Gary Oldman chyba jest jednym z najbardziej niedocenionych aktorów Hollywood. Szczególnie za tą role nawet żadnej nominacji. Przecież Norman Stansfield w jego wykonaniu jest jednym z najlepszych czarnych charakterów w historii kina. Oscar za rolę drugoplanową jak nic powinien dostać. A tu nawet nominacji nie ma. Kpina poprostu :>
Co do filmu: kultowy, świetna muzyka, gra aktorska (oprócz Garego to Reno i Portman). 10/10
Troje głównych bohaterów jest w tym filmie dobrana wręcz doskonale, i to jest jego największym atutem. Młoda, zbunrowana i tak naprawdę nie wiedząca czego chce Natalie Portman, bezuczuciowy i bezlitosny jean Reno, który tak naprawdę ma w sobie jakieś uczucia i szalony, nieprzewodywalny Gary Oldman. Wszyscy są znajomici, a Oldmana cenię wyjątkowo za to, że miał rolę drugoplanową i zdołał z tak wybitny sposób zwrócić na siebie uwagę w tym filmie.