PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=668}

Książę Egiptu

The Prince of Egypt
1998
7,4 35 tys. ocen
7,4 10 1 35319
7,6 19 krytyków
Książę Egiptu
powrót do forum filmu Książę Egiptu

Zbyt religijny

ocenił(a) film na 6

Zaczynając oglądanie filmu pod tytułem "Książe Egiptu" spodziewałem się animacji dotyczącej
głównie Egiptu, starożytnej kultury i częściowej historii tego kraju w przystępnej dla młodego
widza formie. Co do tego ostatniego to się nie pomyliłem, bo animacja była na wysokim
poziomie, a i muzyka nie odbiegała od czołówki filmów tego gatunku. Niestety gdy okazało się,
że treść filmu jest biblijna i coraz mocniej w tę stronę brnie tym mniej chciało mi się oglądać ten
film. Szczególnie odtrącały mnie wypowiedzi bohaterów, którzy stawali się fanatykami
religijnymi. Słuchając tych tekstów widziałem silne podobieństwo do argumentów używanych
teraz przez muzułmanów. Szkoda, że z filmu dla dzieci zrobiono propagandę starego
testamentu. Ale czego można się spodziewać przy bardzo dużym udziale Żydów przy tworzeniu
tej animacji.

ocenił(a) film na 9
alien_2

I co to pokazuje? Pokazuje, że mają wysoki poziom wiedzy w danej dziedzinie, lecz są idiotami w sferze religii. Zasługują na uznanie za ich osiągnięcia naukowe, które są niewątpliwe, lecz w sferze religii, gdzie nie wymagają żadnych dowodów, a nawet na sprzeczne dowody przymykają oko - jest po prostu karygodne i winne jest krytyce.

Pytanie tylko co jest, a co nie jest przypowieścią.

Nie, dać dowód, że jest to racjonalne postępowanie. Bo to, że ja np. kształcę się na genetyka nie znaczy, że nie mogę wierzyć w magiczne działanie astrologii. Pytanie tylko co by to o mnie mówiło? Naukowiec który w pracy polega tylko na dowodach, zaś prywatnie praktykuje coś, co jest sprzeczne z dowodami? To takie mało... racjonalne.

Oriflamme

Widzę, że jesteś najmądrzejszy:) Czekam na Twoje wyniki na polu naukowym, może też jakieś znaczące nagrody co Ci idioci wierzący w Żyda na patyku?:) Kształcę się na prawnika, to mi nie przeszkadza na studiach:P Umiem oddzielic jedno od drugiego.

ocenił(a) film na 9
alien_2

Kto wie, może kiedyś zdobędę Nobla. Póki co jednak myślę o tym, by być dobrym w tym co robię obecnie.
Tobie może nie przeszkadza, ale ludzkości religia bardzo przeszkadza w rozwoju.

ocenił(a) film na 9
Oriflamme

Muszę się tu wtrącić, bo mnie szlag trafia. Ten film NIE JEST propagandowy, bo jest jedynie ADAPTACJĄ Biblii, a Biblia jest taką samą fikcją literacką, jak Władca Pierścieni czy inne science-fiction. Może Hobbit też jest dla Ciebie propagandowy, bo ta historia nigdy nie miała miejsca? Jestem absolutną ateistką, ale uwielbiam ten film, bo mam dystans do takich rzeczy jak wiara i religia, którego chyba brakuje Tobie. Mamy tu pięknie (szczególnie pod względem animacji i ścieżki dźwiękowej) opowiedzianą historię inspirowaną książką. Jeśli masz problem z wszelkimi treściami religijnymi, to po prostu potraktuj to jako fantasy. I wyluzuj.

ocenił(a) film na 9
anako

Z Wikipedii:
"Propaganda (od łac. propagare – rozszerzać, rozciągać, krzewić) – celowe działanie zmierzające do ukształtowania określonych poglądów i zachowań zbiorowości lub jednostki, polegające na manipulacji intelektualnej i emocjonalnej"

Czy ta bajka jest propagandowa? Oczywiście, że jest. To że dla Ciebie słowo "propaganda" ma pejoratywne znaczenie, to nie moja sprawa. Propaganda to słowo jak każde inne i pogódź się z tym. Bajka jest propagandowa, koniec kropka. Nikt nie mówi, że jest przez to zła, słaba, powinna być zabroniona. Ludzie tylko tutaj stwierdzają pewien fakt.

ocenił(a) film na 9
Oriflamme

Ojejuńciu, to wedle Twojego rozumienia tej definicji wszystko, co nas otacza, powinno być propagandą :D Ja tam żadnego wpływania na poglądy widza w tym filmie nie zoczyłam, jak myślałam przed jego obejrzeniem tak myślę i teraz - ale to pewnie dlatego, że podchodzę do życia bez wyimaginowanych uprzedzeń ;p

ocenił(a) film na 9
anako

Mojego rozumienia? To jest rozumienie słownikowe, całej rady językowej i wielu niezależnych encyklopedii. Widać jednak dla Ciebie to za mało. Przecież propaganda to zapewne dzieło Szatana, które pierze ludziom mózgi i robi z nich szare, bezmyślne masy. Nie. Propagandą jest wszystko, co PROPAGUJE, czyli inaczej rzecz biorąc - ukazuje/zachęca do pewnych poglądów/wyborów. Dla przykładu programy BBC Earth propagują świadomość ekologiczną, billboardy polityczne propagują danego polityka, zaś taki np. Książę Egiptu propaguje historyjkę biblijną.

