Rewelacyjny, kompletnie odjechany film!
Taka małe pytanko: po co Marcy była w aptece po maść na oparzenia? Z fabuły nie wynika, że się oparzyła, a na ciele też nie było nic widać?
Jak mawiał klasyk. Ludzie dzielą się na tych co mają dziary i na tych co chcieliby mieć. Sam ganiałem po Alantan, po każdej wizycie u mistrza...
ale skoro potrzebowała ją do tatuażu to dlaczego miała książkę poświęconą poparzeniu skóry?