Niebo Tykwera było nieudaną próbą nawiązania do Kieślowskiego. Wyszedł z tego film piękny wizualnie, ale treściowo pusty i trącący banałem.
Piekło Tanovica jest lepsze – ewidentnie. Reżyser to autor interesującego filmu o wojnie Ziemia niczyja, gdzie w groteskowy sposób odmalowywał bezsens wojny, pokazując piekło własnego kraju, ludzi w wojennej rzeczywistości. Jednakże film był trochę oddalony od rzeczywistości.
Tym razem Tanovic pokazuje piekło to nam bliższe, bo bardziej osobiste. Skomplikowana historia trzech kobiet, których traumatyczne wydarzenie z dzieciństwa wpłynęło na całe ich dalsze życie. Każda z sióstr ma swoje problemy uczuciowe. Sophie dowiaduje się, że mąż ją zdradza, Celine,która ma romans z żonatym profesorem dowiaduje się, że ten chce zakończyc znajomoś i Anne, która ucieka od mężczyzn, żyjąc w samotności.
Niestety wątki trzech sióstr nie są równe. Najciekawsza jest ta z Sophie, najbardziej pretensjonalna ta z Anne. Znakomita kreacja Beart, oraz intensywny klimat emocjonalny historii Sophie sprawiają, ze jest to najciekawsza częśc filmu.
Wiele jest tu elementów znanych nam z kina Kieślowskiego. Tanovic nawiązuje do mistrza bardzo często. Tworzy metafory, rozbudowuje symbolikę w kadrach, świadomie konstruuje kolorystykę w ujęciach. W filmie dominuje czerwień, która ma symbolizować piekło. Szczególnie w historii Sophie wykorzystanie tej barwy sie sprawdza jako alegoria piekła wewnętrznego. Wszystko jak u Kieślowskiego, jednak czegoś brakuje…
I wiem nawet czego. Brakuje ręki samego mistrza… Brakuje Kieslowskiego za kamerą... Tanovic stara się, ale rozbudowana symbolika i trafne metafory, za które tak cenimy twórcę Trzech kolorów, w rękach Tanovica stają sie jakieś takie pozbawione magii.
Może też dlatego bez problemu przewidziałem zakończenie filmu i ostatnie słowa matki zapisane na kartce... Film jest dobry, ale zbyt przewidywalny. Brakuje w nim tajemnicy, z którą obcowaliśmy w każdym filmie Kieślowskiego.
Witam.
Jeżeli traktować Niebo Tykwera jako próbe nawiazania do Kieślowskiego (a takie porównania/oczekiwania były oczywiste) to przyznaje racje - można uznać to za porażke. Jednak Tykwerowskie Niebo bardziej mnie zaintrygowało niż stylystycznie przeładowana jednorazowa wizyta w Piekle. Tykwer mimo wszystko próbuje kroczyć po swojemu na drodze wyznaczonej przez duet piesiewicz-kieslowski. Tanović natomiast dwoi się i troi w nawiazaniach, cytatach i stroboskopowym nakładaniu na siebie mylących tropów (łącznie z finalem), w przepieknie wystylizowanych, ale ziejacych pustką zdjęciach. Wszystkie elementy układają się w klarowną całość pozostawiając niewiele elementów nad którymi pozostaje się nam zastanowić (najbardziej intrygujacy niejednoznaczny finał połączony z przepiekną czołówką pozostawia otwartą furtke na wielość interpretacji). Kieślowski "wyszkolił" (mimochodem, jak sam podkreslal,a moze tylko kokietował..?) nas w szukaniu znaczenia w każdym detalu umieszczonym w kadrze, a Tanović robi to świadomie, ale jego wysiłki w efekcie zioną wtórnictwem i brakiem oryginalności, pozostawiając nas obok tej wcale nie tak skomplikowanej historii trzech siostr. To Tanović, zapowiadający się na świeże spojrzenie po świetnej Ziemi niczyjej, a nie Tykwer zrobił krok wstecz w swym przesłaniającym własne Ja, wyłącznym hołdzie twórczości K.K.
Mimo wszystkich tych niewielkich mankamentów czekam niecierpliwie na domknięcie trylogii filmem Czyściec - jezeli powstanie...
Pozdrawiam.
podpisuję się pod morologiem, i chociaż w 'piekle' czegoś mi brakowało, cieszę się, że jest.
i właśnie - jakie są szanse na czyściec? kieślowski nie żyje, a piesiewicz jakoś sie nie zabiera na pisanie...
Piesiewicz pisać nie umie, tak twierdził Kieślowski lecz umie gadać i mądrze gada :) Więc jak coś to Piesiewicz potrzebuje kogoś do pomocy. :) A nie wiem czy znajdzie kogoś takiego jak Kieślowski.