I tak jak już napisałem - to, że dla Ciebie słowo "propaganda" musi oznaczać jawne zmuszanie człowieka do zmiany poglądów, to już Twoja broszka wynikła z nieznajomości definicji słów własnego języka. Mylisz kochana propagandę z indoktrynacją.

ocenił(a) film na 9
anako

I po co wdajesz się w rozmowę z tym zrytym beretem ! dla niego jedynym bogiem jest Tusk i PO.

ocenił(a) film na 6
andrzej_goscicki

No właśnie - film o Mojżeszu. A skąd miałem wiedzieć, że film pod tytułem "Książę Egiptu" będzie filmem o Mojżeszu? Jakbym o tym wiedział, to w ogóle bym się nie zabierał za oglądanie tego filmu i nie było by tej dyskusji. Spośród bogatej, trzyipółtysiącletniej historii starożytnego Egiptu, pełnej niesamowitych jak na tamte czasy osiągnięć technicznych oraz bogatej tradycji wybrano tylko drobny fragment skoncentrowany na odmiennej religii. Egipcjanie przedstawieni są jako źli, próżni ludzie, ich osiągnięcia są pomniejszane. Film nie jest o Egipcie tylko o Izrealitach z tego kraju.

ocenił(a) film na 8
Blastboy

LOL - to film o Mojżeszu więc czego się spodziewałeś? Wywodów Hitchensa? xD To ekranizacja Starego Testamentu - to było już jakiś czas temu więc religijność w ludziach przejawiała się właśnie tak, to były dość starożytne czasy i ludzie średnio dużo wiedzieli wtedy o ideach tolerancji czy multikulturowości - nieważne czy byli to Żydzi, Egipcjanie czy potem Rzymianie. Chciałbyś żeby każdy film opowiadający o danej epoce miał być przykrawany do norm współczesnej poprawności politycznej niezależnie od tego czy przekłamuje historię? Jeśli jesteś uczulony na przejawy religijności to trzeba było przeczytać opis przed ewentualnym obejrzeniem a nie oglądać film o tematyce biblijnej a potem zaniżać mu ocenę z powodu swoich antyklerykalnych uprzedzeń. Dla mnie taka postawa jest śmieszna! xD

ocenił(a) film na 6
Eddy

Nie czytam przed obejrzeniem każdego filmu jego opisów. Po tytule nie spodziewałem się, że spośród długiej i bogatej historii starożytnego Egiptu przedstawiony będzie wątek żydowski ulokowany w tamtych okolicznościach.

ocenił(a) film na 8
Blastboy

kompletnie bezsensowne tłumaczenie.

ocenił(a) film na 6
Eddy

Nie wiem co jest dla ciebie bezsensowne. Dokładniejsze wyjaśnienie masz w powyższej odpowiedzi dla "andrzej_goscicki". W skrócie widzę, że w TV leci Książe Egiptu, patrzę na ocenę w filmweb i widzę, że jest wysoka więc spodziewam się dobrej animacji ulokowanej w starych czasach, w obcej kulturze jak np. w Aladynie, Herkulesie czy Nowych Szatach Króla. Zamiast tego dostaję opowieść biblijną znaną z lekcji religii tylko, że w Hollywoodzkim wydaniu.

ocenił(a) film na 8
Blastboy

Bezsensowne jest to że oglądasz film biblijny i przeszkadza Ci że jest biblijny. Ta animacja pod wieloma względami była świetna ale zaniżyłeś jej ocenę ponieważ jesteś uprzedzony do tej tematyki. Nie wiedziałeś o niej bo nie chciało CI się popatrzeć przez sekundę poniżej oceny na to jaki to gatunek. To tak jakby dać "Lepiej być nie może" 6 bo się nie lubi elementów komediowych albo "Tajemnicy Brokeback Mountain" bo się ma coś do gejów. To po co tracić czas na oglądanie czegoś co na bank się komuś nie spodoba a potem wyskakiwać z takimi ocenami? Ocena to owszem - rzecz subiektywna ale w żaden sposób nie usprawiedliwia to ignorancji. Twoja ocena jest zaniżona a Twoje tłumaczenie nie tylko tego nie wyjaśnia ale sprawia że się nieco ośmieszasz.

-"Dlaczego dałeś 'Siedmiu Wspaniałym' tylko 6? - To klasyk!
- A bo nie lubię westernów...
- To po co oglądałeś?!
- A bo se nie sprawdziłem gatunku."

I tyle w temacie.

ocenił(a) film na 6
Eddy

Dla mnie ocena jest wypadkową wielu czynników w tym reżyserii, gry aktorów (głosowych też), scenerii i efektów czyli w tym wypadku animacji, samej fabuły czy jest wciągająca, zaskakująca albo skłaniająca do refleksji, ilości błędów popełnionych w filmie oraz odbioru osobistego. W tym wypadku rzeczywiście ostatni czynnik spowodował moje obniżenie ogólnej oceny filmu ale trzeba się liczyć z tym, że jeżeli robi się film dla jakiejś grupy ale reprezentuje się go wszystkim, to nie każdemu się on spodoba. Lecz gdybym miał oceniać film tylko za jego odbiór to dałbym zdecydowanie niższą ocenę, a tak 6/10 to ocena dla ludzi takich jak ja moim zdaniem odpowiednia. W drugą stronę jeżeli bardzo ważne są dla mnie zapachy to ogólnie dobry film jakim jest "Pachnidło" ma u mnie ocenę aż 10. Tak samo film "Kevin sam w domu" mimo, że dobry, to może nie zasługuje na 9, ale gdy go oglądałem jako dziecko to śmiałem się do rozpuku i stąd taka zawyżona ocena. Po to każdy może oceniać film, a nie tylko patrzeć na ocenę ekspertów i krytyków, żeby mógł też w niej uwzględnić swój odbiór danego filmu. Gorzej, jak to jest dla oceniającego jedyny czynnik i film dostaje skrajne oceny.
W innych filmach godzę się na wątki religijne, ale jeżeli dominują one film to przestają mi się podobać. Sam "Książe Egiptu" też miał trochę błędów logicznych ale po tylu miesiącach pamiętam tylko jeden. Kiedy Mojżesz patrząc na śmierć swojego brata, który był dla niego przyjacielem i najlepszym kompanem przez większość swojego życia chwilę potem śmieje się ze swoimi ludźmi.
Tematyki gejowskiej też nie chcę sobie przybliżać dlatego "Tajemnicy Brokeback Mountain" nie obejrzałem mimo doboru dobrych aktorów. Podobnie gdy szybko zorientowałem się o co chodzi w "Samotnym mężczyźnie" to wyłączyłem ten film. Niestety w "Księciu Egiptu" wątek religijny pojawiał się stopniowo więc za dużo już obejrzałem filmu żeby go przerywać.

