Film smutny. A dlatego, że przez cały czas przewija nam się ktoś, w kim nigdy nie zauważylibyśmy zabójcy, z którym widz się emocjonalnie zżywa, udzielają nam się jego problemy, a gdy umiera - jest nam smutno. Film nie jest właściwie czarno-biały, jest w nim sporo szarości. Nie przedstawia jakiejś abstrakcji lecz świat, w którym się żyje obok, a może nawet na miejscu. Film nie ukazuje właściwie niczego, nad czym można dyskutować i rozwodzić się godzinami, analizować poczynania bohaterów z perspektywy moralnej czy budować profile psychologiczne (można, ale to zostawmy masochistom), bo jest wiele innych tytułów, które można rozpracować. Uważam, że czas spędzony nad tym filmem nie jest zmarnowany. Niejednokrotnie lubię wracać do Leona, choćby żeby się posmucić, albo w jaki sposób sprzątają zawodowcy. Każdy, kto lubi i się posmucić i popatrzeć jak się strzelają, coś sobie znajdzie.