a szkoda bo mogłaby być. Podobna konstrukcja, pomysł, ukazanie konfliktu w partnerstwie, niedomówień, oczekiwań, poświęceń, przyciągania i odpychania .
Piękne obrazy, czarno białe tworzą każde jakby odrębny plakat na ścianę, dla oka cud. Brawo dla operatora.
Ale, film to nie tylko obraz. Treść z początkiem zachęca, kusi tajemnicą , z czasem jakby traci na impecie a problemy owej pary w połowie przestają już mnie w ogóle ciekawić a wręcz nużą. Wszystko zostaje powiedziane na początek potem jest już wtórne.
Nie zostaję też wciągnięta w tematykę społeczno socjologiczną środowiska filmowców, ani w tematykę stereotypów rasowych. Przegadane , o niczym i w mojej opinii zbędne
Zendaya na którą patrzy się cudnie estetycznie , też niestety nie dźwiga roli. Przy świetnym początku po ,1/4 filmu zaczyna być mało autentyczna, wychodzą braki kunsztu aktorskiego który może wystarczy na serial ale nie na film oparty na dialogu 2 postaci. Tu trzeba warsztatu czyli coś co posiadają Scarlett Johansson i świetna Glen Closse.
Zatem 5 dla walorów estetyczno wizualnych.