Film generalnie był fajny ale albo czegoś nie zrozumiałem, albo fabuła nie tłumaczy wielu rzeczy.
Może ktoś mi podpowie dlaczego:
1. Jacek i jego klony zostały stworzone by serwisować drony. Ok, skoro Theta poradziła sobie ze sklonowaniem setek / tysięcy Jacków to tym bardziej była by w stanie sama naprawiać swoje drony.
2. Theta stworzyła armię Jacków by dobiła resztę pozostałych przy życiu ziemian. Pytam się po co? Skoro na filmie wyraźnie widać że drony całkiem nieźle radzą sobie ze strzelaniem.
3. Jack wlatuje do Thety, przelatując obok tysięcy klonów w zbiornikach. Niby Theta miała być "inteligentną" maszyną a tu nie dość że zaprosiła do siebie "nieposłusznego" Jacka to jeszcze pokazała mu co w trawie piszczy.
Nie wspominam tu już o takim drobiazgu jak oddychanie w próżni.
To takie najbardziej bijące mnie po oczach nieścisłości. Poratuje ktoś tłumaczeniem?
1. Szyby w ESB nie były pancerne. Jack rozbija kolbą jedną z nich.
2. Kolego. Nie rozróżniasz działania skanowania od GPSa. Skanowanie służy do rozpoznania celu widzianego . Jack mając GPS byłby wykryty w każdej części planety. Nawet w podziemnej bazie ludzi. Dzisiaj każdy drogi samochód ma gps. W klonach powinnien być. Przynajmniej ja bym tak zrobił.
3. Theta musiała znać zagrożenie atomowe - ludzie użyli głowic podczas wojny.
4. O skanowaniu w pojeździe to już nie wiem o co Ci chodzi. Wyjaśniłem to już wcześniej.
Oglądaj film uważnie, a później poprawiaj. Nie traktuj mojego wpisu zbyt osobiście. Bardziej coś jak Mistrz poprawia padawana.
2.GPS to przecież ludzka technologia, ciężko wymagać jej użycia od obcego.
3. Theta nie miała pojęcia że na Ziemi ocalała jakakolwiek atomówka (jej część pochodziła z Prometeusza) więc nie obawiała się zagrożenia z tej strony.
GPS działa tylko na powietrzu, na pewno by nie zadziałał w podziemnej bazie/bunkrze!
Podejrzewam że pierwsza rzeczą o jaka zadbała Thet to "zgaszenie" wszystkich satelitów geostacjonarnych i komunikacyjnych.
"Oglądaj film uważnie, a później poprawiaj. Nie traktuj mojego wpisu zbyt osobiście. Bardziej coś jak Mistrz poprawia padawana."
No chyba sobie jaja robisz. Takie porównanie to sobie do rówieśników ze szkoły zarzucaj.
Tak więc, wracając do wytłumaczenia o co mi chodziło.
Najwidoczniej Ty nie oglądasz uważnie, bo żadnej wojny nie było. Zostałeś oszukany przez Theta, tak samo jak Jack i Vicky :) Jak wyglądała sytuacja po zniszczeniu Księżyca, opisuje postać grana przez M. Freemana w drugiej połowie filmu. W skrócie: w wyniku destabilizacji pola magnetycznego i braku pływów, większość ludzkości umarła w powodziach i trzęsieniach, sporo z głodu, a resztę dobiły klony. Wojna była wymyślona, żeby Jack nie wchodził do strefy "skażonej", aby nie spotkał sam siebie.
Druga sprawa, to czy nie były to rdzenie zasilające drony, (dokładnie 10), a nie typowa broń atomowa stworzona przez człowieka? Takich rdzeni Jack miał w swoim pojeździe jeszcze kilka - potrzebne były do naprawy. resztę rzeczy wyjaśnili Panowie nade mną.
Mam nadzieję, że wszystko jasne, "Mistrzu"
Dla mnie z samego fakty że Theta wszczepiła Jackowi i Vick wiedzę o wojnie nuklearnej, wynika że musiała mieć wiedzę na temat broni atomowej
Jeśli chodzi o to co wysadziło Thet to mówili że ukradzione rdzenie połaczyli z rdzeniem ze wzbogacanym plutonem ze statku który sciągneli
Jetseś debilem czy robisz go z siebie żeby na siłę strolować film i nas?
Marna próba.
Nie obraź się Nashael ale masz chyba leciutki problem z rozpoznaniem trolla:) Bo ten temat nie wygląda mi na typową próbę strollowania, a prośby tłumaczenia nieścisłości filmu. Trolla można rozpoznać po charakterystycznym poziomie wypowiedzi...bardzo niskim poziomie.
I zaciekłości przy bronieniu swych racji. A autor nawet się wątkiem nie interesuje więc? :)
Jeszcze jakbyś go omawiał...
Odpisz na wytłumaczone "nieścisłości", to wtedy nie będziesz trollem.
