Fakt zdobycia złotej palmy w Cannes przez "Blue is the warmest color" i fakt, że GUTEK FILM
wprowadzi ten tytuł do polskich kin na jesieni zasługują na nowy wątek :)
Piszesz, jakbyś nie wiedziała, że takie często same jesteśmy, irytująco - niezdecydowane :)
Człowiek nawet nie może być sam siebie pewien, w tych czasach pełnych pokus :)))
Oczywiście żartuję tu sobie, ale wybory nie są prostą sprawą, a niektórzy mają wybitny talent do komplikowania i nie wiedzą w którą stronę pójść, jak się im tego nie pokaże palcem, albo nie zaprowadzi za rękę.
Film jest całkiem dobrze skonstruowany, ciekawy psychologicznie, dość wielobarwny, ale jak pisałam już wcześniej para jest dla mnie niechemiczna przez co wrażeń i niuansów, jest zbyt mało :)
Czy ktoś coś słyszał, lub widział na temat angielskich lub hiszpańskich napisów do "Camp Belvidere" ? Nie potrafię odczytać wszystkich kwestii ze słuchu, a chciałabym jak zwykle wszystko wiedzieć :)
"Camp Belvidere" na Dailymotion z włoskimi napisami http://www.dailymotion.com/video/x2dpu1t_%E1%84%83%CE%BBmp-b%CF%83%E1%84%82vid%C F%83%D1%8F%CF%83_shortfilms
Może i lepiej, że nie powstał dłuższy. Astrid Ovalles chyba się jeszcze musi trochę nauczyć.
Widziałaś całość ?
Jest jeszcze teaser, w którym są ujęcia inne niż w filmie. Bardzo ładne, ale widocznie nie pasowały do koncepcji. Żałuję że początek nie jest inny, bardziej "lekki". No i że Astrid momentami się nie popisała słownie " listen, just listen" tak mówi do Rose ubrana w fartuszek:) powinnam zawsze wyłączać gdy to słyszę :))
ALe.... ten film ma swój niezaprzeczalny urok! I niech tylko Astrid pokończy szkoły, to nam pokaże, że potrafi zrobić piękny, poruszający i wartościowy fabularny film o miłości, jakiego jeszcze nikt nie widział (tylko nie o BDSM, błagam:))!
Oglądałam całość! Mnie najbardziej rozbawiło jak piguła nie chciała się całować a ta druga "Pleaseeeee!". Zapomniałam jak się nazywały :( W ogóle jak zobaczyłam pierwszą sceną to myślałam, że scenografia jest zorientowana na czasy wojenne i brakowało mi tylko czepka pielęgniarskiego... ale po chwili "nie no... zaraz, zaraz to czasy mi bliskie" haha
Późne lata 50te miały być pokazane. W opisie na stronie filmu, było też napisane, że Rose i GIn (pielegniarka) znały się od wielu lat. Zastanawiało mnie co to za obóz taki wieloletni.
:)))
Virginia i Rose.
Nie mogłam uwierzyć w 18 lat Rose, no ale to tylko short. Myślę, że na castingu dziewczyny nie waliły drzwiami i oknami, pewnie była jedna kandydatka. ALe róznica wieku powinna być bardziej widoczna, skoro "okularnica" mówiła do Gin (przy piwie), że (Gin)jest dla dziewczyn niczym matka dla córek, a szczególnie dla małej Rose...
hahah no to pamiętam! Matka, żona i kochanka :) Też się zastanawiałam co to za obóz gdzie jest tylko jedna wychowanka...
Widzę, że się świetnie bawiłaś na tej komedii :))
Przyznam, że mnie tak nie bawił ten film, i raczej mi się podobał, ale może gdy będę kolejny raz oglądać i przypomnę sobie co tu pisałaś, to z bananem na ustach skończę seans:)
nie no tak już na serio to podobał mi się, w końcu to jakaś nowość :) Szkoda, że początek nie był jak wspomniałaś bardziej lekki :)
Nie wierzę, że na serio piszesz :) Ja wiem, że ten film ma wiele wad i trochę też zalet, i że pięknym kobietom można wszystko wybaczyć :))
On jest lepszy niż niejeden branżowy pełny metraż, co to się chce go po 5 minutach wyłączyć! Widać, że dużo serca w to włożono, ale bez fury pieniędzy nie da się zrobić niczego idealnie.
