Spece od nadawania polskich wersji tytułów już przechodzą samych siebie, w głupocie oczywiście.
Tak, dokładnie, już z tłumaczeniem dali dupy ale nie wiem no, może celowo, bo ten film też jest przerażająco głupi i słaby.
Brak słów kolejny raz. Tępoty nie da się łatwo wyplenić..
Powinni wizerunek tego typa upublicznić który wydał zgodę na takie tłumaczenie.
Myślałem, że to jakaś nowe podejście do klasyka z 1931 r...
Też tak pomyślałam.
Za to ja od razu zjarzyłem, że to żerowanie na fanach tegoż klasyka.
Mamy lepsze i jest wiele tytulow
No prosze to jaki powinien byc tytul przetlumaczony na nasze hehe bo ta nazwa zapewne lepiej wpada w ucho
Może Wisielec chociażby? Jako nawiązanie do gry rysowanej + do tytułu oryginalnego. Myślę, że autor mógł mieć na myśli "wisielca" i to, o co chodzi w tej grze.
Teraz dostrzegłam jeszcze linę na plakacie...
idziemy na wisielca .. na co? :)
Na Wisielca
:)
Oczywiście, że Wisielec. Dosłowne tłumaczenie z oryginału, taka sama gra słów - dosłownie i nazwa gry. Po co kombinować? Po co "poprawiać" oryginał?
Ale w wiekszosci przypadkach nasze nazwy lepsze w naszym otoczeniu
Moim zdaniem tłumacze nie powinni silić się na własną twórczość. Chyba najlepsze tłumaczenie w historii (pomijam literaturę, np. Barańczaka) to po prostu "Shrek". Można? Można! Wisielec to wisielec:
1. wisielec «zwłoki człowieka powieszonego» (sjp.pwn.pl)
2. Wisielec – gra towarzyska, zazwyczaj dla dwóch osób, polegająca na odgadywaniu słów (wikipedia)
A podstawowa zbrodnia to dodawanie podtytułów, które się biorą z ...
Podtytuły biorą się z... dupy!
...w sumie z tym M jak Miłość to nie jest takie głupie haha!
To jest chwyt narketingowy dla wielbicieli M jak Miłość. Bardzo prosta psychologia : )
Genialne :-D
Mogli chociaz dac M jak wisielec,to przynajmniej bym wybaczyl fakt ,ze tlumacz jest analfabeta.
Rozumiem, że trudno nadać polski tytuł filmowi "Hangman", co dosłownie oznacza kata (osobę wykonującą egzekucję skazańca przez powieszenie), ale na podstawie fabuły filmu można było się pokusić np. o tytuł "Gra w wisielca".
A sam film - niestety, duże rozczarowanie. Niezły pomysł, ale zepsuty przez kiepski scenariusz, amatorską reżyserię i "grę" większości aktorów.
Nawet Al Pacino go nie uratował.
A jak analfabeta