Po rewelacyjnym "The Guard” spodziewałam się od pana J.M. McDonagha czegoś więcej. Tymczasem otrzymałam dzieło słabe i nieprzekonujące. Tematyka nośna i trendy - kryzys wiary, kryzys Kościoła, molestowanie seksualne przez księży, można było z tego wykroić ciekawą, zapadającą w pamięć historię, ale moim zdaniem nie wyszło. Nawet tytułowy motyw Kalwarii - drogi krzyżowej, odkupienia cudzych grzechów i win, nie przekonuje, bo główny bohater wcale nie jest niewinnym barankiem.
Brendan Gleeson jak zwykle super, stworzył świetną kreację, ale tylko do czasu, bo od połowy filmu zmierza ona donikąd, tak jak i cały film. A przecież z takim aktorem na pokładzie i tak ciekawym pomysłem nietrudno o intrygujące dzieło, wystarczy spójna fabuła, której tu zabrakło. Niczego ten film we mnie nie pozostawił, żadnej głębszej refleksji, jedynie myśl, że miał on spełnić rolę przestrogi dla księży, ale i to wypadło jakoś blado.
Niedopracowany i niedorobiony scenariusz, zwłaszcza w drugiej części, zmarnował potencjał tego filmu, a szkoda.
To kino popularne, ale zrobione ze smakiem. Proste ale też solidnie zrobione i dzięki temu uczciwe wobec odbiorcy. Nie ma w nim nic pretensjonalnego. Chyba, że inaczej rozumiemy to słowo.
żadnej refleksji? Proponuję aby ten film zobaczyć ponownie, wsłuchać się w dialogi i sytuacje. Skupić się na filmie, być może coś rozpraszało podczas seansu, dzieci, komórka, czytana książka...
Tez nie rozumiem tego trendy,jakos malo takich.Akurat mysle ze Kalwaria przebija o wiele The Guard,bardziej dojrzaly i glebszy.Duzym plusem gra aktorow.
Czyli nie wyłapałaś rozmowy na temat listy samobójców, na której był też Jezus i tego czy samobójca może być zbawiony. To oczywiście koresponduje z tym co napisałaś, że "motyw kalwarii cię nie przekonuje bo główny bohater nie jest barankiem". Film od połowy zmierza donikąd? imho zmierza do świetnego finału. Fabuła nie spójna? Chyba oglądaliśmy inne filmy. Szkoda, że takie oceny robione na siłę, zaniżają punktację naprawdę solidnym, dobrym filmom.