ocenił(a) film na 8
Blastboy

No to jest rzeczowe tłumaczenie! Teraz bardziej Cie rozumiem bo na początku Twoje wypowiedzi sugerowały że ocena jest tylko produktem uprzedzeń i początkowego braku wiedzy nt. filmu. Ja rozumiem że nie trzeba iść za trendem i sam duża wagę przywiązuje do emocjonalnego nastawienia i ogólnego wrażenia jakie zrobił na mnie film. Sam warsztat to nie wszystko. Ale jednak kiedy mam coś oglądać z reguły staram się tym nieco zainteresować żeby np zastanowić się czy faktycznie chcę poświecić swój czas na coś takiego, lepiej zgłębić temat i zrozumieć przekaz. Ogólnie jeśli chodzi o kino staram się być obiektywny i jeśli coś nie jest do końca z mojej bajki staram się nabrać do tego dystansu ale jednocześnie wczuć. Dzięki temu kino faktycznie może poszerzać horyzonty. Wiadomo że każdy ma swoje podejście i nikomu nie narzucam własnego. Przybliżyłeś mi swoje stanowisko i teraz to brzmi rozsądniej. Jednak w dalszym ciągu uważam że ocenia jest nieco zaniżona i trochę kłuje mnie fakt że na dzień dobry film dostaje minusa za sama przynależność do gatunku. Kiedyś moja koleżanka oceniła negatywnie piosenkę B.Y.O.B kapeli S.O.A.D tylko dlatego że nie lubi tego rodzaju muzyki. Naprawdę nie rozumiem po co w takim razie ma się coś oceniać, oglądać, słuchać czy uczestniczyć w czymś jeśli traci się swój czas, nic się nie zyskuje, nie zna na czymś i wystawia nieobiektywnie ocenę która jakoś tam jest niesprawiedliwa. Tzn rozumiem Twoje wytłumaczenie i spoko, mimo wszystko jednak odczuwam pewien dysonans.

ocenił(a) film na 8
Blastboy

Tytuły wielu filmów są zwodnicze lub niejednoznaczne.Jeśli chcę dokładnie wiedzieć co będę oglądał to zapoznaję się wcześniej przynajmniej z podstawami fabuły, jeśli nie chcę wiedzieć nic to nie narzekam potem że film był o czym innym niż sądziłem po zapoznaniu się z samym tytułem.

ocenił(a) film na 9
Eddy

Dziwne, Persowie, tak samo jak Rzymianie stworzyli multikulturowe państwa, które na tym polu działały bardzo sprawnie i była tam tolerancja - równość wobec prawa, każdy miał równą możliwość zasłużenia się itp. To Żydzi nie wiedzieli czym jest tolerancja i mordowali każde miasto, które nie wierzyło w ich boga.

ocenił(a) film na 8
Oriflamme

Tak Rzymianie i ich tolerancja - handel niewolnikami, walki na arenach i masowe krzyżowanie powstańców. Religijnie też nikogo nie dyskryminowali - pierwsi chrześcijanie mieli iście cieplarniane warunki dla swojego kultu. Ta sama tolerancja kazała Kserksesowi najeżdżać inne narody, łącznie ze Spartanami. Multikulturowość w tamtych czasach wymuszona była pragmatyzmem a nie przekonaniem o czyjejś równości. Jak przychodziło co do czego i Persowie i Rzymianie (a Rzymianie zwłaszcza) mordowali hurtem więc współczesne miary tolerancji nijak się mają do tamtych czasów.

ocenił(a) film na 9
Eddy

Handel niewolnikami co ma do tego? To co najwyżej jest temat równouprawnienia, a nie tolerancji. Za zabicie niewolnika groziła taka sama kara, jak za zabicie patrycjusza. Walki na arenach też nie wiem co do tego mają, na arenach najczęściej walczyli więźniowie, dezerterzy i niewolnicy. Masowe krzyżowania powstańców, to coś dziwnego? Powstańców w każdym czasie się zabijało, nie ważne czy mówimy o powstaniach w Rzymie, czy w Rzeczpospolitej pod zaborami.
Religijnie nie dyskryminowali żadnej religii, ponieważ żadna religia nie atakowała ich kultu. Chrześcijaństwo głośno z kolei mówiło o zniszczeniu pogaństwa, więc prewencyjnie Rzym ich zabijał. Przyjęcie chrześcijaństwa cofnęło Europę w rozwoju o tysiąclecia. Persowie najeżdżali inne tereny by je podbić, a nie by je eksterminować.

Przykładać ramy współczesnej tolerancji do starożytności to błąd, ale gdy porównamy Żydów (monoteistów), lub późniejszych chrześcijan (także monoteistów) z politeistycznymi potęgami tamtych czasów - Chinami, Indiami, Rzymem, czy Grecją, zobaczymy że zbiór tych drugich był o niebo bardziej otwarty na ludzi, na odmienność i równość wobec prawa, aniżeli prawo stworzone na kanwie religii monoteistycznych.

ocenił(a) film na 8
Oriflamme

Kompletnie nietrafione argumenty oparte na demagogii,sztucznym racjonalizowaniu, podwójnych standardach i wybiórczym podejściu do faktów. Interpretujesz historie jak Ci wygodnie żeby usankcjonować swoje fobie. Przy całym Twoim uwielbieniu dla racjonalności i nauki kompletnie omijasz zasady logiki np pisząc o niewolnictwie w oderwaniu od tolerancji. Albo o pisząc o multikulturowości, sankcjonujesz mordowanie ze względu na status społeczny czy uprzedmiotowienie ze względu na pochodzenie etniczne. Totalne brednie!
Za długo siedzę na tym forum żeby pakować się w kolejną niekończącą się dyskusje z ewangelizującym ateistą. Zresztą przeglądałem Twoje poprzednie posty i - z całym szacunkiem - nie sadzę by dalsza rozmowa miła jakikolwiek sens. Wypowiedziałem się tutaj odnośnie animacji, jako widz nie jako obrońca wiary i średnio mam ochotę na ideologiczne dysputy z którąkolwiek stroną tej barykady.

