Wytrzymałem pierwsze pół godziny i o mały włos nie zasnąłem.
Film jest pseudoartystyczną opowiastką wypełnioną do znużenia zawiłymi tekstami natury filozoficznej przez co odwraca od siebie już na początku. Nie dziwie się dziewczynie kolegi z kilku postów wyżej że zasnęła.
Być może film się potem rozkręca, jednak to nie na moje nerwy. Poza tym, gdyby ta tendencja przygnębienia i smutku wszystkich ludzi, których spotykali aniołowie utrzymała się przez cały film to nie dał bym rady go obejrzeć.
Jednym słowem zostałem przygwożdżony zamułą już w pierwszych 30 minutach co bardzo rzadko mi się zdarza doświadczyć.
Polecam wszystkim wybujałym artystom i masochistom.
Ocena 3/10
Nick to doprawdy lepiej nie mogłes sobie wyszukać.
Wariat to nie jest film dla wariatów.
Zaliczenie Terminatora do ulubionych 10pk , wszystko wyjaśnia.
Pomimo, że w sieci chroni Cie anonimowość to proszę nie kompromituj sie wiecej...
To, że libie kino SF a terminator jest klasyką tego gatunku co zapewne wiesz nie zmienia faku, że umiem docenić dobry film. Co do anonimowości to nie rozśmieszaj mnie proszę - Ja w przeciwieństwie do niektórych nikogo nie obrażam tylko w pełni świadom wyrażam swoją subiektywną opinię i wcale nie musze być anonimowy, żeby to zrobić.
Tego typu "artystyczne" kino jest po prostu nie dla mnie i choćbym się zmusił to nie spodobałoby mi się. Dużo takich filmów obejżałem w swoim życiu i po prostu wiedziałem czego się spodziewać, jednak postanowiłem dać szanse emu "arcydziełu" ... jak się okazało nic się w moim guście nie zmieniło. Jestem pewien, że nie tylko mnie ta ckliwa opowiastka potrafić na dobre zamulić.
I sam się nie kompromitu, pało.
"Tego typu "artystyczne" kino jest po prostu nie dla mnie i choćbym się zmusił to nie spodobałoby mi się."
jeśli to prawda, to pisanie o filmie, który jest nie dla ciebie, powinno być także nie dla ciebie. Kogo interesuje co jest dla ciebie, a co nie? Być może najbliższych. Ja nie pijam kawy - istotne co?
w realu za debila dostałbyś w ryja, nawet nie wyobrażasz sobie jak wiele zdrowia ( nie psychicznego, o nie...), zawdzięczasz anonimowości w sieci.
Iga proszę nie dyskutuj z kretynami. Najpierw sprowadzą Cię do własnego poziomu a potem pokonają doświadczeniem...
Wiecie co ? Lubie jak temat się rozkręca. Jak będę miał chwilę czasu obejrze jeszcze raz ten badziew i porobię notatki. Postaram się być obiektywny, choć przyznam, że ciężko będzie mi się uwolnić od już wyrobionego zdania zdania... nie lubie się torturować ale obejrze do końca i zobaczę cóż w tej nudzie jest tak urzekającego. Będę miał więcej argumentów żeby wyrazić swoją dyzaprobatę.
jestem świeżo po seansie i przyznam ze troszkę się rozczarowałem? może dlatego że przed tym obejrzałem "It's a Wonderful Life"...klasyk, jednak w trochę w innym klimacie...
może miałem zbyt duże wymagania w stosunku do tego filmu...zdjęcia, klimat, muzyka Nicka Dave, spokój, monotonia, zachwyt codziennością...ma naprawdę dużo plusów,
jednak nie pochłonął mnie bez reszty...jest to moje pierwsze zetknięcie z twórczością Wima Wendersa i z całą pewnością jeszcze nie raz sięgnę do twórczości tego reżysera...
z drugiej strony przyznać muszę że dialogi były lekko drętwe...bardzo lubię poetyckie kino chyba jednak w trochę innym kierunku;) ...póki co tylko 7/10 i zrobię jeszcze jedno
podejście do tego filmu z innym nastawieniem...