To co powiecie na kolejną kontynuacje, moje drogie panie?
Obawiam się, ze zmienić ten świat w Narnię byłoby trudno... Mi wystarczyłaby taka szafa. A drogę powrotną bym zamurowała! Nie wiem jak Ty, ale gdybym ja była na miejscu Zuzy czy Piotra to wolałabym być podnóżkiem Kaspiana niż wrócić do normalnego świata :P.
Jak ja po raz pierwszy oglądałam KK to cały film płakałam od początku do końca :( Nie z powodu że film mi sie nie podobał, wręcz przeciwnie, to były łzy wzruszenia :) Pomysleć że w Polsce w Górach Stołowych są miejsca, które mogą być małą namiastką Narnii, to pociesza :) Teraz gdy oglądam "Opowieści z Narnii" tak samo się wzruszam jak za pierwszym razem i łzy spływają mi po policzkach :)
Ja mało łezki z oka nie puściłe (albo puściłem) przy zakończeniu gdy pierwszy albo drugi raz to oglądałem.
Realny świat nie zawsze jest piękny, a przynajmniej taki, jaki byśmy chcieli... I tu zaczyna działać wyobraźnia...
Tak, wyobraźnia... To jest to co pozwala przetrwać w realnym świecie. Bez marzeń, człowiek byłby jak morze bez wody. Trzeba się oderwać od rzeczywistości...
Ja znam kogoś kto mi mówił że wymyślam głupoty i oglądam głupoty. Byłem paronastoletnim chłopcem wówczas i bawiłem się w pisanie opowiadań fantasy i oglądąłem filmy z tego gatunku.
Ja jakbym żył w Narnii, to pewnie łato bym znalazł wspólny język ze zwierzętami, bo z ludźmi idzie mi gorzej.
Ja nadal nie moge uwierzyć, ze częśąć Narni "jest" w Polsce. W głowie mi się nie mieści,z ę oni wszyscy tu byli i nazywali to miejsce Narnią! A my chociaż byliśmy tak blisko widzi,my to tylko na ekranie..
A co do łez na tym filmie... za pierwszym razem płakałam tylko na końcu jak Zuza żegnała sie z Kaspianem, ale za drugim razem rozkleiłqam sie już na samym poczatku
Lzy... Ja za drugim, trzecim i czwartm razem płakałam. Bo się już skonczyło... O Boże po co ten temat??? Znowu płaczę:((((( Już drugi raz na forum:((
Ten ich wyraz twarzy gdy się żegnali, i muzyka w tle samo działa nna nasze łzy...
Regina Spector i "The call" to największy "wzruszacz" w moim żtyciu.. musiałam to skasować z Winampa bo rodzice na mnie dziwnie patrzyli :P
Moich rodziców nawet cieszy, że cos glęboko przeżywam. To poerwszy raz w życiu coś takiego mnie opętało.
Tak, chlip, tak. Szczegolnie "The Call" tak na mnie dziala i świadomość, że Zuzanna i Piotr nie wróca do Narnii. chlip, Chlip
Łzy może wywołać zakończenie. Kończy sie kolejna piękna przygoda a ryk Aslana zapowaida, że to jeszcze nie koniec!
Moja mama też płakała na filmie, ale strumień łez na pierwszych dźwiekach jedej piosenki nie jest zbyt normalny.. A mnie już kilka magicznych światów wciagneło... Jak piszałam wcześniej WP i PzK,a le Narnia jest jedyna i najlepsza.
Bo Narnia jest niepowtarzalna! Jedyna w swoim rodzaju! Taka aluzja prawdziwego Nieba...
Ale tak z innej beczki: OzN nie wpłynęly tylko na moją psychikę. Również ulepszam swój angielski przez pisanie listow do aktorów, oglądanie filmikow i wywiadow na you tube po angielsku. Korzystne:))
Ja to mam cały czas odkąd zakochałam sie w WP. Głównie przez filmiki na youtube. Potem byli Piraci a teraz od pewnego czasu OzN. chce zacząć pisać liosty do aktorów ale nie bardzo wiem jak sie za to zabrać. Narazie przygotowuje sie do tego psychicznie i zastanawiam sie co im takiego napisać :P
Zajrzyj do mojego tematu o listach. Jest tam dużo rad. Ja nie ogladałam nigdy WP, a Piratow tylko dwie ostatnie częsci, pogobali mi się, ale nie bardzo
czyli można powiedzieć, że Narnia wpływa pozytywnie na ludzi! I nie tylko język angielski, ale i religijność...
dla mnie i tak najwiekszym pozytywem w Narni jest to, ze rozwija wyobraźnię i pokazuje to co jest naprawde ważne. Myślę że mozna tego poszukac i w tym świecie...
