No piekło. Ciągle ludzie ze Szwecji emigrują do Polski. Gdzie się nie wybrać, wszędzie słychać język szwedzki. Co nie? :)
Do Polski uciekają tacy co to im szwedzkie sądy zabierają dzieci i oddają tym co to się oburzają na działania Rasmus Paladan. hyrkanek, informacje na dziś. putlerka i lajdaszenkę popiera europejska prawica a jakoś intruzów od niego nie chcą.
hyrkanie, chcieli przepłynąć Bug na pontonach:
h t t p s : / / t v n 2 4 . p l / b i a l y s t o k / j a n o w - p o d l a s k i - c z t e r y - o s o b y - p r o b o w a l y - p r z e d o s t a c - s i e - p r z e z - b u g - p o n t o n e m - z a w r o c o n o - j e - n a - b i a l o r u s - 5 4 9 5 4 2 3
5.
Albo dialogi są dla Ciebie ważne, albo niekoniecznie.
Jeśli nie są, to nie powinno być wadą, że w jakimś filmie nie są złożone i głębokie. Jeśli są, to powinieneś to brać pod uwagę bardziej systematycznie.
Jeśli ocenisz dwa filmy skrajnie różnie, ale w obu dialogi są takie sobie, to znaczy, że to nie dialogi powodują ocenę.
Jeśli ocenisz dwa filmy różnie, choć fabuły obu nie są wiarygodne, to znaczy, że to nie wiarygodność powoduje ocenę.
Kumasz?
To znaczy, że Twoje tłumaczenia powodów wystawienia oceny 1 są kłamstwami.
Sorry. ale jeżeli uważasz, że we wszystkich filmach dialogi są równie ważne. Bo jeżeli uważasz, że w Porozmawiajmy o kobietach są tak samo ważne jak w Walce o ogień to właściwie nie mamy o czym rozmawiać. 12 gniewnych ludzi opiera się na rozmowach przysięgłych, więc muszą być zrobione perfekcyjnie, w Godzilli są tylko tłem dla potworów i aż takiego znaczenia nie mają.
Co do fabuł to w Pokemonach nie ma być wiarygodna, a w Kłamię raczej powinna.
A ja gdzieś napisałem, że we wszystkich filmach dialogi są równie ważne?
Ja napisałem, że Ty sobie arbitralnie wybierasz "tu dam 1, to napiszę, że dialogi złe, a tu dam 8 to napiszę, że dialogi nie są ważne".
Taka niespójność argumentacji po prostu znów jest pisaniem o tym, jak logicznie myślisz i jak konsekwentny jesteś. Nic tu nie ma o filmie.
--
Uważasz, że w "Ja teraz kłamię" jaką rolę pełnią dialogi?
Nie oceniłem filmu na 1 tylko dlatego, że dialogi są złe (a konkretnie sztuczne).
W Kłamię dialogi pełnią znacznie większą rolę niż w Pokemonach.
Nie mówię, że oceniłeś "tylko" dlatego. Podważasz jakieś argumenty, których nikt nie stosuje, a zupełnie omijasz te, które ja stosuję.
Widzisz, ja wiem, o co chodzi. Jesteś nieobyty w kinie, chciałeś wystawić 1 bez powodu, wystawiłeś. Ale z jakiegoś powodu postanowiłeś o swój głupi odruch obwinić twórców filmu. Dlatego nawrzucałeś tu bluzgi, że wszystko leży.
Gdy ja zapytałem o konkrety, podajesz wtórną racjonalizację. Coś, co może wyglądać racjonalnie, ale nie jest racjonalne - widać po analizie.
W Twoim procesie oceny NIE MA ZNACZENIA, czy dialogi są, czy nie są głębokie. Nie ma znaczenia, jakimi autami ktoś jeździ w filmie. Nie ma znaczenia, czy film jest skomplikowany. To są udawane argumenty, którymi okłamujesz siebie, a próbujesz okłamać mnie.
Ja Ci tylko pokazuje na przykładach, że te same argumenty mógłbyś stosować do filmów, które lubisz, ale tam jakoś ZAPOMINASZ.
To, co tu jest o takie niesamowicie ważne, nagle przestaje być ważne, gdy akurat nie chcesz zgnoić filmu.
