Przy tym to nawet "Babcisynek" to zwykła komedyjka w stylu "Żandarma z Saint-Tropez".
W życiu nie zmarnowałem tyle czasu na jeden beznadziejny film, który od początku kręcił się wokół zboczeńców, a potem już tylko seks-zboczeńcy-głupota-bezczelność i tak w kółko. No, może z wyjątkiem końca, który wreszcie rozświetla te wieki ciemne (mimo iż wiceprezydent miał 32 najgłupszych dzieci USA).
Ogólnie na ocenę tego filmu musiałbym spożytkować tą wulgarną część naszego słownictwa. Więc powiem jedno - za całokształt nawet 0,5/10 nie postawiłbym! Dlatego wstrzymuję się od dalszej oceny tego badziewia. Szkoda waszego czasu i moich nerwów :/