@ZeneQr >>
Przed psem? Vica ostrzegła przed "formą życia", którą wykryło skanowanie (podejrzewam) podczerwienią, a nie kamera.
Powinieneś się zgłosić do poradni zdrowia psychicznego, lub zrezygnować z neta - ewidentnie szkodzi ci.
W zasadzie, fabuła była banalna, a kluczowe słowa dla odpowiedzi na twoje pytania padły pod koniec filmu cyt. "Stworzyłam cię, Jack. Jestem twoim bogiem."
Jack i Victoria nie mieli walczyć z ludźmi, tylko mieli żyć szczęśliwie w stworzonych bazach i serwisować drony(to one miały dobijać ludzkość). Zwróć uwagę, że zawsze gdy w pobliżu byli "obcy", Jack miał rozkaz odwrotu. Był po prostu chroniony.
Theta była sztuczną inteligencją, kóra zapragnęła stworzyć świat idealny złożony z Jacków i Victorii. W jakimś momencie komputer musiał zdać sobie sprawę, że wymazywanie pamięci nie jest doskonałe przez co Jack nie jest całkiem szczęśliwy. Gdy odnalazła się Julia, Theta potrzebowała ją żywą, aby ją sklonować i prawdopodobnie zastąpić nią Victorię. I jak to z SI bywa, pokrętne myślenie maszyny okazało się być niedoskonałe i doprowadziło ją do zagłady z ręki swojego syna.
Theta wpuściła Jacka, bo ufała swojemu synowi. Mówiąc wprost, maszyna była zbyt tępa, aby zrozumieć naturę człowieka.
Tą "matczyną miłość" widać szczególnie w 5-letnim okresie eksploatacji klonów i ich utylizacji, gdy przestają być "efektywnym zespołem" :D.
Bóg ma to do siebie, że likwiduje swoje nieposłuszne dzieci. Poczytaj Stary Testament.
Odpowiedziałem na twoją ironiczną dygresję o "matczynej miłości". Theta uważała się za Boga. Nie miała oporów przed zabijaniem swoich tworów pomimo, że mogła je otaczać "matczyną miłością". Każda wyżej postawiona istota robi tak z istotą niżej postawioną. Osobiście nie zgadzam się z @acidity, że Theta obdarzyła klony uczuciem. Dla niej to były narzędzia prowadzące do określonego celu, a gdy przestawały być użyteczne wymieniała je po prostu na nowe.
Czyli że 5-letni okres życia klonów ma jakiś związek z nieposłuszeństwem? Sugerujesz że po 5 latach każdy klon Jacka lub Vici wykręcał jakiś numer? W przeciwnym przypadku mogli by żyć wiecznie w raju na Tytanie?
Możliwe, że wszystkie kopie Jacka po 5 latach i 1 tygodniu stawały się nieposłuszne z powodu częściowych wspomnień. Może każdy chciał zostać na Ziemi i robił coraz większe kłopoty, całkowicie mu odbijało i niszczył te swoje mieszkanie w chmurach lub coś w tym stylu. Więc Theta zabiera ich trochę wcześniej, żeby nie mieć problemów. Takie gdybanie, ale całkiem możliwe, trochę jak w Moon, tylko tam się starzeli.
Wtrąciłem się odnośnie tej "matczynej miłości", bardziej ogólnie w oderwaniu od fabuły filmu, tzn że Theta wcale nie musiała uważać zlikwidowanie Jacka nawet bez powodu za coś złego. Inna moralność o ile w ogóle jakąś ma.
No moze być.
Cos podobnego jak u Nexus 6 w Balde Runner - z tym ze tam była zaprogramowana "apoptoza" po chyba 3 czy 6 latach.
Theta nie interesowało życie jego tworów. Przypomnę wam o jednym z najważniejszych epizodów : Theta wysysał bogactwo planety czyli wodę morską. Kolejna rzecz wmówiono klonom że po 5 latach wrócą na Tytana czyli miejsce które jest skute lodem a temperatura potrafi tam spać poniżej -200 stopni C. Nawet tak doskonała maszyna nie potrafiłaby stworzyć warunków mieszkalnych. Kolejnym argumentem obalającym tą niedorzeczna teorię jest wysłanie przy pierwszym etapie klonów do walki z ludzkością. Choćby nie wiem jak klon był wyszkolony na pewno wiele z nich poległo. Z resztą wystarczy fakt że Theta szkoda było wysyłać drony z pewnością z powodu ich zasilania co wyjasnia kolejną teorię dotyczącą wysyłania klonów zamiast dronów. Z punktu widzenia maszyny łątwiej stworzyć warunki mieszkalne klonom niż marnować ogniwa. Ja rozumuję to tak że tych dronów wcale dużo nie było. Wystarczy spojrzeć na obstawę Theta . Platformy też zbytnio dużo nie wysłały dronów kiedy Theta zdawał się domyślać że klon go zdradził. Taki dron był zbyt cenny na inwazję na ludzkość a skuteczny na niedobitków. Co do sposobu myślenia klonów tu musimy ponieśc sie fantazji. Ktoś idiotycznie porównał klona do bliźniaków a jak można to zrobić skoro mimo iż bliźniacy mają identyczny kod genetyczny to mają własne dusze które kierują sposobem myślenia. Klon nie będzie miał duszy bo jest tylko kopią(tak myślę ale tego nie dowiemy się nigdy bo nawet jak stworzymy klona człowieka to nie zapytamy się mu czy ma duszę)
Moim zdaniem 5 letni okres nie ma nic wspólnego z żadnym nieposłuszeństwem. Człowiek musi mieć w życiu jakiś cel. Gdyby sobie siedzieli w swoje wieży i myśleli że są ostatnimi ludźmi na ziemi a ich jedyna misja to niekończąca się konserwacja sprzętu to sfiksowali by dużo szybciej niż założone 5 lat. Zauważcie że nawet w więzieniu jest jakaś data końca odosobnienia. Rzadko dają dożywocie, bo to raczej nie działa resocjalizująco, Każda kara (a odosobnienie jest dla człowieka jako istoty społecznej jedną z najcięższych kar) musi mieć swój koniec. Nawet jeśli nazywali to kontraktem to i tak ludzka psychika łamie się pod ciężarem nieskończoności.
