Niech tylko ktoś w ich obecności zacznie posługiwać się szerszym zasobem słownictwa i już pękają w śmiech (nie wiedząc co to znaczy najlepiej zawrócić kota ogonem)
MTV i Viva pokazuje czego mamy słuchać, a reszta telewizyjnego chłamu ustala obecne standardy.
Wszyscy chcą należeć do szarej masy przeciętności ,a ktokolwiek wychyla się od tej ustalonej normy jest dyskryminowany.
Żyjemy w niewdzięcznych czasach kiedy oryginalność i intelekt jest synonimem dziwactwa.
Nie lubi się tych co nie chcą być pionkami na planszy, chodzą własnymi ścieżkami...
Dokładnie, każdy, kto jest inny, ma inny pomysł na życie i chce coś zmienić jest ciągle odseparowany od innych, gdyż uważają go za jakiegoś wariata.
zgadzam sie ,kretywnosc i chec poslugiwania sie szarymi komorkami jest w dzisiejszych czasach zupelnie nie doceniana
A ja się nie zgadzam, moim zdaniem do pewnego stopnia dzisiaj mamy do czynienia z kultem indywidualizmu
2. Ten kult indywidualizmu nie przekłada się na podniesienie ogólnego poziomu kulturowego i intelektualnego ludzkości. Bardziej widoczne jest "równanie w dół". Sama idea jest szczytna, ale została marnie zrealizowana. To, z czym mamy do czynienia wśród większości społeczeństwa, to powszechne przekonanie że "jestem wyjątkowy". Szkoda tylko, że w większości przypadków jest ono niczym nieumotywowane, oprócz może banalnego uogólnienia, że tak, w pewnym sensie każdy z nas jest wyjątkowy, bo jest inny.
Tylko to przekonanie nie przekłada się na żadne konkretne działania w tym kierunku, by robić coś wyjątkowego. Większość młodych ludzi nie będzie Ci nawet potrafiło powiedzieć, co w ogóle konkretnie mogłoby i chciało robić w życiu. Są kompletnie pozbawieni celu i jakichkolwiek aspiracji, mimo tego całego wychowania w "kulcie indywidualizmu". Tak jakby przez to, że wydaje im się, iż mogą robić wszystko, nie mogli się zdecydować na nic konkretnego. Ale na nieszczęście nie o to chodzi. Chodzi o to, że im się po prostu nie chce wybierać. Nic im się nie chce, bo przecież żyją w czasach, gdzie "można wszystko" i to niewielkim wysiłkiem, a przynajmniej tak im się wydaje. Po co zdobywać wiedzę, skoro i tak jest ona w Internecie? Po co dążyć do samodzielności, dopóki troszczą się o mnie rodzice, a jak nie oni, to zatroszczy się Państwo? Najlepiej siedzieć przed kompem i czekać, jak dalej się los potoczy, a dopiero jak okoliczności zmuszą mnie do podjęcia jakichkolwiek działań, to wtedy zacznę się tym martwić.
3. Być może Ty nie doświadczyłeś "równania w dół", tak jak pewnie munky88 i dlatego się z nim nie zgadzasz, bo masz inne doświadczenia. To zrozumiałe. Ja jednak wielokrotnie spotykałam się z tym zjawiskiem. Przede wszystkim za każdym razem, jak powiem na forum romanum, że interesuję się fizyką i nowymi technologiami, to większości opadają szczęki i robią takie: "Yyy... Dziewczyna?". Jak np. z nudów w pracy policzyłam, ile usług można zakodować kodem QR i próbowałam wyjaśnić to koledze i koleżance, to stwierdzili: "Yyy, nie, nawet nie próbuj mi tego tłumaczyć, matma to coś kompletnie nie dla mnie. Ale Ty to masz łeb, aby coś takiego policzyć". A tymczasem do czegoś takiego wystarczy znać podstawowe wzory z rachunku prawdopodobieństwa, WYMAGANE na maturze z matematyki na poziomie podstawowym!!! No ale cóż, najwyraźniej wykorzystanie wyniesionej ze szkoły wiedzy teoretycznej w praktyce, to u współczesnego ucznia już objaw geniuszu...