Szejn! :)) musiałam jeszcze od rana poczytać co mi tu wczoraj powypisywałaś o "Camp Belvidere" i nie mogę się przestać śmiać. Powinnaś częściej komentować :) "pleeeeeaaaseee!" :))))
No nie Karen, aż się wtrącę ... A gdzie się to było na lekcjach rosyjskiego?:)) Użytkownik 6058145 wrzucił wersję z rosyjskimi napisami- super,dzieki ! Jakość napisów dobra, dialogi na średnim poziomie językowo, więc nic tylko się przyłożyć,przypomnieć sobie i ....da się "paniat, sowsiem charaszo" :)))
Ze słuchu lepiej mi idzie z rosyjskim, ale męczące i przeszkadzające było czytanie wtopionej w obraz cyrylicy na anglojęzycznym filmie. Wersję bez hardsubów też yandex wyszukuje, choć na szczęście w tym przypadku bez lektora.
Zapytałam o angielskie lub hiszpańskie NAPISY, wiem, że celowo nie zrozumiałaś pytania :) Może chciałam zrobić dokładne, polskie?
A odpowiedź na:"co robiłam na lekcjach rosyjskiego?" też już kiedyś podałam: np. w liceum byłam obiektem westchnień pewnej młodej rusycystki, co wiele nie tłumaczy, poza tym, że trudno się skupiać na lekcjach, gdy się czuje czyjś wzrok:) albo zbyt często czyta na głos dla całej klasy, z tym wzrokiem na sobie. W jej pięknych, szczerych oczach można było utonąć i jak nieskromnie sądzę vice versa, skoro trwało to prawie dwa lata. Ja tej relacji nie inicjowałam, ktoś inny mi wtedy zajmował myśli :) ale to wrażenie - tak subtelnej i jednocześnie śmiałej, wzrokowej gry - pamiętam do dziś. Na zakończenie chyba 3ej klasy dałam jej od siebie różę, jak to kiedyś było w zwyczaju, a w zamian obdarowała mnie pocałunkiem, po którym zrobiło mi się bardzo ciepło. Nasze drogi się wtedy rozeszły. Nie pamiętam już jak miała na imię, albo Ewelina, albo Ewa, albo jeszcze inaczej. Szkoda, że szczegóły się zacierają.
Nauczycielki w życiu niejednego człowieka odegrały bardzo znaczące role... edukacyjne :)))
O tak,nauczycielki to szczególna "rasa":) - ja dzięki takiej jednej bardziej przykładałam się do angielskiego,co przynajmniej teraz ma jakiś wymierny skutek. Miło sobie przypomnieć taką "edukację" prawda?
Cieszę się,że założylaś bloga z nowościami- co guru,to guru:)) W większości podzielałam Twój gust i chętnie czytam Twoje opinie,wypowiedzi ....fajne były kiedyś te Twoje filmowe zgadywanki....
Jak znajdę napisy hiszpańskie czy angielskie do "Camp....." to Ci podrzucę....
P.S
Najbardziej czekam chyba na "Carol',aby skonfrontować film z książką, którą w latach 90-tych udało mi się o dziwo(!) kupić w księgarni
Tak, nauczycielki są szczególnymi kobietami w naszym życiu i edukują też czasem szczególnie intensywnie:)
Za rok po "rusycystce", będąc już prawie pełnoprawną studentką ("zerówki") byłam na obozie (brzmi znajomo, prawda?:))) i wtedy już nie dałam rady się oprzeć urokowi... nie, nie pielęgniarki, a kolejnej nauczycielki, chociaż znów niczego nie inicjowałam, tylko byłam sobą. No i to był wstrząs! Pierwszy raz w życiu zdałam sobie sprawę z tego, że czeka mnie niebezpieczne życie (coś, jak niebezpieczne związki:). Po tym wstrząsie byłam zdruzgotana "tą siłą".
