PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=688373}

Początek

I Origins
2014
7,5 67 tys. ocen
7,5 10 1 67204
5,9 15 krytyków
Początek
powrót do forum filmu Początek

Szczerze? Film jest beznadziejny, a poniżej kilka absurdów:
- temat oka, jako zaprzeczenia ewolucji już dawno został obalony. Niedawno mieliśmy Lucy, gdzie reżyser postanowił skorzystać z mitu "10% mózgu", Left Behind gdzie za klęski żywiołowe i inne cuda odpowiadał Bóg, a teraz I Origins. Można już chyba mówić o pladze głupoty filmowców. Popelina goni popelinę. Najgorsze, że te wszystkie brednie ubierają w mundurek sci-fi, a coraz głupsza widownia te g* kupuje;
- naukowiec bawi się w numerologię jak w "Numer 23", co prowadzi go do ukochanej;
- podryw na zdjęcie oczu zamaskowanej dziewczyny i od razu seks w kibelku;
- podryw na słuchawki i walkmana;
- przez pół filmu piłują wątek miłosny, po czym w uśmiercają pannę młodą. W tym wydaniu, to był mega zapychacz, bo z tej połowy filmu kompletnie nic nie wynika. Dobry reżyser w mniej niż 2 minuty potrafi przekazać nam dokładnie to samo - szczęśliwą parę i brutalne pożegnanie jednego z małżonków;
- seks w laboratorium, gdzie przeprowadza się eksperymenty genetyczne, pośród całej masy środków chemicznych, łącznie z próbówkami na stole, na którym chcieli się bzykać. Cóż za profesjonalizm;
- brutalna śmierć panny młodej. Była romantika, a stał się horror klasy B. Przecież w windzie można zginąć na wiele innych sposobów, a tak jeśli ktoś czuł wątek romantyczny, to po scenie z windą skutecznie go stracił;
- idiotyczne przejście od podejrzenia autyzmu syna, do poszukiwania odrodzonej kochanki;
- powiązanie tęczówki z reinkarnacją to śmiech na sali;
- pseudonaukowy test wykonany na przestraszonej dziewczynce przebywającej w pokoju hotelowym obcego białasa. Szczególnie głośne podawanie jego wyników było uskrzydlające dla dzieciaka;
- test oblany, ale co tam, dziewczynka boi się windy i to wystarczy, by uznać, że trzyma w ramionach swoją byłą. Naukowiec od siedmiu boleści nie pomyślał, że windy mogła bać się z zupełnie innych powodów np. z powodu klaustrofobii albo mogła być przetrzymywana wbrew swej woli w ciasnym pomieszczeniu;

Sorry, ale średnia ocena ponad 7 to jakiś niewybredny żart, albo dowód głupoty trawiącej nasze społeczeństwo.

ocenił(a) film na 6
acidity

Niestety w większości muszę przyznać Ci rację ale prawda jest taka, że gdybym tak wnikliwie wychwytywał absurdy w filmach jak Ty to zrobiłeś to nie miałbym na co do kina chodzić dlatego raczej podchodzę do hollywoodzkich produkcji z dużym dystansem.

ocenił(a) film na 5
Grzybens

Zgadzam się!!! Po za filmami na faktach które napisało samo życie, reszta to wytwór wyobraźni i pomysłowości scenarzystów lub pisarzy (w przypadku adaptacji). Za to w przypadku ogromnej ilości filmów ludzie doszukują się i wyłapują błędów, braku logiki w filmie. Czy to ma jakikolwiek sens? Czy nie można już obejrzeć filmu bez filozoficznych bzdetów że coś jest realne czy nie, tylko przyjąć i "uwierzyć" w historię nawet jeśli logika temu przeczy. Aż chciałoby się krzyknąć takim ludziom wyluzujcie, zrelaksujcie się i obejrzeć bez spinania się.

Fistaszek_jm

Można, można obejrzeć film. Ale można też obejrzeć arcydzieło, którego każde odtworzenie będzie nowym, niepowtarzalnym doznaniem; myślę, że wiele krytyki wywodzi się od osób które właśnie tego szukają

ocenił(a) film na 10
marcinzielar

Wroc na Ziemie...

acidity

Dodałbym jeszcze bezcelowość tych badań. Tamta doktor miała środki, badania w dosyć zaawansowanej fazie i olbrzymią bazę danych do wykorzystania, w czasie gdy oni zdążyli przeprowadzić jeden eksperyment, tamci mogli już mieć setki czy tysiące dopasowań i przeprowadzonych porównań.

ocenił(a) film na 6
juve_fan_sebek

Mieli, było to widać po napisach.

