Witam
Sądzicie, że Tony naprawdę trzymał pełną sumę pieniędzy dla Leon'a, czy tak naprawdę
oszukiwał go przez większość życia (czy tam całość ich 'współpracy) dając mu tylko niewielką
część zapłaty, resztę sobie przywłaszczając. Leon nie należał do grona ani cwaniaczków ani
mędrców, prosty człowiek. Styl życia jakie prowadził i wygląd mieszkania, w którym
egzystował też raczej nie sprawiał wrażenia wymagającego dużych nakładów finansowych,
oprócz wydatków na broń i amunicję, na mleko i biletu do kina na Deszczową piosenkę :P
Poza tym Tony go wydał, co jest dodatkowym dowodem jego podłości.
dokładnie takie samo wrażenie odnosiłam przez cały film, ale koniec końców leon wiele mu zawdzięczał i nie przeszkadzało mu to pewnie;p
co do wydania to po prostu ratował swój tyłek;p mi sie wydaje że dak do końca zły nie był;p
W końcu obiecał przyznawać Matyldzie "wypłatę"... W sumie Tony od początku mi się nie podobał. Nawet sposób w jaki się wysławiał wskazywał na jego przebiegłość. :pp
Tony był tylko pośrednikiem, załatwiał wykonanie zleceń dla mafii, jak i dla skorumpowanej policji, nie można od niego za wiele wymagać...
Leonowi tak naprawdę pieniądze, jakieś zawrotne sumy nie były potrzebne do szczęścia, bo czymże jest szczęście...
Myślę, że sadisticvalues chodziło o szczęście Leona, a jemu do szczęścia wystarczyła roślinka...
Masz rację... A że pieniądze są niby szczęściem, sami sobie zbudowaliśmy taki świat...
dał jej 100$ i kazał nie pokazywać się przez najbliższy miesiąc? niewielka ta wyplata, myślę że Leon odłożył znaczną kwotę i 'wypłaty' Matyldy powinny być większe
Wypłata może niewielka, ale może w ten sposób chciał nauczyć jej ... oszczędności? Gdyby wypłacił jej od razu dużą sumę pewnie wydawałoby się jej, że może sobie na wiele pozwolić. Tak mi się wydaje.