To wszystko, co jest teraz na pierwszej stronie u mnie na blogu, mam przede wszystkim dzięki temu forum, dzięki Wam. Żeby łatwiej było pamiętać, to trochę to uporządkowałam. Na razie bez opisów, ale linki do forum filmu zamieszczam. Czasem coś tam napiszę, jeśli będę miała o czym.
Co do zagadek, "to se juz ne vrati", Mela :) było, minęło. Fajnie, że pamiętasz, jak się czasem dobrze bawiłyśmy, a Czarna zgadywała jak nakręcona! :)
O tak,Czarna nakręcona ....i pokręcona chyba też:)
Co do pokręconych,to ciekawi mnie czy widziałaś polski film "Pani z przedszkola" ?
Film z tych pojechanych ( i zjechanych zresztą też przez większość czytanych przeze mnie recenzentów i forumowiczów )
Mnie się ogólnie podobał choć kontrowersyjny, z nietuzinkowym,niestety czasem dość niewybrednym poczuciem humoru -https://www.youtube.com/watch?v=sotOiAWbgIU . Babcia - Janda świetna :)))
Ale ja nie o filmie chciałam, tylko o subtelnie przedstawionym wątku pary granej przez Kuleszę i Gruszkę,które b.lubię, szczególnie smakowitą grusię;)) Niestety, w trailerze o tym ani kadru - szkoda ,że eksponuje się zamiast tego taki swojacki humor
Chyba tutaj,na forum nie przeoczyłam,więc się trochę dziwię ,że nikt nie wspomniał tego filmu
Wątek naprawdę ciekawy i delikatny,choć z namiętnym ( jak na polski film:) pocałunkiem między Paniami , okraszony także piosenką Wodeckiego " Odjechałaś tak daleko"
Być może ta piosenka wywoła u Ciebie kolejne "poedukacyjne" wspomnienia:)) - https://www.youtube.com/watch?v=UwE7S92O-0Y
Filmu nie widziałam, nikt o nim nie pisał, więc jak znajdę czas oraz "ony" film, to obejrzę dla tego wątku, który tak zachwalasz, że taki subtelny, i że z pewnością mi zmąci zmysły :) Wiesz, że jeśli się to nie stanie, nic Ci nie grozi... poza recenzją :)
O pani z przedszkola nie mam ani jednej historyjki do opowiedzenia :) o piosence Wodeckiego może i bym miała, ale się ugryzłam w język :) i na razie będzie z tym spokój.
Co do tego,czy zmąci Ci zmysły to nie jestem pewna;) ,ale warto zobaczyć i "Panią z przedszkola" i " Warsaw by night " ,choćby po to, żeby się przekonać co naszym podwórku w tej branży się dzieje i jak się dzieje.Pewnie poczekamy jeszcze na film całkowicie poświęcony tematyce lesbijskiej i nie będzie on pewnie na miarę "Kyss Mig" , ale ważne ,że pierwsze jaskółki już są.....
No to ja to samo tylko, że to była historyczka! Z encyklopedii uczyłam się na sprawdziany...Ależ się można było zmotywować wtedy do nauki haha
A czy Panie i Panowie oglądali kiedyś Sugar Rush (a może było już wspominane kiedyś)? Tak sobie przypomniałam akurat ten brytyjski serial. Oczywiście wiem, że to komedyjka dla nastek ale z braku laku jeżeli ktoś musi coś oglądać a nie ma co to w sam raz.
Owszem było wspomniane, ale tu się ciągle zmienia skład więc warto pisać nawet, jeśli było :)
Widzicie jakie zalety mają nauczycielki? :))) To piękny zawód i bardzo, bardzo niebezpieczny i odpowiedzialny. Cienką granicę łatwo przekroczyć, a nie wolno!
Annabelle się jednak udało :))
juhuszki! Oby nie zawiódł nowy sezon "pleaseeeee" :) A tak nawiasem to nawet fajnie mają w tym więzieniu.
...fajnie w więzieniu:))) noooo, to chyba zależy jakie się ma towarzyszki - zwłaszcza w celi;)
A,propo,s "Camp..." to z taką Astrid Ovalles mogłabym jakiś czas "posiedzieć" , a nawet poleżeć :))).