ocenił(a) film na 9
Eddy

Tolerancja ma różne oblicza, a niewolnictwo akurat się z tolerancją nie wyklucza. Multikulturowość nie jest też tożsama z równym traktowaniem, a odnosi się jedynie do faktu istnienia państwa złożonego z wielu różnych grup etniczno-narodowych, niezależnie czy owe grupy są zrównane ze sobą w prawach, czy też nie. Nigdzie też nie sankcjonowałem mordów ze względu na status społeczny, pisałem jedynie że za zabójstwo była taka sama kara wobec plebejusza, jak i patrycjusza, jest to kwestia zrównania w prawie karnym wszystkich podmiotów w państwie.

ocenił(a) film na 8
Oriflamme

Nie mogę zrozumieć dlaczego ateiści i ludzie wierzący tak bardzo lubią prowadzić długie,męczące dyskusje na temat słuszności wiary.Od początku wiadomo że żadna ze stron nie przekona drugiej więc po co zaczynacie ze sobą rozmawiać? Moim zdaniem ta bajka była świetna.Muzyka, psychologia głównych postaci,klimat itp. stały na bardzo wysokim poziomie. Poza tym można odebrać ją trochę "szerzej" jako historię o odwadze jednostki by podjąć teoretycznie na starcie przegraną walkę, o ludzkiej godności, o wpływie wychowania na decyzje które podejmuje się jako dorosły człowiek itp. Zamiast wynieść z niej coś co może przydać się widzowi wolicie godzinami biadolić nad tym czy Jezus jest czy go nie ma. Po co?Dowiecie się po śmierci kto ma rację,teraz tego typu dyskusje to strata czasu.Każdy film jest o czymś,każdy film coś przekazuje i propaguje dlatego myślę że tej bajce jednak daleko do religijnego bełkotu.To dość ciężka ale jednak wciąż tylko bajka. Jakoś widzowie "Dawno temu w trawie" nie płaczą że jest to film wmawiający ludziom wątpliwą wyższość mrówek nad konikami polnymi.

ocenił(a) film na 9
Stelmacho

Każdy ma prawo rozmawiać z każdym. Jeśli ktoś tu będzie chciał pogadać o wyższości rasy aryjskiej, to również ma prawo.
Druga sprawa, że niby czemu nie przekona? Jeżeli obali się czyjeś argumenty, a ten ktoś jest w miarę inteligentny, to zmieni poglądy bardziej poprawne.

Po śmierci nikt się niczego nie dowie, ponieważ moment śmierci jest momentem, gdy przestajesz istnieć. To tak samo, jak gdybyś spał i ktoś by Cię zastrzelił. Dowiesz się, że umarłeś? Nie, ponieważ nie masz możliwości przetworzenia takowej informacji, ponieważ organ za to odpowiedzialny właśnie umarł.

W "Dawno temu w trawie" to koniki polne były rzekomo lepsze, mrówki były tymi prześladowanymi.

ocenił(a) film na 8
Oriflamme

Prawo każdy ma, obawiam się tylko że to nie ma większego sensu w przypadku tego typu dyskusji.Nigdy nie spotkałem się z tym żeby ateista przekonał wierzącego do zmiany poglądów lub na odwrót.Nie mówię że nigdy do tego nie doszło bo nie jestem wszechwiedzący,sądzę jednak że zdarza się to nieproporcjonalnie rzadko w stosunku do czasu poświęconego na dyskutowanie na ten temat.Jeśli Bóg istnieje to owszem po śmierci jedna ze stron dowie się o swojej racji,jeśli nie to zwyciężą ateiści a to że się o tym nie dowiedzą chyba im nie przeszkadza bo niczego nie oczekują prawda? W "Dawno temu w trawie" zwyciężyły dzielne mrówki.

ocenił(a) film na 9
Stelmacho

Każda osoba jest istotna. Jedna osoba przeciągnięta na rzecz nauki, może popchnąć do przodu całą cywilizację, a zatem jest to wysiłek wart zachodu. Racjonalizm, humanizm i nauka to wartości, dla których każdy nowy członek jest ważny.

użytkownik usunięty
Oriflamme

Takie małe wtrącenie - czemu każda religia i nauka pod każdą postacią mają się nawzajem wykluczać?

ocenił(a) film na 9

Zapewne jest to spowodowane metodologią tych dwóch poglądów - nauka to czysta empiria, w której liczą się dowody, do których dojść można drogą bezpośrednią, tj. za pomocą powtarzalnych eksperymentów zgodnych z metodą naukową, oraz drogą pośrednią, to jest poprzez obserwację i analizę dostrzeganych zjawisk.
Religia z kolei to pogląd o całkowicie innym zwrocie. Wszystkie poglądy religijne oparte są o twierdzenia a priori. Te twierdzenia są dogmatyczne i nie podlegają żadnej dyskusji. Religie opierają się na irracjonalnych twierdzeniach o istnieniu niematerialnej rzeczywistości. Religia twierdzi, że jednocześnie nie da się jej badać naukowo, oraz, paradoksalnie!, że NA PEWNO istnieje.
Jest to dowód na próżność religii, która śmie wyrażać pewne osądy na temat najmniej pewnych rzeczy.

