Oglądałam ten film już dwa razy. Robię to wyłącznie bo Ralph Fiennes to mój ulubiony aktor. Film opowiada ciekawą historię i jest w nim Fiennes więc teoretycznie powinien mnie zachwycić. A jednak czegoś mi w nim brakuje. Myślę, że chodzi o Julianne Moore, którą ogólnie też uważam za dobrą aktorkę i generalnie lubię a jednak w tym filmie jakoś mnie nie zachwyca. Nominacja do Oscara to zdecydowana przesada. Może to niewystarczająca chemia między aktorami sprawia, że nie potrafię w pełni wczuć się w tą historię. Myślę, że gdyby główną rolę kobiecą zagrała Scott Thomas film wyglądałby zupełnie inaczej. Szkoda.