Ale gusta są różne ,więc niektórzy woleliby pewnie blondynki....:))
Mnie się bardzo podoba to nieprawdopodobne więzienie :) I mam nadzieję, że kolejny raz się nie zawiodę, chociaż ja i tak wszystkiego pewnie nie obejrzę :) ale kto wie.
Świetna scena :D - jak cały serial, pod każdym względem. Zobaczymy co nam przyniesie 3 sezon. Pierwszy odcinek już 12 czerwca.
Nie było mnie kilka dni , a tu takie ciekawe rozmowy - np. o lekcjach rosyjskiego :)))
Widziałam. Wątek Renaty przyjemnie się oglądało i nie martw się Karen- oprócz niebieskich włosów, nie ma tam nic więcej z Adeli,przynajmniej nic jeśli chodzi o seks;)) ,którego zresztą w "Warsaw.. " nie ma ani krzty:( jeśli chodzi o relacje kobieta -kobieta oczywiście). Generalnie,to co się "dzieje" jeśli chodzi o Renatę jest w trailerze.Nie ma tego wiele ,ale jest, i samo to,że wątek les ukazuje się na równi z pozostałymi kobiecymi historiami w polskim kinie jest już sukcesem
"Pani z przedszkola" jest zdecydowanie większym krokiem w pokazaniu wątku branżowego
Młoda aktorka Marta Mazurek też uważam była odpowiednia do roli Renaty,choć podobieństwo do Lea Seydoux było zbyt ewidentnym ukłonem w stronę "Życia Adeli" Ale zdaje się był to zamierzony cel reżyserki
http://www.filmweb.pl/video/making+of/Marta+Mazurek+opowiada+o+filmie-35274
Wiesz co mnie martwi? Że będziesz - do końca moich dni na filmwebie wypominać mi tą kość niezgody, jaką jest moja krytyka obscenicznych scen seksu w "Życiu Adeli" :) Tego tematu nie chcę ciągnąć, jest dla mnie zamknięty, nawet jakbyś w co drugim poście używała pary wyrazów "karen i Adela" i jeszcze łączyła to z seksem :))) Miej to na uwadze i wyluzuj.
Dzięki za opinię o "Warsaw". Skoro jest tego tyle, co kot napłakał i Mazurek naopowiadała, to mnie to wystarczy.
Ja niestety widziałam, po obejrzeniu wszystkich tych historii nie wiedziałam czy mam się pochlastać, czy cieszyć, że jestem singlem.
O wierności faktycznie niewiele tam było, wszystkie związki byly jakieś takie chore. Lepiej być samemu niż tkwić w takich relacjach.
Ariana!,
jeśli czasem tu zerkasz to mam pytanie (z racji zainteresowań historycznych i drążenia tematów). Jak to właściwie było z tą Krystyną, ktoś to rozgryzł czy ona(on) był gejem, lesbijką czy jeszcze kimś innym? Ciekawiła mnie zawsze postać Garbo, Krystyną się nie interesowałam w jakiś szczególny sposób, a niedawno trafiłam na "przecieki" od historyków i doznałam szoku. Wygląda mi na to, że abdykacja to był paniczny strach przed powinnością dania tronowi następcy. Nienawidziła w szczególny sposób kobiet w ciąży i dziwi mnie, jak tak oczytana, światła i wykształcona wszechstronnie osoba (i ponoć dobra dla ludu) mogła być jednocześnie wulgarna i chamska w stosunku do kobiet, za wyjątkiem Ebby (czyżby, jako jedyna znała całą tajemnicę Krystyny?) Co o tym sądzisz?
Czekam na nową produkcję Soul Kiss Films z Dreyą Weber (The Gimnast, A marine story) i Traci Dinwiddie (Elena Undone). Tytuł filmu to "Raven's touch", zdjęcia rozpoczęły się latem 2013, więc niedługo powinnyśmy móc zobaczyć efekt.
https://youtu.be/Gpdbsy8Yad0
https://youtu.be/odR-PceFQB8
Dla mnie Dreya Weber i "The Gymnast" było pięknym połączeniem :) W sumie nie wróciłam nigdy do niego, a powinnam, ponieważ i obraz, i muzyka mnie w nim zachwyciły.