Religia z nauką nie wchodziłyby w konflikt, gdyby ich tematyka była odmienna. Problem w tym, że religia nie tylko wchodzi z buciorami na pole nauki, ale jeszcze śmie twierdzić, że jej twierdzenia są niepodważalne i powinny być wyjęte spod krytyki. Stąd też tak gorąca walka między religią i nauką, którą przy okazji religia przegrywa od ponad 400 lat, czyli od momentu powstania nowoczesnej nauki, wraz z jej metodą empirycznego poznania.

ocenił(a) film na 8
Oriflamme

Może nie jest to adekwatne do tej konkretnej wypowiedzi, ale przeczytaj to:
http://rzymskikatolik.blox.pl/2010/08/Matematyczny-dowod-na-istnienie-Boga.html

Na podstawie twoich wypowiedzi stwierdziłam, że masz problem z zaakceptowaniem ludzi, którzy wierzą, i przez to uważasz ich za gorszych. Przypominasz mi kolegę z klasy, który jest "ateistą" i wierzy tylko w naukę, ale przed maturą i tak pojechał na pielgrzymkę (do czego wstydził się przyznać przed resztą klasy, która nie jechała). Dziwiło mnie też zawsze po co chodzi na religię i przedłuża czas pobytu w szkole, skoro ma możliwość zrezygnować i wyjść wcześniej?
Nie znam Cię i nie wiem co reprezentujesz na co dzień, ale zastanawiam się, czy aby nie jesteś podobnym hipokrytą. Zwykły ateista nie ma nic przeciwko wierzącym, pod warunkiem, że nie narzucają swojego zdania. Powiem więcej- znam ateistów, którzy chętnie dyskutują na temat Boga, wiary Biblii itd. z czystej ciekawości, jak postrzegają te kwestie wierzący (ale nie fanatycy). Gdy mój przyjaciel (ateista) zapytał mnie jaki mam dowód na istnienie Boga powiedziałam mu jedynie, że po prostu wiele razy mi pomógł, gdy miałam podjąć jakąś trudną decyzję, lub nie byłam w stanie wystarczająco długo uczyć się do sprawdzianu a i tak mi dobrze poszedł. Wytłumaczył to sobie tak- wszystko to moja zasługa, ale istnienie Boga i przekonanie, że otrzymuję "fikcyjną" pomoc jest czymś co mi pomaga się uspokoić, odprężyć i nauczyć lub zadecydować rozważnie (wiadomo, że stres i nerwy blokują działanie neuronów w mózgu). Może więc przyjmij taką teorię, zanim kogoś ocenisz? Czasem warto zrozumieć drugiego człowieka zanim się go oceni.

ocenił(a) film na 9
xx3kolxx3

Cały tekst jest jedną wielką pomyłką. Gość uważa, że dowodem na to, że Biblia jest prawdziwa, jest to, że przepowiednie zapisane w cz. 1 Biblii, spełniły się w cz. 2 Biblii... A co najlepsze, nie przeszkadza mu nijak, że Ewangelii było ponad dwadzieścia, była cała masa innych ksiąg, lecz nie weszły do kanonu, ponieważ ktoś sobie tak uznał, tłumacząc się "działaniem Ducha Świętego". Jest to całkowicie nielogiczne. Jeżeli dodamy dodatkowo brak jakichkolwiek historycznych dowodów na potwierdzenie Nowego Testamentu, to otrzymamy na końcu coś zabawnego - oto pół-bóg zstępuje z nieba na Ziemię, czyni cuda, wskrzesza zmarłych, wskrzesza całą Jerozolimę, za darmochę karmi dziesiątki tysięcy ludzi, leczy dotykiem i jednocześnie nie jest zapisany w ŻADNYM źródle historycznym. Ot tak, magicznie, wszyscy historycy go pominęli i nikt o nim nie wspomniał.

A co to znaczy "zaakceptowanie"? Mam problem z ludźmi, którzy uważają niepotwierdzone naukowo bzdury za prawdę objawioną, która powinna być uczona w szkołach na równi z takimi realnymi zdarzeniami jak upadek Rzymu, czy potop szwedzki. I nie, nie akceptuję osób, które wierzą, że Ziemia ma jedynie 6.000 lat
I? Sam jestem ateistą, a parę razy w roku chodzę na mszę do kościoła. Co w tym dziwnego? Na religię też chodziłem. Nie widzę tu żadnej sprzeczności. To tak jak gdybym miał nie chodzić na WOS, ponieważ nie popieram demokracji... Uczysz się pewnych rzeczy nie dlatego, bo je akceptujesz, ale ponieważ chcesz zdobyć o nich wiedzę.
"Zwykły ateista"? Możesz mi podać encyklopedyczną definicję zwykłego i niezwykłego ateisty? Pewnie nie możesz. Wiem nawet dlaczego, ponieważ NIE MA czegoś takiego jak "zwykły ateista". Ateista może być stalinowskim lewakiem, lub hitlerowskim prawakiem. Może chcieć żyć w społeczeństwie świeckim, lub wręcz może chcieć mordować wierzących w obozach zagłady. Istnieje tylko jeden ateista - osoba nie wierzą w boga. Koniec. Ktoś kto w boga nie wierzy, jest z definicji ateistą, a to że Ty sobie robisz prywatne podziały na ateistów zwykłych i niezwykłych, to już nie moja sprawa...
W momencie gdy chrześcijanie przestaną wysyłać ateistów do piekła, a homoseksualistów do psychiatry, zastanowię się nad odpuszczeniem im. Póki co jest to grupa mizoginów, homofobów, oraz antynaukowych dziwadeł, próbująca społeczeństwu narzucić swoje wierzenia.

