Niektóre idiotyzmy pamiętam do dziś, np. scenę, w której pomniejszony gość przechodzi z organizmu Shorta do Meg Ryan, bo oni się całują - i natychmiast cudownym sposobem znajduje się w macicy Meg, gdzie widzi, że ona jest w ciąży. Oczywiście jako porządny amerykański facet zakłada, że z nim, więc musi się z nią ożenić, czego wcześniej unikał (szkoda za to, że nie pomyślał o antykoncepcji). Wątek tego, że podróż przez tak dużą część organizmu jest cholernie trudna i długotrwała, jakoś znika. To już bardziej realistyczne by to było, gdyby Short i Meg uprawiali seks oralny :D