śmieszy mnie wypowiedz ludzi ,że mimo iż to remake to film jest rewelacyjny wszystko zostało zerznięte z Infernal Affairs...
Ta sama historia te same nawet teksty te same sytuacje .
BUahahaha to mam nazywać sztuką "To" czyli Infernal Affairs plus wulgaryzmy.
Czepiacie się, że to remake. Czyli, że co? Pomysł nie od nich? No tak- od scenarzysty, tylko, że
scenarzyści są Ci sami w Infiltracji i w Infernal Affairs (w Infiltracji do Chonga i Maka dochodzi William Monahan), więc
zarzut bezpodstawny. Wersja hollywoodzka (oczywiście dużo droższa) na tym samym scenariuszu
wyszła...
Genialny film! Polecam każdemu. Pomimo moich wcześniejszych uprzedzeń film zrobił na mnie duże wrażenie, szczególnie koniec mnie mocno zaskoczył. Bardzo dobra gra aktorska Matta Damona i DiCaprio zrobiły swoje.
Film oglądałem kilka tygodni temu (tak, dopiero) i myślę, że nie dało się tego zrobić źle.
Wyszło genialnie.
Nie znam bardzo dobrze angielskiego, więc mam pytanie... Czy po polsku tytuł brzmiałby "Zmarły"?
Jeśli tak to o kogo chodzi? Wielu tam umiera. Chodzi o kogoś konkretnego?
Leo, Leo, Leo. Leo i Scorsese - to zawsze bedzie sukces. Do teko Jack! Mistrzostwo. Trochę naciagany, wiadomo - w koncu to film, nie zycie, ALE w swym wyrazie rewelacyjny :D
Scorsese dostaje oscara za jeden ze swych najgorszych filmów-niezasłużenie. Zasługiwał jednak na oscara za Goodfellas gdyż okazał się wtedy lepszym reżyserem niż Costner. Te nagrody za inflitracje to na siłe bo film wyraźnie słaby jak na umiejętności reżysera
Sorsese dostal swojego upragnionego Oscara za remake (notabene slabszy od oryginalu). O ironio, az sie chce zaplakac.
film spoko ale jakoś Jack mi nie pasował do całości bo zagrał psycho jak w batmanie ale to przecież nie batman może się wypala?
Moim zdaniem najlepsze rola DiCaprio,bo to była jego pierwsza rola chyba co grał poważnego
mężczyzne.Świetna rola przekonałem się po tym film do niego,bo wcześniej mi się wydawał taki
lalusiowaty i chłopięcy we wcześniejszych rolach.
Leonardo DiCaprio tak autentyczny, że aż ma się ochotę pogłaskać i przytulić. Mark Wahlberg genialny. Jack Nicholson...jak to Jack Nicholson - rewelacyjny.
Trzyma w napięciu, wciąga. Od pierwszej do ostatniej minuty.
Omg dawno nie widziałem tak irytująco zmontowanego filmu. Już nawet nie chodzi o te cięcia w
scenie co pół sekundy, bo do tego można się przyzwyczaić i nawet ma to swój urok, ale to skakanie ze sceny na scenę,
to
jest jakaś masakra. Cholera, czy twórcy filmu na prawdę myśleli, że człowiek się znudzi jedną dłuższą...