Taki trolling prymitywny. Nie wstydzisz się? I tyle kłamstw przy okazji.
Skoro już Cię uczę wszystkiego, to jeszcze dodajmy rzecz taką.
Istnieje bardzo fajna opinia, że uczciwsi są ludzie, którzy w relacjach z innymi mają wyraźne maski. Jest tak dlatego, że maski mają wszyscy, ale tylko niektórzy się do nich przyznają (i wtedy te maski widać), wielu je ukrywa (udają, że ich nie ma, czyli dodają jedno kłamstwo więcej).
Sztuczność jawna to w tym filmie oczywisty i celowy zabieg. We wszystkim, od tytułu, przez tricki z kadrem i geometrią, aż po treść, film PRZYZNAJE SIĘ, że to gra manipulacji. Jest to pewnego rodzaju gra w otwarte karty, co jednak nie znaczy, że nie może zostać wygrana.
Gdy na przykład widzowie zorientowali się, że w pewnej scenie Mat nie siedzi, ale leży na plecach z nogami w górze, śmiali się na głos. Gra z widzem polegająca na informowaniu go o kolejnym kłamstwie jest istotą tego filmu.
Gdy zatem piszesz, że masz problem ze sztucznością (auto nierealistyczne, albo gra aktorów, albo policjanci, albo dialogi), to po pierwsze sobie przeczysz (wcześniej miałeś film prawie za dokument z życia wyższych sfer), po drugie poświadczasz, że nie skumałeś filmu.
Dialogi sztuczne, ale jednak pełniące dokładnie taką rolę, jaką chce twórca, są jak sztuczne światła, dziwne fryzury albo retro rekwizyty - celowo umieszczone, by były takie właśnie.
Możesz zatem tego nie lubić, to mi wisi. Ale dla Ciebie to wciąż pomyłka, wciąż Ci się zdaje, że Ty jako jedyny (a przynajmniej Ty w przeciwieństwie do wszystkich osób zaangażowanych w tworzenie filmu) odkryłeś błąd, a osoby z wieloletnim doświadczeniem w kinie tam przyszły wszystkie przez przypadek i nikt nie wiedział, co się dzieje. :D
To, jak bardzo pojedynczy gnojek forumowy może podejrzewać CAŁĄ EKIPĘ o niezauważanie najprostszych rzeczy, jest już na poziomie płaskoziemców. Tam też właśnie najmniej wykształcona osoba chce profesorom mówić, że robią błąd z kształtem Ziemi. :)
Ile sobie karzesz, za naukę? Pewnie w dolarach. Bo mądry jesteś inaczej. A jeszcze chcesz pieniędzy za naukę.
A co? ci co na białorusi siedzą jeszcze się białoruskiego, albo rosyjskiego nie nauczyli? Coś słabo z ich wiedzą, jak i z twoją.
Chciałbyś się na nas wzbogacić. Ale to nie takie proste.
:D a teraz podniesie rękę choć jedna osoba, która wierzy, że nie jesteś trolem ;)
hyrkanie, błagam cię. Ratuj Szwecję przed Korwinistami. Dlaczego tego nie robisz? Wszak jesteś najlepszym łgarzem w tym kraju. Dlaczego jeszcze nie zaatakowałeś Polaków, za to co podobno wyprawiają w Szwecji?
szewdzi sobie z niczym nie radzą. Nawet z hyrkankami. Sam jeden Rasmus Paludan nie wystarczy. hyrkanku, słyszałeś. Już nie konfa, ale cała Europa popiera putlera. Podnieciłeś się?
7. Oczywiście, że masz prawo wróżyć z fusów.
To po prostu skrajnie głupie.
8. Cały film był o zmyślonych zdarzeniach mających im zapewnić wygraną w show. Czemu mieli grać kukiełki przez pół? :)
9. Film jest zły, bo przedstawiony samochód był niewygodny.
W kategorii najgłupszych argumentów ten jest na szczycie zaraz przy "scena nagości powinna mieć zatwierdzone przeze mnie uzasadnienie"
10. Żarty żartami, kłamstwa kłamstwami. Nikt by Cię do jednego budynku z dzieckiem nie wpuścił. :)
Nie zauważyłeś umowności?
