Tak ten film odebrałem - więcej tutaj o ojcu wspomnianych sióstr, niż o Nich samych, ale zapewne taki był zamysł. Osobiście film mi się spodobał, dość ciekawie opowiedziana historia treningów jednych z najlepszych tenisistek świata.
A filmy o Venus i Serenie jeszcze powstaną - i to zapewne nie jeden.