Spotkałam w swoim życiu tylko jedną osobę, dla której nauka była prawdziwym hobby. Facet miał 40 lat, bez wykształcenia technicznego, samouk, utrzymywał się z pracy fizycznej. Astronom-amator, w wolnych chwilach szlifował szkiełko do swojego teleskopu, bo "nie chciał płacić za gotową optykę 20 tys. zł". Zorientował się, że może ze mną rozmawiać na tematy astronomiczne, bo... powiedziałam, że "lubię patrzeć w niebo". I przez kilka ładnych godzin zażarcie dyskutowaliśmy o kosmologii. Z nikim młodszym taka dyskusja mi się nie przytrafiła. Może dlatego, że jestem młoda, ale pewnie dlatego, że moi znajomi reagują tak emocjonalnie głównie na tematy związane z Kościołem lub polityką. Poza tym obecnie, jak facet ma dwadzieścia kilka lat, potrafi naprawić sprzęty gospodarstwa domowego, serwisować sprzęt elektroniczny oraz wyjaśnić ogólne zasady działania poszczególnych urządzeń to.... to jest takim samym unikatem jak facet, który lubi i potrafi gotować, sprzątać, być świetny w łóżku i wierny jednocześnie. Taka jest smutna prawda.
a ruchasz się?
Owszem, ale tylko z kumatymi facetami, więc niestety Tobie pozostaje nadal jazda na ręcznym.
Z facetami powiadasz? Czyli tzw wyzwolona intelektualistka. Daje dupy na prawo i lewo, ale potrafi to uzasadnić wzniosłymi ideami :-)
Widzę, że bardzo chcesz mnie podpuścić, pytanie do czego i "Dlaczego ja?".
Sam osobiście uważam ,że ideałów nie ma.
A świat składający się wyłącznie z indywidualistów popadłby w znieczulicę i apatię.
Podział na głupich i mądrzejszych ,czy oryginalniejszych i konformistów jest niezbędny do tego ,żeby ten świat jeszcze egzystował jako tako.
Taka symbioza na poziomie społecznym.
Ale.. co w dalszym ciągu nie zdejmuje ze mnie obowiązku narzekania na obecny obraz rzeczywistości.
Bo sedno tkwi w tym ,żeby akceptować ją w walce poprzez poczucie stanowienia mniejszości (tudzież oryginału czy egzotyki) :D
To nieustająca dzień po dniu banicja.
Walka o nic za nic. Kocham to :)
No tak właśnie wygląda bolszewizm - przez świat zachodni nazywany demokracją myloną z ochlokracją. Rządzi bolszost - mamy tyranię większości a większość jest na tyle inteligentna, żeby potrafić nie ubrudzić sobie kończyn przy defekacji. Więcej myślenia to strata cennej energii, którą można przecież wykorzystać na naciśnięcie klawisza w pilocie czy podniesienie puszki piwa do japy ;-)
zapytaj się, ile % wie, czym w ogóle jest ochlokracja i kto ją wymyślił.
Zgadzam się w stu procentach. Brawa dla tego pana.
Niestety taka prawda. "Idiokracja" to krzywe zwierciadło dzisiejszych czasów.
100% racji.
Trafiłeś w sedno, szczególnie drugą częścią komentarza. Podpisuję się obiema rękami
Poza tym, 3/4 ludzi myśli, że jest inteligentniejsza od reszty społeczeństwa.
Inteligentniejsza w porównaniu z przeszłością jest, ale sztuczna i ukierunkowana przez wytyczne (środki masowego przekazu).
Jak tam? Czy w 2020 roku nadal uważasz, że w 2014 ludzie byli najgłupsi w swojej historii? ;)
Regres trwa