Poza tym 5 lat to akurat przypadkowy termin, równie dobrze mogłoby to być 4 lata jak i 10 (choć wtedy spodziewałbym się większych odchyleń psychicznych przy końcu kontraktu :) )
Hej, przecież nigdzie nie pisałem o uczuciu maszyny do klonów. Jeżeli między nimi istniało jakieś uczucie, to zapewne nie różniło się ono znacznie od tego, które istnieje między wodzem Korei Północnej i jego poddanymi. W rzeczy samej niektórzy nazywają to miłością, ale jaka ona jest każdy widzi :)
E tam: "maszyna była tępa", w porównaniu ze scenarzystą to ona była bystra;)
Nie ma co się rozwodzić nad logiką, i szukać sensownych tłumaczeń, żaden twórca filmu sobie nie zawracał głowy takimi duperelami jak logika, ważne żeby było ładnie, efektownie, dynamicznie i czasem rzewnie, jak wyszło tak wyszło. Sympatyczne filmidło na jeden seans, w domu najlepiej w HD, bo jego główną zaletą są walory wizualne, prosta i naiwna fabułka, ale niezbyt logiczna, ot współczesne SF, tak samo jak nowy Total Recall, popis fachowców od CGI, i jakiś zapełniacz fabularny na 1,5 do 2 godzin;)
Fabuła filmu to raczej kupa, a nie że się "kupy nie trzyma". Jeśli zostawimy fabułę na boku i niebedziemy jej się czepiać to otrzymamy jednak świetny produkt wizualno-muzyczny.
Dlaczego przechwycony dron musiał być przewieziony na zewnątrz na jakimś pojeździe? Atakujące drony bez problemu latały po fabryce/bazie ludzi.
Zauważ jak zaczął się zachowywać dron kiedy go włączyli :) Zaczął wariować z powodu obecności ludzi w koło. Lepiej więc było go wywieźć wyłączonego niż ewakuować bezpieczny schron zwłaszcza że nie mieli czasu bo wiedzieli że jacka ściągają.
Film ma sporo dziur, jak każdy film. Ma też sporo zalet i myślę, że zamiast gdybać, tłumaczyć i doszukiwać się różnych pierdół powinniście po prostu cieszyć się obrazem i dźwiękiem. Co do błędów, to przyznam szczerze że najlepiej obejrzeć film jeszcze raz, ale jest ich mało. Uważam, że szyby w Empire State to albo zwykłe niedopatrzenie twórców albo celowy zabieg tak jak dźwięk w próżni, kiedy dobrze wiemy że w próżni dźwięk się nie rozchodzi. Ciężko na potrzeby jednokrotnego filmu stworzyć oddzielne uniwersum, dopracowane i ciągłe, dlatego też po seansie jest więcej pytań niż odpowiedzi. Szczerze mówiąc to większości rzeczy pozostaje nam się domyślać.
Pytanie mam. Kiedy Jack przybył na miejsce w którym rozbili się ci zahibernowani goście i zaczął sprawdzać te trumny, czy przypadkiem jedna z nich ta na początku nie była pusta? Czy mi się tylko wydawało? Pozdrawiam
Nie jestem pewien na 100% ale zdaje się, że to była domyślnie jego komora hibernacyjna, do której nie wszedł, bo pilotował statek w tym czasie.
największą sztuką i najlepszą taktyką jest to aby sprawić aby człowiek walczył z człowiekiem. Skłócić i wykorzystać innych do własnych celów. Od zawsze było to wykorzystywane dlatego brat walczył z bratem.
Gdybym miał być obcym również wykorzystałbym słabszych czyli ludzi aby pracowali dla mnie.