ocenił(a) film na 8
Oriflamme

Nie do końca zrozumiałeś co chciałam ci przekazać.
1) Jak sam napisałeś ateista nie wierzy w Boga. Po co więc chodzi na mszę, skoro równie dobrze mógłby poświęcić ten czas na coś innego niż kult religijny? Owszem, twój argument dotyczący religii ma jakiś sens, ale chodzenie do Kościoła wiąże się z pewną religijną tradycja, zwyczajem. Trochę to sprzeczne z twoim założeniem. Bo albo chcesz się całkiem odciąć od Kościoła, albo do niego należysz. Nie ma nic pomiędzy. Chyba, że zbłądziłeś i dopiero szukasz odpowiedzi, ale z twoich słów wynika, że jest inaczej :)
2) Czuję się przez ciebie obrażona. Jestem osobą wierzącą, ale wierz mi- nie przeszkadza mi to w zdobywaniu wiedzy ani podążaniu z nurtem obecnych czasów. Tak naprawdę w XXI w. króluje pokolenie tzw. "nowoczesnych katolików". Polega to na tym, że akceptujemy główną istotę wiary i żyjemy zgodnie z przykazaniami, ale nie popieramy praw i zakazów stworzonych przez papieży na potrzeby Kościoła w Średniowieczu j. celibat czy zachowanie czystości do ślubu. Dążymy do tego by zreformować Kościół. Współczesny człowiek nie wierzy sztywno w to co mu powiedzą- każdy to analizuje. Nie twierdzę, że ziemia ma 6.000 lat ani w to, że została stworzona w 7 dni. Biblię należy umieć zinterpretować. 7 dni to jakby 7 głównych etapów, które działy się na przestrzeni miliardów lat. Dlaczego w Biblii piszą 7dni? To bardzo proste- jest to księga stara. Kiedy powstawała ludzie nie byli tak światli i mądrzy, więc trzeba było im to przekazać w sposób dla nich zrozumiały. Zupełnie tak samo, jak teraz tłumaczy się pewne rzeczy (np. co to polityka) małym dzieciom.
3) Wydarzenia w Biblii są wydarzeniami historycznymi. Jest na nie wiele naukowych dowodów. Może nie na wszystkie, ale np. na rozstąpienie Morza czerwonego (dot. filmu), na potop. Poszukaj, to znajdziesz. Naukowcy znajdują także wiele dowodów na istnienie Jezusa (jest to postać historyczna). I wierz mi-nie chodzi o samą biblię, całun czy co innego. Badania opierają się na DNA i innych ekspertyzach. Nie będę tego dla ciebie szukać, bo to nie jest miejsce na takie rzeczy. Jeśli naprawdę cię to ciekawi dasz sobie radę z wujkiem Google. :)
4. Na koniec- nie wysyłam nikogo do piekła, nie jestem homofobem i nie wysyłam nikogo do psychiatry. Opisujesz działania fanatyków, którzy nie myślą tylko robią co im się każe.Nasza wiara jest potrzebna- choćby dlatego, że wprowadza wiele moralnych zasad, które w większości (dzięki chrześcijańskiej kulturze) mają odbicie w prawie świeckim. Czy to jest złe? Nie. Tak naprawdę nie wiara Cię drażni, tylko charaktery niektórych ludzi, które z nią identyfikujesz. Wiara sama w sobie jest istotna tylko dla jednostki, która wierzy. Obliguje ją do przestrzegania przykazań, modlitwy, a także udzielania odpowiedzi takim jak ty, ale tylko wtedy, jak zapytają. Nie każe nikomu nic robić- Nie nalezę do Świadków Jehowych, którzy uczą się Biblii na pamięć, nie domach z pismami religijnymi, nie krytykuje ludzi, którzy myślą inaczej. Ale chciałabym, by inni szanowali mnie tak, jak ja ich szanuję, a twoje zachowanie jest nieco inne- z góry zakładasz, że jestem głupia, nienormalna i w ogóle powinnam się leczyć a ty jesteś po prostu idealny. Ciekawe, bo nawet nic o mnie nie wiesz, nawet mnie nie znasz.
4) Pisałeś gdzieś o tym, że chrzci się dzieci. Co w tym złego? Nie wyrządza się im krzywdy (jak np.przy obrzezaniu), a dziecko dopiero po bierzmowaniu jest pełnoprawnym członkiem Kościoła. Jeśli przeszkadza ci, że jesteś brany w statystykach- masz pełne prawo się wypisać. Chrześcijańskie wychowanie wnosi te same wartości co świeckie z małym dodatkiem- elementami wiary, z których potem możesz zrezygnować. Moim zdaniem to dobrze, że wpaja się dzieciom co dobre, a co złe, że uczy się je wrażliwości i szacunku do innych.

ocenił(a) film na 9
xx3kolxx3

Bo może? Jeżeli chce iśc na mszę, to idzie na mszę. Ja uwielbiam klimat świątyń, oraz mszę po łacinie. Jak jestem w Anglii, to idę do meczetu, ponieważ uwielbiam ich witraże i architektoniczny ład jaki tam panuje. Nie muszę wierzyć w zabobonne bajki o bogach, by móc odczuwać radość wynikłą z interakcji z religijnymi przymiotami.
I nie, Ty wyznajesz jakąś chorą wizję, że albo wyznajesz wiarę, albo całkowicie się od niej odcinasz. Nie. Nawet nie wiesz ilu ateistów studiuje teologię, oraz ilu idzie na religioznawstwo. Najznamienitszymi światowymi religioznawcami są właśnie ateiści. Wynika to z faktu, że ich poglądy są w temacie najbardziej obiektywne. Zresztą, tematu tego nie ma sensu ciągnąć, ponieważ masz tak bardzo spaczone i błędne pojmowanie ateizmu, że aż nie ma sensu Ci tego tłumaczyć.

Tzw. "nowocześni katolicy" nie są katolikami. Wykładnia Kościoła katolickiego, zapisana m.in. w Katechizmie Kościoła Katolickiego stanowi katolika, jako osobę wierzącą i wypełniającą obowiązki i ustawy ustanowione przez papieży, którzy są namiestnikami samego Chrysusa Jezusa na Ziemi. Wykładnia Kościoła jest niezmienna, a zatem odrzucając X, a akceptując Y, nie jesteś katolikiem, tylko pseudokatolikiem, który nawet nie zna swojej wiary. Sam syn boży, Jezus, powiedział iż co człowiek na Ziemi zwiąże, będzie także obowiązywać w niebie. Katolik ma obowiązek wierzyć we wszystkie dogmaty wiary, choć prywatnie może się nie zgadzać z ich słusznością.
Druga sprawa, to kwestia samej dogmatyki. Wierzyć w XXI wieku w wskrzeszanie, leczenie dotykiem, magiczne leczące źródełka, duchy i jakieś inne, nigdy nie udowodnione naukowo rzeczy, to już dostateczna wizytówka tzw. "współczesnego katolika". Wierzą w ciągle te same zabobony, tyle że w nieco bardziej nowoczesnej formie.
Nie interesuje mnie to, jak Biblię się odczytuje. Mnie jedynie interesuje fakt, że blisko 50% Amerykan i 20% Europejczyków wierzy, że Ziemia ma 6.000 lat i powstała w 6 dni, ponieważ tak powiedziała im Biblia.

