PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=803186}
6,7 21 666
ocen
6,7 10 1 21666
6,4 13
ocen krytyków
Król wyjęty spod prawa
powrót do forum filmu Król wyjęty spod prawa

Film zrealizowany z rozmachem. Dbałość o szczegóły i realia tamtej epoki pozwala przenieść się w czasie. Nie pożałowano na statystów i animacje komputerowe ukazujące liczebność armii angielskiej. Niestety nieudolna gra a właściwie jej brak ze strony głównego bohatera rozkłada film na łopatki. To miała być historia prawdziwego, nieprzeciętnego człowieka ale powierzono jej zagranie aktorowi cienkiemu jak minimalka w III RP. Po prostu kołek z tym samym wyrazem twarzy od początku do końca. Nie da się uniknąć porównań do Braveheart Mela Gibsona zwłaszcza, że akcja rozgrywa się tuż po śmierci wykreowanego przezeń bohatera. Mel stworzył postać prawdziwą, z krwi i kości, z którą widz się utożsamia i przeżywa razem z nim. Jego kompletnym zaprzeczeniem jest kreacja czy też jej brak Chrisa Pine'a.

ocenił(a) film na 5
Dominik_Peh

Bruce był bardziej niż przeciętny - był miernotą.

ocenił(a) film na 9
Dominik_Peh

Rozumiem, że po świecie chodzą sami natchnieni Wallace'owie, brak miejsca (jak już zauważył przedmówca) na miernoty i zwykłych ludzi? Ciekawe jest to, że ludzie chętniej idą za "bohaterami" z ideą wywieszoną na twarzy, niż ludźmi z krwi i kości, którzy owszem mają dobre chwile, ale też mają wątpliwości, też popełniają błędy, mają swoje za uszami. Życie to nie kraina mlekiem i miodem płynąca, szczególnie w średniowieczu...

ocenił(a) film na 7
Scrach

Ale byl krolem, ktory zjednoczyl Szkotow. W wykonaniu pana Pina tego nie widac. Ten aktor to jakis zamulacz.

ocenił(a) film na 9
q_ba87

Myślę że masz jakiś stereotypowy obraz króla w wyobraźni, od którego trudno Ci jest się odłączyć. Historia zna królów miernoty i takich którzy byli predysponowani do tej roli. Ja prędzej bym poszedł za kimś takim, niż za natchnionym Wallacem wykrzykującym "Freedom!!!"

ocenił(a) film na 7
Scrach

Być może Robert taki był, ale film nie musi, a nawet w takich przypadkach nie powinien być konsekwentny historycznie, bo negatywnie wpływa to na dramaturgię w filmie. Dlatego na jego tle znacznie lepiej wypadają postaci drugoplanowe - stary król Anglii i jego syn. Młody to ambitny, ale mało zdolny, zakompleksiony synalek, stary to cwany lis, który musi wziąć sprawy w swoje ręce, bo nie może polegać na dowódcy wojsk i swoim synu. Tymczasem Robert to... no właśnie, nikt. Właściwie nic o nim nie wiadomo, poza tym, że ma kilku braci. Scenariusz nawet nie przewidział, by cokolwiek o nim opowiedzieć, a to, w połaczeniu z brakiem wyrazistości odtwórcy roli, ma katastrofalne konsekwencje. Co do Wallace - za nim poszły tłumy. I w filmach i w rzeczywistości. Ty może być za nim nie poszedł, ale świetni dowódcy i świetni mówcy porywają tłumy.

ocenił(a) film na 9
q_ba87

No to po co robić film historyczny, skoro za chwilę ktoś stwierdzi: "Nie, ten król jakiś za mało hollywoodzki. Dołóżmy mu traumę w dzieciństwie, śmierć ojca na jego oczach i upokorzenie od najstarszego brata. Dorzuć brodę na drwala i będzie prawdziwy twardziel..."
W rzeczywistości rebelia Wallace'a nie miała większego przełożenia na wolność Szkocji. Była tylko zapalnikiem i dowodem na to, że można wygrać z Anglikami. Podobnie było przecież z powstaniem warszawskim. Ok, pokazało ono że można walczyć z Niemcami, ale bez wsparcia z zewnątrz, nie mieli najmniejszych szans... Niestety, bez oparcia w szlachcie niewiele mógł zdziałać, choćby geniusz strategiczny, a Wallace'a odbierano w tamtych czasach bardziej jako szaleńca niż rozsądnego dowódcę. Braveheart wykreował więc pewien symbol bohatera, którego Szkocja nie miała... i fajnie bo hollywood to kupił... i niefajnie bo ludzie wierzą w prawdziwość tej historii.

ocenił(a) film na 7
Scrach

Czesto jest tak, ze filmy historyczne bardzo wierne prawdzie historycznej, sa po prostu nudne, a upiekszanie po prostu przeklada sie na wiekszy dramatyzm. Jesli Cie to interesuje, odsylam do artykulow Roberta Rosenstone'a, chocby jego krytycznej analizy Chwaly Edwarda Zwicka. A wracajac do sedna - Braveheart przegial w druga strone - ilosc bledow historycznych i przeinaczen idzie w setki i nie jest to dobre. Ale dla mnie netfliksowy film jest z kolei skrajnoscia z drugiej strony. Jest wierniejszy faktom, ale nudny i beznamietny.

ocenił(a) film na 9
q_ba87

Wszystko jest kwestią oczekiwań, a jak wiadomo każdy ma inne. Mnie brakowało filmu fabularnego z tego okresu, który w tak umiejętny sposób pokazałby wybrane wydarzenie historyczne na tle polityczno-społeczno-kulturowym.

ocenił(a) film na 7
Scrach

Ok, tutaj sie zgadzamy. Nie zgadzamy sie w kwestiach dramaturgii i (braku) sztuki aktorskiej Pine'a.

ocenił(a) film na 9
q_ba87

Dzięki za dyskusję. Pozdrowienia!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones