Klasyka. Pytanie czemu ten film został pominięty przez akademię oscarów? Cóż, jak tu konkurować z Forestem Gumpem, Pulp Fiction, Skazanymi na Shawshank (też z 1994 roku filmy)?
Też nie jestem w stanie zrozumieć tego że były lata w których arcydzieł popkultury (czyli tak naprawdę jedynej kultury z duszą - czytaj rozumianej i kochanej przez ludzi a nie tylko garstkę krytyków) powstawało na pęczki. Teraz - od kilku lat tragedia, posucha, naprawdę ciężko trafić na świetny film, który warto kupić na oryginalnym nośniku i z dumą postawić na półce mając poczucie że zapłaciło sie za coś wartościowego. Nie wiem może to oznaka starości - powoli dobijam do czterdziestki - ale coraz częściej łapię się na tym ża e zapuszczam sobie kolejny raz jakiś starszy film z półki (mam ich ok 1500 - ostatnio była to powtórka trylogii Ojca Chrzestnego - już chyba setna, Alien/Aliens, Łowcy androidów, Martwicy mógu, Evil dead, serii Zabójcza broń, Leona, Nikity, Wielkiego błękitu, Cinema paradiso, Ostatniego skauta) i mam poczucie lepiej spędzonego czasu niż podczas oglądania debilizmów pokroju Transformers czy innej Salt.