Sajgoniarz

szkoda że reinkarnacja Hitlera jeszcze się nie urodziła hehe ciekawe co by z nim robili

acidity

"Idiotyczne przejście od podejrzenia autyzmu syna, do poszukiwania odrodzonej kochanki"? Nie było żadnego podejrzenia autyzmu syna, dr Simmons prowadziła badania nad reinkarnacją i wciskała rodzicom kit o autyzmie, żeby pozwolili z Tobiaszkiem poeksperymentować.
Po co się ośmieszać idiotycznymi zarzutami?

ocenił(a) film na 1
JozefKraweznik

@JozefKraweznik prawi "wciskała rodzicom kit o autyzmie"
A kilka słów wcześniej @JozefKraweznik prawił "Nie było żadnego podejrzenia autyzmu"

Komentarz jest zbędny.

ocenił(a) film na 6
acidity

Prawdziwa indukcja logiczna cytowanego komentarza. Nie wyszło Ci.

ocenił(a) film na 5
acidity

podejrzeń nie było, była ściema. logika boli?

ocenił(a) film na 7
manowce

Logika boli. za to wystawianie 1/10 przez takich trolli już ich nie boli.

ocenił(a) film na 7
acidity

Podejrzenie autyzmu było kitem, ściemą... w związku z czym nie było PRAWDZIWEGO podejrzenia autyzmu. Dałeś 1/10 ( 3/10 byłoby adekwatniejsze wg mnie ) temu filmowi, ale nie udało Ci się logicznie przetrawić tej sprawy. Jeżeli pada słowo "kit" to kolejne zdanie o tym że , nie było "żadnego podejrzenia" jest z tym logicznie powiązane i jedno nie przeczy drugiemu.

ocenił(a) film na 8
JozefKraweznik

Kiedy prowadzi się badania, często zakłamuje się jego cel, tak żeby uzyskać najczystsze wyniki.

ocenił(a) film na 4
Geralt555

Chyba w Polsce?!
I nie ma się co specjalnie dziwić skoro od małego odpisanie od kolegi czy zerżniecie z internetu to objaw zaradności i powód do dumy.

ocenił(a) film na 8
tia-non

Nie tylko, to specjalny zabieg aby uzyskać lepszą wiarygodność badania. Badany znając cel badania może swiadomie odpowiadać tak jak oczekuje tego badacz i nic nie zbadasz w taki sposób.

ocenił(a) film na 7
Geralt555

Właśnie o tym samym pomyślałam i powiedziałam nawet na głos, że takie badanie jest niestety g*wno warte. Widzę, że ktoś myśli jak ja :)

ocenił(a) film na 5
tia-non

well... takie "zakłamywanie" nazywa się instrukcją maskującą. Niniejszy zabieg ma ograniczyć wpływ osób badanych na wyniki badania. Kiedy ujawniamy cel badania często osoba może nieintencjonalnie zmieniać swoje odpowiedzi itd. Maskuje się również przypisanie do grupy badanej (czy jest się w grupie eksperymentalnej czy w kontrolnej). Takie "zakłamywanie" stosuje się również w drugą stronę. Nazywa się to podwójnie ślepą próbą, gdzie nawet badacz nie wie kto jest przypisany do jakiej grupy.

PS. Metodologia w tym filmie jest fatalna. Ale chciałabym zwrócić uwagę na to, że nie jest to dokument tylko SF

ocenił(a) film na 4
mayka_og

"nie jest to dokument tylko SF"
WŁAŚNIE!
Szanowna koleżanko zerknij sobie na http://encyklopedia.pwn.pl/haslo/science-fiction;3973337.html
Konstrukcję świata przedstawionego uzasadniają wyjaśnienia o charakterze naukowym lub przynajmniej mające pozory naukowości.
Nie należy mylić SF z fantasy czy ogólnie z fantastyką.

ocenił(a) film na 5
tia-non

hesu nie-najświętszy. A ile procent osób zna się na metodologii? Garstka. Ja się znam, ale to dlatego, że jest to moja praca. Nie ma co psuć ludziom rozrywki. Nawet tej emocjonalnej.

