MIke Judge zrealizował komedię, która nam w Polsce stylistyką i tematyką hibernacji przywodzi na myśl słynną SEKSMISJĘ (8/10) Machulskiego.
Tyle, że Machulski pomysłowy punkt wyjścia zamienił w inteligentą i dobrze zagraną satyrę społeczno -polityczną.
Judge ma niby takie same intencje, ale rezultaty osiąga o wiele gorsze.
IDIOKRACJA to (w zamierzeniu) satyra na nas samych -na społeczeństwo konsumpcyjne, dykteturę pieniądza, postępujące osiagnięcia techniczne które nie zawsze idą w parze z coraz bardziej "przyziemnymi" potrzebami ludzi itp.
Wymieniać by to można w nieskończoność.
jest marniutki.
Świat IDIOKRACJI to świat społecznego , kulturalnego i cywilizacyjnego absurdu. Umiejscowieni w nim ludzie są zwyczajnie podobni do jaskiniowców, a kultura i gospodarka sięgneła bruku.
Bohaterem filmu jest przeciętniak, który poddając się hibernacji ma okazje (zupełnie przypadkowo) uratować swiat w roku 2505.
Czyni to oczywiście przy pomocy cwanej prostytutki, "jaskiniowego adwokata" oraz zaludniającej resztę globu bandzie idiotów (dosłownie!!!).
Przyznam , zę punkt wyjścia w IDIOKRACJI nie jest być może zbyt wyszukany, ale film daje nadzieje na złośliwą, zjadliwą i inteligentą satyrę.
RZeczywiście!!! Chwilami jest złośliwie i zjadliwie, ale na pewno nie nazbyt inteligentie!!!
Film składa się z sprowadzonych do granic absurdu i głupoty gagów dotyczących seksu, wzwodu, pierdzenia,przeklinania itp.
Nagromadzenie głupich motywów i brak inteligentych metafor męczy tak szybko, że po 15 minutach IDIOKRACJA bardziej żenuje niż śmieszy.
Aktorstwo też nie jets najlepsze. Luke Wilson jest genailnie bezpłciowy (niby gra tu pzreciętniaka, ale w tym filmie to zwyczajnei aktor bez wyrazu).
Rola Daxa Sheparda oraz Sary Rue nie są takie najgorsze, ale też do szczytowyc osiągnieć tych gwiazd nie naleza.
Na pocieszenie mamy tu smakowity epizod JUSTINA LONGA (znanego z obu części SMAKOSZA, SZKLANEJ PUŁAPKI 4.0 czy komedii PRZYJĘTY).
Reasumując: Pomysł był bardzo dobry, ale wykoanie pozostawia wiele do zyczenia.