Prawda. Uważam, że ten film jest trochę niedoceniony. Może ktoś uzna, że bluźnię ale wolę Obywatela Piszczyka niż Zezowate Szczęście. Nie kwestionuję artystycznej wartości filmu z Kobielą ale mnie akurat w zachwyt nie wprawił. Jerzy Stuhr natomiast wprawia mnie w zachwyt niemal zawsze. Zarówno on jak i Maria Pakulnis zagrali świetnie. Ode mnie mocna ósemka.
Pierwsze wrażenie: "Och Karol" wśród "zwykłych" ludzi. Scenarzysta trochę w moim odczuciu przerysował naiwność i pecha gnębiące bohatera, ale mimo to film jest niesłychanie smutny.
Mocna ósemka za kreacje aktorskie, plus jeden punkcik za kilka scen, które przyprawiły o dreszczyk (nie wchodząc w szczegóły).