Nie ma żadnych dowodów na rozstąpienie się Morza Czerwonego. Ba! Dziś wiemy, że taka postać jak Mojżesz nie istniała, zaś Żydzi NIGDY nie byli w niewoli u Egipcjan. Naród ten był wyłącznie w niewoli babilońskiej. Na potop także dowodów brak. Zresztą, mit potopu i wielkiej łodzi został przez Żydów zaadaptowany od Babilończyków.
Jezus to postać historyczna? Daruj sobie te kłamstwa. Nie istnieje ani jeden dokument, traktujący o Jezusie. NIC. Żaden historyk o nim nawet słowa nie napisał. Jedyną książką o nim traktującą jest Biblia i tyle. Nie jest to żaden dowód.
Wpisałem w Google temat o DNA Jezusa i wyskoczyły mi stronki o ufoludkach, czakrach i masonerii, która chce kontrolować świat. Wybacz, ale to raczej nie jest dla mnie wiarygodne źródło informacji. Jak mi podasz tytuł pracy naukowej, która w zgodzie z metodologią nauk przyrodniczych przeprowadziła odpowiednie testy i udowodniła założenia, to wtedy sobie poczytam.

Opisuje działania fanatyków? No patrz, a ja sądziłem, że to właśnie Kościół katolicki i sama Biblia twierdzą, że za śmierć w grzechu karą jest piekło, zaś homoseksualizm, czy też niewiara jest grzechem. Protestanci w USA, oraz katolicy w Europie ciągle protestują przeciwko równym prawom homoseksualistów. No ale, widocznie mam jakąś złą Biblię...

A jakież to zapisy pochodzące z Kościoła mamy obecnie w naszym prawie? Żadne. Nie mamy legalnego ucinania rąk, zabijania, palenia człowieka żywcem. Mamy zakaz zabijania, gwałcenia, kradzenia, kłamania. Są to prawa RZYMSKIE, ponieważ cały nasz system prawny jest zbudowany na właśnie prawodawstwie rzymskim. Właśnie też dlatego prawnicy uczą się łaciny na studiach. Takie rzeczy jak zakaz kradzieży, czy zakaz zabijania, istniały dalece przed Hammurabim, który jako pierwszy spisał skodyfikowaną listę zakazów i nakazów. Sam Dekalog wywodzi się z Egiptu i swoje korzenie ma w 42 zaprzeczeniach bogini Maat.
Wiara też mnie drażni. Drażni mnie, że można wierzyć w niepotwierdzone naukowo bzdury, które zaprzeczają zdrowej logice, które spowalniają rozwój ludzkiej cywilizacji, oraz które opierają się o zacofańczym podejściu wobec np. osób homoseksualnych.

Faktycznie, chrzest nie jest niczym złym. Jest to tylko zapisanie nieświadomego dzieciaka w szeregi instytucji propagującej pewne ideały. To tak, jak gdyby ktoś 2-miesięczne dziecko zapisał do partii politycznej. Zapiszemy dziecko do Platformy Obywatelskiej, co tydzień będziemy dziecko - nawet wbrew woli - zabierać na spotkanie przedstawicieli partii, będziemy mu mówić ile to PO zrobiło dobrego dla Polski, oraz jak ważne jest, by głosować na PO. Na spotkaniach partyjnych z kolei dziecko będzie słuchać dlaczego PO jest jedyną słuszną partią i dlaczego tylko na tę partię można głosować, jeśli jest się prawdziwym Polakiem. No i jeszcze w szkole zorganizujemy obowiązkowe zajęcia z PeOstwa, gdzie nauczyciel będzie nauczał programu PO, będzie robił testy i wystawiał oceny z wiedzy o politykach i historii PO. No... ewentualnie zorganizujemy lekcje z apolityczności, ale je też będzie prowadził nauczyciel od PO.
No, a jak po 18 latach dziecko będzie się chciało z partii jakimś cudem wypisać, to będzie musiało przejść bardzo skomplikowany, bardzo długo trwający proces. Nie mniej jednak dzieciak nie będzie usunięty z ŻADNYCH dokumentów partyjnych, będzie jedynie zaznaczone w spisie uczestników małym drukiem, że się wypisał i tyle. A, no i jak będzie spis powszechny, to partia poda ilość zapisanych członków i nie uwzględni ilości członków, którzy się nie wypisali. Czyli taki dzieciak co się wypisał i tak będzie do końca życia wliczany jako członek PO.
Jeżeli dla Ciebie brzmi to jak 100%-owa, polityczna indoktrynacja, to pomyśl, że właśnie tak wygląda ten "niewinny chrzest".
Szacunku do innych. Poza homoseksualistami i innymi denominacjami. Poza innymi wiarami. No i poza zwolennikami ideologii lewicowej.

ocenił(a) film na 8
Oriflamme

http://cygnus.et.put.poznan.pl/~dlugosz/prywatne/opracowania/wlasne/kreacjonizm. htm

A co dowodów nt. potopu to jest to np. fakt, że na całym świecie, również w górach sa skamieliny zwierząt morskich.

http://www.apologetyka.katolik.pl/inne-polemiki/ateizm/187/883-jezus-w-rodach-po zabiblijnych

