Jeden z moich ulubionych filmów. Gdy pierwszy raz go obejrzałam, od razu spodobała mi się gra Oldmana. Byłam dosyć młoda i wydawał mi się "najczarniejszym charakterem pod słońcem". Nie mogłam oderwać od niego oczu:)
Podobnie jak ze mną! :) Fascynuje mnie jego gra. Rola Norman'a Stansfield'a była pierwszą, w której go ujrzałam. Bosko!
Byłem równiez młody jak ogladałem pierwszy raz Leona. Mam go na kompie od pewnego czasu i prawie codziennie włączam i podziwiam Oldmana..On jest WIELKI.. pozdro
Dla mnie Gary w tym filmie zaprezentował talent najwyższej próby. To geniusz! GENIUSZ!!! Sceny z pigułkami, monolog o muzykach klasycznych, "Bring me everyone.. EEEVERRRRYYONEEE!!!", przepiękny taniec z giwerą - to majstersztyki aktorstwa. Mogę oglądać bezustannie. To, jak Stansfield przechodzi od jednej emocji do drugiej - skrajnie różnej, jest wstrząsające. Wstrętny, zły, skorumpowany glina. Piękny, ekscentryczny, bezwzględny potwór.Tylko Gary może wywołać takie emocje