"Małe sekrety" są - tak myślę - dużo lepsze niż reżyserowane później przez panią rodem z Budziejowic "Sekrety". Są takie czeskie - bezpretensjonalne, pokazujące świat ludzkich słabości i dramatów w sposób zwyczajny, bez patosu i naciąganego tragizmu (jak to często bywa w polskich "dziełach"), z hrabalowskim dystansem i humorem. Polecam film wszystkim lubiącym typowo pepikowe produkcje. Fani wyhaczą pewnie epizodyczną rólkę wszechobecnej Geislerowej (sympatićnie ogląda mi się tą rudą tyczkę już w co drugim czeskim filmie, ale tu z początku mi umknęła w błocku;) i Martina Szulika w stroju a'la batman (przy okazji sporo tu też z klimatu jego filmów). No i prawie to taka Sverakowa jizda, jizda wartburgiem:) Z błogiem!