Natomiast co do "Ravens touch" mam wątpliwości. Jeśli wyjdzie pani reżyser tak jak "Anatomy of a Love Seen", to ja podziękuję :) Bez Nicole Conn to już nie było nawet "kino pozaklasowe". Marina Rise Bader zaminiła Nicole na nowszy model i zajęła się namiętnie branżówkami, jakby "czuła" ten klimat od zawsze... :) Dreya Weber może ją trochę nauczy i wyjdzie coś ładnego wespół z Traci.
Zgadzam się i odnośnie "The gymnast" (niedawno sobie odświerzyłam), i odnośnie "Anatomy of a love scene" (obejrzałam na przewijaniu, beznadzieja). Liczę na to, że Tracy i Dreya uratują "Raven's touch", a pani reżyser tego potencjału nie zmarnuje.
Jest tak mało dobrych branżowych nowości, że oglądam ponownie starsze, sprawdzone tytuły, ale już mi się zaczynają przejadać ;)
No tak, bo masz zdecydowanie mniejszy wybór filmów z happy endem, ale przecież lubisz i oglądasz seriale. Wszystko się przejada? :) Odpocznij od filmów. Ja mam większy repertuar do wyboru, oglądam też sporo różnych klipów i chyba to najczęściej, ponieważ na film potrzeba zarezerwować więcej czasu.
I dziś po tej pięknej, słonecznej, acz wietrznej niedzieli poza domem, trafiłam oto przypadkiem na taki film, o którym już prawie zapomniałam, jak bardzo mi się kiedyś spodobał.
Argentyński "Tan de repente", czarno-biały obraz o specyficznej narracji i specyficznych bohaterkach, o młodości i starości, przyjaźni i potrzebie bliskości. Klimat tego obrazu oraz jego bohaterki wzbudzają we mnie najpierw uśmiech, potem salwę śmiechu, a potem to już się robi refleksyjny film drogi, drogi, która będzie prowadzić do wielkich zmian.
Dostępny na Youtube z angielskimi napisami, jeśli ktoś ma chęć zaryzykować i obejrzeć zupełnie inne kino (z wątkiem) http://www.youtube.com/watch?v=S3_QUJgRbUs&feature=youtu.be&list=PLF8ED7E21E04C1 60E
1. "Happy ENd?!" (2014)
Kolejny niemiecki film , ale w całości go nie widzę na youtube. Wygląda ciekawie.
mood trailer http://www.youtube.com/watch?v=qKm6NN6gH9g
========================================
2.Public Relations - Short (2010) komedia
http://www.youtube.com/watch?v=7kLv_DmDDZM
Bardzo fajna krótka i wesoła forma, chociaż trwa niecałe 18 minut. Bez miłosnych uniesień, ale za to z uchwyconą śliczną wymianą spojrzeń i gestów będących przedsmakiem zauroczenia. Podoba mi się aktorka grająca Genevieve, jej spojrzenie przypomina mi kogoś, ale nie mogę sobie przypomnieć, kogo...
========================================
3.Throug The Night - short (2012) (bardzo krótki)
http://www.youtube.com/watch?v=iX3UfV8AB7Q
Tu z kolei niewiele się dzieje, ale podobają mi się wysokie buty i kurtka ze skóry :)) Chociaz jest mi teraz tak zimno, że futrem też bym nie pogardziła. Jednego czego bym nie chciała, to tych skrętów :)
Mi także podoba się aktorka grająca Gen. Ma w sobie coś z młodej Jordany Brewster :)
Może masz rację, że Gen ma coś ma z Lucy "Diamencik" :) ALe to jeszcze nie to, co mi chodzi po głowie. Gdybym wczoraj nie naładowała pozytywną energią "swojego akumulatorka" filmem "Tan de Repente", to pewnie obejrzałabym chociaż randkę Lucy z Ninoczką i inne fajne momenty:) D.E.B.S... Jest tak lekkim filmem, że coraz mniej się dziwię się, że go lubię. A lubię: za prostotę, właśnie pozytywną energię, jaką emanuje, szczyptę humoru, a także za diamenciki w oczach Lucy:)