Tak, dokładnie, już z tłumaczeniem dali dupy ale nie wiem no, może celowo, bo ten film też jest przerażająco głupi i słaby.
Głupota to za mało powiedziane. Biją rekordy debilizmu i totalnego skretynienia.
Brak słów kolejny raz. Tępoty nie da się łatwo wyplenić..
No prosze to jaki powinien byc tytul przetlumaczony na nasze hehe bo ta nazwa zapewne lepiej wpada w ucho
Może Wisielec chociażby? Jako nawiązanie do gry rysowanej + do tytułu oryginalnego. Myślę, że autor mógł mieć na myśli "wisielca" i to, o co chodzi w tej grze.
Oczywiście, że Wisielec. Dosłowne tłumaczenie z oryginału, taka sama gra słów - dosłownie i nazwa gry. Po co kombinować? Po co "poprawiać" oryginał?
Nie bardzo rozumiem - jak to "nasze nazwy lepsze w naszym otoczeniu".
Moim zdaniem tłumacze nie powinni silić się na własną twórczość. Chyba najlepsze tłumaczenie w historii (pomijam literaturę, np. Barańczaka) to po prostu "Shrek". Można? Można! Wisielec to wisielec:
1. wisielec «zwłoki człowieka powieszonego» (sjp.pwn.pl)
2. Wisielec – gra towarzyska, zazwyczaj dla dwóch osób, polegająca na odgadywaniu słów (wikipedia)
A podstawowa zbrodnia to dodawanie podtytułów, które się biorą z ...
Shrek to bardziej przekład, bo Shrek polski jest zupełnie inny niż ten oryginalny, zmienione są przecież dialogi, piosenki, no i takie tam, ale wiem co miałeś/aś na myśli i jak najbardziej się zgadzam!
Podtytuły biorą się z... dupy!
A HV71 miał pewnie na myśli to, że tłumacze próbują często przystosować tytuł do danego społeczeństwa idąc jakimś tam ogólnie przyjętym schematem.
...w sumie z tym M jak Miłość to nie jest takie głupie haha!
Mogli chociaz dac M jak wisielec,to przynajmniej bym wybaczyl fakt ,ze tlumacz jest analfabeta.
W istocie - polski tytuł wprost "zerżnięty" ze słynnego thrillera Hitchcocka.
Rozumiem, że trudno nadać polski tytuł filmowi "Hangman", co dosłownie oznacza kata (osobę wykonującą egzekucję skazańca przez powieszenie), ale na podstawie fabuły filmu można było się pokusić np. o tytuł "Gra w wisielca".
A sam film - niestety, duże rozczarowanie. Niezły pomysł, ale zepsuty przez kiepski scenariusz, amatorską reżyserię i "grę" większości aktorów.
Nawet Al Pacino go nie uratował.