ocenił(a) film na 9
tia-non

'Nie należy mylić SF z fantasy czy ogólnie z fantastyką."
Fantastyka = SF + Fantasy
a co powiesz o StarWars/StarTrek/uniwersum Diuny itp czyli tak zwane hard science fiction?
Oglądając takie filmy trzeba zaciągnać "kredyt zaufania" i jeżeli powiedzą że każdy rudy umie rękami wzniecić ogień a blondynka latać to jest to "fizyka" tego świata.
Tu przypisano do oczu "duszę"człowieka i ma to sens skoro (zasugerowano w filmie) każdy człowiek ma unikalne tęczówki. Na tej podstawie zbudowano dalsze dywagacje nt. reinkarnacji

ocenił(a) film na 7
mayka_og

Metodologia może jest fatalna w przypadku badania dziewczynki.Tu nie polemizuję.
Ale w przypadku badań molekularnych wspominają o elektroforezie w adekwatny do sytuacji sposób. Ta metoda służy o ile mnie pamięć nie myli ukazaniu pierwszorzędowej struktury białka co ma związek z kodującym je genem. Tak więc nie wszystko jest tu takie fatalne.
Natomiast to, że asystentka gł. bohatera tak szybko wpadła na odpowiedni gen u dżdżownicy, że miała takie szczęście można uznać za drogę na skróty u scenarzystów.

armarange

Pójście na skróty, Jak: jedenastki, "autyzm^", przygoda, żona w metrze tutaj gdzieś chyba jest miejsce na przeznaczenie :D

acidity

Z tym obalonym okiem to bym nie przesadzał. Zobacz ilu masz na świecie kreacjonistów. Co prawda jeden głupszy od drugiego, ale to nie zmienia faktu, ze wadą filmu to nie jest.

ralftriclinum

Nie martw się, masę tępych ewolucjonistów też nie ciężko znaleźć ;)

acidity

Miałeś fazę :-)

ocenił(a) film na 8
acidity

Sporadycznie sie wypowiadam, ale skoro średnia ocena 7 to dowód na głupotę ludzką ( ja osobiście dałem 8) to mam pytanie ? Co sprawiło że dałeś 2 ? Zdjęcia kiepskie? Muzyka słaba? Gra aktorska do bani ?
Druga kwestia, ale to już w sumie nie moja sprawa . . . NIe szkoda Ci czasu na analizowanie absurdów w filmie i doszukiwanie się "błędów". To nie film biograficzny. Ja osobiście oglądam filmy dla przyjemności

ocenił(a) film na 1
psychopudel

Nie chcę zagłębiać się w problematykę systemu ocen na FW i przyjmowanych przez widzów kryteriów, mogę się tylko domyślać, że ocenę zawyża grupa wierząca w reinkarnację i inne . Mamy XXI wiek i już czas najwyższy, aby magię wsadzić między bajki. A jeżeli już ktoś się na tę magię decyduje, to należałoby dać widzom coś, co uczyniłoby film ciekawym, jak to było np w Drugiej Ziemi Cohilla.
"Początek" obfituje w absurdy, zbyt wiele absurdów. Pozuje na kino dla intelektualistów, będąc w rzeczywistości kiczowatą, pseudointelektualną papką. Mamy nużącą atmosferę, żadnego napięcia, a jednocześnie reżyser nie daje nam nic czym moglibyśmy wypełnić wolny czas /nic do przemyślenia/. Ścieżka dźwiękowa jest bardzo przeciętna, aktorstwo na poziomie kina klasy B, a w niektórych przypadkach jeszcze gorzej, dialogi są na beznadziejnie niskim poziomie.
Chyba większość ludzi ogląda filmy dla przyjemności, ale przyjemności kończą się, gdy robią z ciebie idiotę.

ocenił(a) film na 8
acidity

Druga Ziemia była przeraźliwie nudna (jak dla mnie:) Ciekawy jestem co tam zaobserwowałeś takiego ciekawego?

Dla człowieka nie mającego wiedzy, który nie ma na czym opierać przemyśleń, każdy film poruszający tematy, o których nie ma zielonego pojęcia będzie sprawiał podobne wrażenie. Filmy nie są głupie, to głupi są odbiorcy (tym bardziej, jeśli są oceniane wysoko, znaczy to, że ktoś nie załapał tego co większość widziała). To tak jak by dać topik poezji Buszmenowi -jakieś szlaczki najwyżej pomyśli. Nie ma wiedzy, nie ma punku zaczepienia. Im widz ma ubogą wiedzę o świecie, tym bardziej wszystko wydaje się jemu głupie i nie dorzeczne.

W XXI wieku mamy zasyp wiedzy ezoterycznej, wystarczy sięgnąć. Nie ma już cenzury, indeksu ksiąg zakazanych (więc nawet mający ogromny wpływ na kulturę kościół nie mataczy). Są tysiące książek o reinkarnacji, w którą uznawali nawet nasi potomkowie przez nakazem chrześcijaństwa /tak jak większość świata, co ostało się w USA -wielu chrześcijan wierzy w reinkarnacje/. Tym czasem to nie kwestia wiary, a wiedzy jest masę dowodów!
Oraz np. hipnoza regresyjna, która jest wysoce skuteczną metodą terapeutyczną dostarcza wglądu w przeszłe życia!

