Kiedy zginął Edi łza mi się zakręciła w oku, na szczęście za chwlę uświadomiłem sobie, że oddał życie w pięknej sprawie - ratując przyjacól... :) a tak poważnie to nie wiem jak aktor, który stworzył jedną z najlepszych moim zdaniem kreacji ostatnich lat w filmie Ray mogł zagrać w tej szmirze. Nie ładnie Jamie...
Spojler jest wtedy, kiedy w wypowiedzi zawarte są szczegóły dotyczące fabuły i/lub zakończenia filmu. Ktoś kto jeszcze nie oglądał, może nie chcieć ich poznać wcześniej, stąd w dobrym tonie jest ostrzec. :)
Przesadzasz z tą szmirą. Może to nie jakieś arcydzieło, mało ciekawa fabuła i niedopracowane kilka szczegółów, ale film naprawdę dobry. Coś jak "Żelazny orzeł" z megadawką efektów specjalnych, które czasem potrafią wręcz zachwycić.
Nie każdemu musi się podobać, ale obejrzeć warto.
PS. Obejrzyj do samego końca, bo EDI survived :)