Ostatni samuraj

The Last Samurai
2003
7,7 282 tys. ocen
7,7 10 1 281926
6,2 39 krytyków
Ostatni samuraj
powrót do forum filmu Ostatni samuraj

I wróciliśmy z kina (pozdrowienia indywidualne me dla Maciusia:>>). Hmm...cóż o tym filmie napisać? Może zacznę od tego że nie zirytował mnie i od razy podkreślam że nie jest to kicz jak Gladiator...jest po prostu czystą hollywoodzka manierą...ale można było zrobić go dobrze.
Za dużo też analogii...może ma jest błędna...ale ów styl pisania dziennika przypomina mi niezwykle Jądro ciemności. Tyle że tamte słowa na mnie działały i docierały do mnie. Te to ckliwy patetyzm ...momentami śmieszący. Owe górnolotne formułki są nużące i zbyt nie wkomponowujące się w cokolwiek. W końcu, jak przystało na film amerykański, jest tu nieco humoru i zwykłego, podstawowego mordobicia. i nagle owe zdania, wygłaszane z taką powagą (czy zapisywane z podobną:>>) są zupełnie jak z innej bajki. Jądro wciąga w swą duszną, zepsutą atmosferę, zapisywane słowa są myślami i przeżyciami bohatera, mającymi swą podstawę. Za to myśli Algrena nie są zbyt często skutkiem analiz i kontemplacji, a po prostu: ot, "bo to brzmi inteligentnie". Tylko któż x widzów da się na to nabrać? :P Ale aby nieco pochwalić: podobało mi się niebo kolorowe, jak wyciągnięte z Draculi F.F.C. a także niesamowite ujęcie jeźdźców na tle granatowego nieba. Prawie tak wyobrażałam sobie scenę z Mistrza i Małgorzaty. Ciemne postaci i to tło.. mmm...szkoda że ta scena nie trwała o wiele dłużej. Podobał mi się deszcz i jego dźwięk, który zbyt często zagłuszała bezpodstawna w tym momencie muzyka. To chyba...tyle. Można ujrzeć, jak się spodziewało czegoś na miarę Hero...to po prostu ciężki zawód spotka owe nadzieje i nie dziwię się wówczas że film zmiesza się z błotem. W tematyce samurajskiej... polecam Samuraja Jacka. Animowany serial, do którego takie dzieło jak Ostatni Samuraj nie może nawet się mierzyć. Ale to kwestia: synchronizacji, sposobu opowiedzenia historii, logiki, klimatu, muzyki. Ostatni samuraj stracił szansę na tym polu do popisu. Nie zacznę krytyki, albowiem...za dużo by to zajęło, a poza tym czas spędziłam. miło. Ja nie lubię patetyzmu w filmie. Potrafi zepsuć nawet najlepszy obraz- z tego też powodu nie potrafię przełknąć Szeregowca R. i mierzwi mnie fakt że tak można było zepsuć film. A Ostatni samuraj to nagromadzenie scen patetycznych, momentami kwintesencja patosu. A jednak mnie nie złościł i nie sprawiał że chciałam wyjść z kina. Był nad wyraz pocieszny i ...jakże w stylu amerykańskim. Milutka ironia: Amerykanie nie są tu postaciami pozytywnymi i pewnie dlatego tyle jest ich stylu schematycznego w owym filmie. Ale akcja nie wciąga szczególnie, więc można zwrócić uwagę na szczegóły. Np. drzewa z różowymi kwiatami...w ostatniej bitwie nie ma chyba ani jednego za bezdusznymi, nowoczesnymi Japończykami, wspomaganymi armatami Amerykanów, za to w tle szarżujących samurajów ciągle się przewijają. Ale może to przypadek.. a nie podkreślenie kolejne :) Nie polecam tylko tym, którzy spodziewają się czegoś niezwykłego czy kina na wyższym poziomie.