11. Nie wypuszczają was na dwór?
12. Przede wszystkim dokładności nie znajdujemy w Twoich zarzutach:
- nie pozwolili Ci zatwierdzić scen nagości
- nie pytali Cię, jakie auta Cię śmieszą
- nie umiesz się zdecydować, czy dialogi są ważne czy nie
- nie umiesz się zdecydować, czy wiarygodność jest ważna czy nie
- nie umiesz odróżnić cechy filmu od własnego wrażenia
etc etc, patrz sąsiednie posty.
Zatem póki belkę we własnym oku masz, może nie zgaduj bez uzasadnienia, że ktoś ma wiórek kokosowy?
10. Jakoś 35 lat w szkole pracuję i nikt nie miał problemów.
11. A co ma piernik do wiatraka?
Co do dialogów i wiarygodności to zależy od filmu. Przecież nikt nie wierzy w istnienie Pokemonów (chyba że Ty).
10. Kłamstwo. Poziom edukacji wskazuje, że ze 3-4 lata się uczysz. Raczej gorzej niż lepiej. Recenzji filmu jeszcze nie pisaliście.
11. Jeśli jesteś w ośrodku zamkniętym, to by mogło wyjaśnić, dlaczego nie wiesz, jak wygląda rzeczywistość i nie rozumiesz, że nie wygląda jak w "Ja teraz kłamię".
Oczywiście personalny atak z wiarą w pokemony tylko dopełnia wszelki brak argumentacji z Twojej strony.
Wiarygodność ma dla Ciebie znaczenie TYLKO wtedy, gdy chcesz strollować jakiś film, który akurat realistyczny nie jest.
Gdy nierealistycznego filmu trollować nie chcesz, nagle wiarygodność przestaje być ważna. Takie dopasowanie ważności TYLKO DO TEGO, czy akurat chcesz bluzgać czy nie, po prostu świadczy o brakach intelektualnych.
Trudno mi jeszcze skrytykować bardziej takie podejście, Twój samobój jest zupełny.
hyrkanek ma braki intelektualne. Pewnie to skutek spotkania z takim, co to rzucają kamieniami w naszych funkcjonariuszów Straży Granicznej. Masz szczęście, że ci dziecka nie zmajstrowali.
znów rzucenie kamieniem w przestępcę wydaje ci się gorsze niż zabicie dziecka.
Putinowski trollu.
Nic nie wiem o zabiciu dziecka. Nie mam wglądu w twoją psychikę. hyrkanku: konfa popiera putlera. Boisz się? Także ta z izraela.
I w kwestii "policji". Gdybyś zapytał "ej, a co to byli za kolesie", mógłbyś być jedyną osobą, która się w symbolice policyjnej nie połapała. Jednakże nawet Ty się połapałeś, że oni OZNACZAJĄ policjantów, nawet jeśli są podstawieni. Skoro Ty - to wszyscy inni na pewno też.
Tylko że śmierdzi na kilometr, że nie są policjantami i jeżeli bohaterowie w to wierzą to są idiotami.
Raz jeszcze udowadniasz, że nie skumałeś filmu.
1. Po pierwsze nie ma znaczenia, czy są, czy nie są idiotami. O idiotach też się robi filmy.
2. Po drugie, może ważniejsze, końcówka filmu mówi, że w ustawce brali udział główni bohaterowie. W świetle ostatnich ujęć dość jasne jest, że bohaterowie nie wierzą w policjantów, po prostu wspólnie odstawiają przedstawienie dla publiczności. :)
Za trudny film, jak widzę. :D Pokemony zrozumiałeś?
Te serie komentarzy, gdy popijesz, są naprawdę fascynujące.
Nie wymyśliłbym cię. :)
Ja się tobą nie fascynuję. Czasami się ciebie boję. Nie wiem, czy ty od tego baćki jesteś, czy baćka jesteś.
Piszesz prawie wyłącznie o mnie. Jesteś we mnie szaleńczo zakochany. I bez szans.
hyrkan II wspaniały, wszyscy się w nim kochają. Każdym zdaniem wykazujesz ten swój szaleńczy megalomanizm. Żebyś nie pękł.
Nie, być mądrzejszym od największego trolla forum to nie jest megalomania. To jest norma.
