Nie chcę tu pisać o samej wartości filmu, bo na ten temat było już wiele powiedziane. Zauważyłem niestety rzecz, która zawsze drażni mnie w filmach z udziałem Polaków. Czasem wydaje mi się, że polscy aktorzy nie starają się wyrobić sobie reputacji, tylko łapią się każdej roli, obojętnie czy jest to główna rola, czy kilku sekundowy epizodzik. I tak mamy Lubesznkę, jako przygłupiego esesmana, Rysia Z Klanu znęcającego się nad jakąś Żydówką, Muchę po uszy w gównie itd... Nie wykluczam możliwości, że czepiam się bezpodstawnie... ale takie coś obserwuję nie tylko w zagranicznych filmach... i w naszych rodzimych produkcjach ciągle te same gęby... Weźmy na przykład "Wszyscy jesteśmy Chrystusami"... oczywiście kumpli do kieliszka musieli zagrać Zieliński i Żmijewski.. chyba picie piwa to bardzo trudna scena do zagrania...
Ale za to jak ładnie wyglądają te nazwiska na plakacie filmowym... Przynajmniej jeśli chodzi o polskie filmy :/
"łapią się każdej roli, obojętnie czy jest to główna rola, czy kilku sekundowy epizodzik"
W jakimś sensie racja, ale w jakim filmie! To chyba nie powód do wstydu...
Wiesz, gdyby mi ktoś zaproponował teraz epizod w filmie Spielberga to srałbym ze szczęścia... Ale jednak jest różnica między mną a filmowcem takim jak Olaf Lubaszenko... ;)
Taa, ja też bym miał sraczkę ;)
W sumie masz rację co do Olafa. Zaś Mucha miała 13 lat i też mogła srać tym gównem w którym pływała, a dla 'Rysia' to chyba był trudniejsza rola niż w "Klanie" xD
Nie chcę się czepiać, wiem o co Ci chodzi. Co do "WJCh" przyznaję rację, widocznie chodzi o marketing, bo taka 'gwiazdorska' lista swoje robi(na pewno honorarium dla nich nie zmarnowało się). Na marginesie Żmijewski jest cienki jak 'końcówka' węża. A może tylko ja go nie znoszę? :)
Wszystkiego dobrego i dużo.