Tak apropo nie będę już więcej z tobą dyskutowac, ponieważ dla mnie osoba, która uwaza, że ktos kogoś nie szanuje tylko dlatego, że jest inny, pmimo, że naprawde jest inaczej nie zasługuje na to, by nia rozmawiać. Ja Ciebie nie krytykuję za to ty mnie juz tak. Twój problem polega na tm, ze nie rozumiesz, bo nie chesz rozumieć. O tym świadczy to zdanie "ni interesuje mnie jak sie czta Biblię". Ale katolików już interesuje i większość z nich to potrafi. Zacofanie sa jedynie starsi ludzie, którzy nie są na tyle wykształceni, by ślepo wierzyć w manipulantow pod postacia kapłana (tu się zgodze, że księza wykorzystywali swoją pozycję , podobnie zresztą jak Kosciół w ogóle. Sami Papieze popełniali wiecej grzechów niz zwykli ludzie. Ale jaa masz pewnosc, że tak samo, jak Kściół manipulował tatmtymi ludźmi, ty nie jesteś manipulowany przez naukowców?)

ocenił(a) film na 9
xx3kolxx3

No tak, czemu miałoby dziwić to, że w górach są zwierzęta morskie? Góry nie są formacją stałą. Kiedyś np. Alpy, czy Himalaje nie były wielkimi pasmami górskimi, a zwykłym, płaskim terenem, być może nawet dnem oceanu. W wyniku zmian w ułożeniu płyt tektonicznych, niżej położone tereny zaczęły się wypiętrzać i w ten sposób po milionach lat powstały łańcuchy górskie. Wcześniej żyjące na danym terenie organizmy morskie, które stały się skamieniałościami, poprzez wypiętrzenie "magicznie" znalazły się na takich wysokościach, w których raczej żab, czy ryb byśmy się nie spodziewali.

Przeczytałem ten paszkwil odnośnie pozabiblijnych źródeł Jezusa. Plutarcha i Piliniusza Starszego tłumaczy bardzo koślawą i nieprzekonującą logiką, zaś notę Piliniusza Młodszego traktuje arbitralnie. Jeżeli napiszę, że Potwór Spaghetti jest obiektem kultu pastafarian, to nie jest to dowód na istnienie Potwora Spaghetti. Jest to jedynie dowód na to, iż są ludzie wierzący w takie bóstwo. Ten sam arbitralny ton odnosi do Tacyta. Tacyt opisując religię jej nie potwierdził. Jeżeli ja napiszę, że muzułmanie wierzą w Mahometa, któremu Bóg objawił ostateczne proroctwo i który poleciał do Jerozolimy na magicznym centaurze, to nie jest to w żaden sposób dowód na to, że tak się faktycznie stało. Jest to opis tego, w co wierzą muzułmanie. Analogicznie to samo czyni Tacyt wobec chrześcijan - opisuje ich wiarę, to w co wierzą, lecz nie jest to dowodem na to, że faktycznie coś takiego miejsce miało. Ostatecznie ludzie lubią zapominać, że według Biblii po śmierci Jezusa w całej Jerozolimie otworzyły się groby i umarli łazili po ulicach i pozdrawiali znajomych. Tego jakoś zupełnie żaden historyk nie odnotował, a sądzę, że zmartwychwstanie kilku tysięcy ludzi byłoby raczej czymś godnym wzmianki w kronikach. Juwenalisa znowu tłumaczy na zasadzie "nie mamy żadnego dowodu, że pisał o Jezusie, ale kto wie! Może akurat wszystko co wszyscy pisali o Jezusie, po prostu zniknęło!". Nie jest to w żaden sposób sposób dowodzenia swojej racji. Jest to zwyczajne dorabianie sobie teorii i naciąganie faktów, by te odpowiadały naszej wizji. Co prawda nie mamy dowodów na to, że Szekspir napisał Nędzników, ale kto wie! Może napisał, tylko ta książka gdzieś zupełnie przepadła? Jak widać, logiką tą można argumentować za dowolnym stanowiskiem. Flawiusza to nawet nie skomentuje. Większość historyków skłania się ku poglądowi, iż zdanie to zostało dopisane dużo później przez samych chrześcijan, co wynika ze sprzeczności zawartych w tekście informacji, z naszą wiedzą o samym Flawiuszu. Gdyby nawet jednak tekst Flawiusza był prawdziwy, to należy pamiętać iż wzmiankuje Jezusa w dosłownie jednym zdaniu. Nie mówi o nim nic. Zresztą, sam Flawiusz żył kawałek czasu po Jezusie i nijak nie był świadkiem naocznym. Pisał zatem o pewnych wydarzeniach w oparciu o to, co mu ludzie powiedzieli.

No tak, zapewne dlatego wszystkie badania społeczne przeprowadzane w Polsce wskazują, że polscy katolicy nie znają nawet prawd wiary swojej denominacji, badania kościelne w materii czytania Biblii wskazują bardzo małe czytelnictwo tejże książki, zaś aktywną praktykę religii (co najmniej raz w miesiącu w kościele, lub częściej) uprawia raptem 40% katolików. Mówić możesz co chcesz, mnie interesują rzeczy które możesz przedstawić mi na wykresach i które są dowiedzione latami badań.
No i oczywiście, bo nauka polega na manipulacji ;) Kłamią naukowcy, że Ziemia jest okrągła, lub że Alfa Centauri znajduje się 6 lat świetlnych od nas. Nauka i jej metodologia, jest sposobem badania prawdy, obiektywny sposób badania prawdy. Nie przyjmujesz w nauce tego, co Ci się podoba, tylko to, na co wskazują dowody.

ocenił(a) film na 8
Blastboy

Z twojego opisu można by sądzić, że chodzi o film dokumentalny na jednym z historycznych kanałów telewizyjnych. Z tego, co mi wiadomo, film nie jest jednak dokumentem, tylko dramatem, osnutym na wątkach jednej z ksiąg świętych dla religii monoteistycznej. Nie rozumiem w związku z tym zarzutu, że film jest 'zbyt religijny'. Jeśli ktoś uważa religię za pranie mózgu, to ma do wyboru innych autorów i inne scenariusze.

ocenił(a) film na 9
Blastboy

na samym początku filmu mówią o czym on będzie. jak nie pasowała Ci historia czemu nie wyłączyłeś po tym wstępie? chyba że napisałeś ten wątek by sprowokować do dyskusji na temat religii...to by miało większy sens.