A co się dzieje w Szwecji? Coś ważniejszego niż poparcie polskiej prawicy dla Putina? Może ktoś kamieniem rzucił, ruski trollu? :D
hyrkanku, czy Rasmus Paludan popiera putlera? Bo hyrkanek na pewno. Poza tym pytanie. Jaki rodzaj smrodu jest na granicy polsko-białoruskiej?
Ogólnie film nudny, przewidywalny. Niektóre ujęcia, a tak właściwie przejścia między ujwciami były ciekawe. Wszyscy się starali, ale scenariusz był słaby. Żadnej dynamiki, żadnego zaskoczenia.
A ja jestem zachwycony. Wspaniały film. Siedziałem zafascynowany całą projekcję. Uwielbiam alternatywne rzeczywistości oraz fikcję mieszającą się z prawdą. Tutaj mamy jedno i drugie w ogromnej ilości. Zachwycałem się stroną wizualną i dźwiękową, a potem jeszcze doszedłem do tego, że fabuła w sumie musiała taka być. Urzekł mnie ten film. Ogólnie miałem wrażenie, że z reżyserem chodzimy tymi samymi ścieżkami, że myślimy bardzo podobnie. To jest bardzo, bardzo mój film.
"Uwielbiam alternatywne rzeczywistości" A gdzie Ty widzisz alternatywną rzeczywistość. Scenki z życia wyższych sfer i program telewizyjny jakich wiele.
No nie mów, że tak wyglądał rok 2008? Oldtimery na prąd? Takie ceglaste komórki? Takie wspaniałe urządzenia do odtwarzania filmów i takie nośniki? Gdzie widziałeś takie wnętrza, takie fryzury, takie wydarzenia? Pytam, bo chętnie bym się tam przeniósł, bo wygląda to wszystko obłędnie.
Sorry, ale w którym momencie pojawiła się informacja, że to jest rok 2008?
No cóż, dla mnie wszystko wyglądało ohydnie. Koszmarne stroje, beznadziejne wnętrza. Na komórkach się nie znam, ale podobne to widuję. Fryzury też widywałem rożne, a w zblazowanych wyższych sferach są jeszcze bardziej prawdopodobne. Jedyne co wygląda mi na alternatywne to orgia sexualna w publicznym miejscu.
Na billboardzie, chyba przed gmachem TV była informacja, że to jest Konfesjonał Gwiazd 2008.
Co do stylistyki, to kwestia gustu. Nie będę Ci mówił, że ma się podobać. Ja na swoim Pintereście i w zakładkach przeglądarki od lat kolekcjonuję grafiki w stylistyce Space Age - taki retrofuturyzm. Więc film idealnie trafił w mój gust.
No to albo nie zauważyłem, albo to było na samym początku, bo chyba się o jakąś minutę spóźniłem.
Mam wrażenie, że ten retrofuturyzm był tylko po to, żeby zabajerować widza, a nie żeby to miała być jakaś alternatywna rzeczywistość, bo w treści nic na to nie wskazuje. Szczególnie że muzyka była ewidentnie z naszej rzeczywistości (inna sprawa, że beznadziejna i zbyt głośna w stosunku do innych elementów).
Ale oczywiście każdy ma inny gust i Tobie może się podobać. We mnie budziła niesmak - szczególnie sukienka Celii (dobijał mnie też samochód agentki, ale to akurat nie kwestia mody).
Ale to wszystko byłoby do strawienia, gdyby treść nie była tak głupia i przewidywalna, dialogi sztuczne, a aktorstwo (szczególnie głównej pary) tak beznadziejne.
To było jakiś tak ok. 2/3 filmu bym powiedział. O fabule mogę powiedzieć tyle, że gdybym zobaczył ją bez dodatku świata alternatywnego to pewnie bym jej nie kupił. To jest powód dla którego rozumiem osoby, którym ten film nie podszedł. A jednak tutaj wizualna strona tak mnie ujęła, że wręcz pasowało mi do niej właśnie coś takiego. Własnie taka wydumana, telenowelowa wręcz fabuła była potrzebna do tego, żeby pokazać, że widzowie potrzebują krwi i skandalu, bo nie potrafią uwierzyć w zwykłe ludzie problemy.