Film nazwany u nas "Ostra Jazda" to komedia wyprodukowana przy współpracy "MTV". Z tegoż samego powodu byłem do niej nastawiony sceptycznie. Historia dzieje się w gdzieś w Ameryce. Para młodzieńców, która chodzi ze sobą od wielu lat zostaje poddana próbie. Oboje zaczynają studia gdzie indziej, daleko od siebie. Kontakt na odległość rodzi wiele stresów, np. tych związanych z zazdrością. Rzecz jest dokładniej o kasecie video, która zostaje wysłana do ukochanej głównego bohatera. Na tejże kasecie został utrwalony miłosny akt, jakiego dziewczyna ta nie chciałaby na pewno oglądać. Jest już za późno. Kaseta jest w drodze. Zdesperowany bohater filmu postanawia dojechać do ukochanej przed dostarczeniem koperty. Razem z nim wyruszają jego kumple. Tak zaczyna się wycieczka, w której zapewniam, iż stanie się dużo, bardzo dużo zaskakujących przygód.
Fenomen tego filmu polega na tym, że każda z postaci ma własne indywidualne cechy, śmieszące nas - każda na swój własny sposób. Nie jest to zlepek przypadkowych osób, jak w "American Pie" lub innych komediach młodzieżowych. Tutaj każdy ma swoje miejsce, swój odmienny charakter, którym przykuwa uwagę widza. Śmiejemy się za każdym razem z czego innego. Oczywiście jest to komedia przypadków, żartów nie zawsze najwyższego lotu, ale jednak prawie nie ma drugiej tak fantastycznej komedii o amerykańskich nastolatkach, która w zupełności nie razi ani trochę idiotyzmem i sztucznością, a jest zbudowana na typowej amerykańskiej kulturze młodzieżowej końca lat 90-tych.
Lepsza od podobnych produkcji jest też muzyka. Mamy tu np. kawałek TWISTED SISTERS "I Wanna Rock", trochę nowego punk'a i new Rock'a. Indywidualne cechy każdego z bohaterów pozwolą wam bez ryzyka nudy wrócić do tej komedii kilkakrotnie i za każdym razem śmiech jest taki, jakbyście oglądali ją po raz pierwszy.