Dla mnie też oczywiście. O tym angielskim tylko wspomniałam. Napisałam na blogu o Narnii, więc nie będę się powtarzać:P
Ja już zmykam. Milych snow o Narnii. A i zauważylam, ze forum przypomina teraz "Tęsknicie 1" Super:))) Kocham rozmowy o Narnii:)) Tylko z Wami mogę o niej spokojnie pogadać:))
Np. Edmund. W pierwszej części był zdrajcą, ale w porę się opamiętał. Tylko, że w naszym świecie nie wszyscy się opamiętują...
Tak. Edmund to taki człowiek uciekajacy do szatana-Jadis. A Zuzanna... to wg mnie odzwierciedlenie człowieka, który zapomina o wierze, traci kontakt z Bogiem. Smutne, ale prawdziwe. Oby żadne z nas tego nie doswiadczylo
Postacie z Narnii to odbicie ludzkich charakterów. Na ten przykład Łucja - zawsze wierna i bez względu na konsekwencje trwająca.
Wg mnie Edmund przy koronacji nie bez powodu otrzymał przydomek "sprawiedliwy"...
Skoro już jesteśmy przy tych przydomkach, to skoro Piotr jest tym Wielkim Królem to wydaje mi sie, ze powinien być bardziej odpowiedzialny... W tej cvzesci troche brakowało mi u niego tej cechy. Szczegołnie podczas oblęzenia fortecy Miraza, kiedy nie posłuchał Zuzy i nie rozkazał odwrotu....
No trochę mu tej odpowiedzialności zabrakło, ale z drugiej strony... każdy czasem popełnia błędy:)
Obowiązkiem króla jest bycie pierwszym w ataku, a ostatnim w odwrocie, jak zresztą w Narnii było powiedziane. Piotr po przejściu przez bramę dopiero zdał sobie z tego sprawę... No, ale "każdy czasem popełnia błędy".
Grunt to się do tego błedu przyznać... A on zrzucił CAŁĄ winę na Kaspiana, chociaż dobrze wiedział, że on też jest współwinny. No ale nawet w Narnii nie ma ludzi idealnych ;)
Jak już mówiłem: postacie z Narnii są w gruncie rzeczy jak śmierletnicy z krwi i kości. Mają swoje problemy i trudności itp. Mylą się, obrywają...
Tak, ale wracając do Piotra, to bardzo on się zmienił od I częsci... Taki Wielki Król owszem, ale popełniał dużo błedów, obwiniał wszystkich o swoje porażki, był niesprawiedliwy np. traktowanie Edmunda. Słowem uważam, że Piotr zmienił się na gorsze, pewnie to wina okresu dojrzewania, zaś Edmund stał się naprawde wzorowym królem.
Poza okresem dojrzewania, Piotrowi cięzko się pogodzić z tym, co go spotkało. Stracił bardzo wiele.
W Narnii był królem, a w zwykłym świecie zwykłym chłopakiem, chodzącym jeszcze do szkoły. Trudno było mu się przyzwyczaić do normalności, np. przez tą bójkę na peronie. Traktowali go jak równego sobie. Nie mógł tego znieść...
Cześć!
Od dawna obserwuję Wasze forum i muszę przyznać, że chociaż Was nie znam, na pewno jesteście niezwykłymi ludźmi. Takimi, którzy mają odwagę pisać (co prawda anonimowo) na taki temat, który wielu by wyśmiało. Takie są moje odczucia, jeśli chodzi o Was. Ale krótko mówiąc, mogłabym się przyłączyć?
Ja sie przyłączyłam wczoraj, więc myślę, ze ty też mozesz ;)
Mi się wydaje, ze Piotr nie mógł się pogodzić także z tym, że znów jest dzieckiem. I zgodzę się, ze się zmienił. Według mnie w pierwszej części był bardziej rozważny. Ale koniec końców dawał przykład odwagi w czasie bitwy z Mirazem. Nie bał sie śmierci. Myśle, ze pod koniec filmu (w czasie wielkiej bitwy) zrozumiał, ze źle postępował.
Najbardziej imponuje mi Łucja. Mała ciałem, ale wielka i silna duchem. Mógłbym chcieć mieć taką siostrzyczkę.
Łucja... W pierwszej części na początku reszta rodzeństwa nie uwierzyła jej, że była w innej krainie. Ale Łucja trzymała się tego, nie dała za wygraną. I się opłaciło.
A w drugiej części, znowu wychodzi na jej rację. Aluzja do ludzi ufających Bogu.