Idiotę to robi z nas system edukacji, wykluczający ezoteryczną wiedzę, która była kiedyś wykładana i oczywista.
Choćby odwołać się do Platona (świat idei z "Jaskini filozofów").



ocenił(a) film na 7
zjonizowany

Trafiłeś w punkt ;)

ocenił(a) film na 9
zjonizowany

idealnie. :)

ocenił(a) film na 2
zjonizowany

Podobnie jak i dla człowieka, który swoje przemyślał bzdurny film, będzie bzdurnym filmem. Kiedy osiągniesz pewien etap rozwoju, to w jaki sposób patrzysz na zabawy w intelektualnej piaskownicy?
Serio nie ma głupich filmów? Ja kilka znam.
Wiedza ezoteryczna? To oksymoron. Szkoła jest od nauczania, przekazywania wiedzy, nie nieweryfikowalnych bajdurzeń( stąd nie wiem co robi w niej religia).
"Są tysiące książek o reinkarnacji, w którą uznawali nawet nasi potomkowie przez nakazem chrześcijaństwa /tak jak większość świata, co ostało się w USA -wielu chrześcijan wierzy w reinkarnacje/. "
Natomiast to zdanie to nie wiem do jakiej kategorii zaliczyć? I z jakiego wieku przybywasz skoro twoi potomkowie istnieli już przed chrześcijaństwem? Masz maszynę czasu?

Sorry, wiara dlatego jest wiarą, bo nie ma dowodów( w sensie naukowym). Co działa oczywiście w obie strony. Dlatego najmocniejsze co możesz powiedzieć to, że- bazując na swoim doświadczeniu, zebranych danych, przemyśleniach- jesteś p r z e k o n a n y, że reinkarnacja to prawda, że bóg istnieje etc. Ja- bazując na swoim doświadczeniu, zebranych danych, przemyśleniach- jestem przekonana, że nie. I tyle.

ocenił(a) film na 7
zarazzapomnelogin

Nie rozumiem stwierdzenia "zabawy w intelektualnej piaskownicy". Jakieś rozmyślania mogą być głupie i zbędne? I co je dyskwalifikuje, sposób badawczy, temat...? Bo na moje oko nawet taka "zabawa w intelektualnej piaskownicy" (chociaż jak dla mnie samo użycie takiego zwrotu świadczy o tym, że ktoś, kto go używa, jest obezwładniony wizją własnej inteligencji, a to najgorszy sort partnerów dyskusji, jaki istnieje) jest bardzo potrzebnym etapem.

"Wiedza ezoteryczna? To oksymoron. Szkoła jest od nauczania, przekazywania wiedzy, nie nieweryfikowalnych bajdurzeń." - A co czyni naukę zweryfikowaną? Żeby nie było - może nie jestem człowiekiem nauki, ale nie podważam jej dla innych celów niż wprowadzenie nowego poziomu rozważań. Chodzi mi tu o to, że to jest pewna szkoła filozoficzna, imputowanie jej wszystkim innym jest trochę bez sensu. Tak jak wyklucza się ezoterykę, tak można wykluczyć wyniki badań naukowych, z taką samą łatwością. Pomijając styl dyskusji: żeby być w pełni wykształconym człowiekiem, trzeba przynajmniej coś poznać, tak samo jak przed zdecydowaniem, że jest bezwartościowe. Dlaczego więc w szkołach ezoteryka nie miałaby być pokazywana? Idąc tą logiką, nie powinno się uczyć bardzo wielu rzeczy, które są w szkołach. A ezoteryka jest jednak sporą częścią rozwoju myśli. Żeby rozumieć jakiekolwiek zagadnienie, trzeba się wgłębić w jego podstawy, więc bez tego percepcja współczesnej rzeczywistości jest bardzo ograniczona.

ocenił(a) film na 2
hayulellah

A czytałaś moja wypowiedź w powiązaniu z wypowiedzią "zjonizowanego"? Kolega nie zakłada wersji, że komuś film może się wydać głupi mimo znajomości 'zagadnień' ezoterycznych i przemyślenia pewnych kwestii. Wg 'zjonizowanego' tylko określone poglądy, uznające mambo- jambo, świadczą o otwartym umyśle. No to ja równie arogancko uważam całkiem inaczej( i oczywiście mam rację :) ).
Dlaczego jest to piaskownica? Bo ten film od początku ma tezę. Niby ok- po to są różne media żebyśmy sie mogli wypowiadać i dzielić ze światem, czy tego chce czy nie, swoimi przemyśleniami. Ale tu wkracza poziom "przekazu". Dla mnie niestety jest to prymitywna i prostacka próba, mało wyrafinowana. Taki wywód na poziomie kilkulatka, który oczywiście jest bystry jak na swój wiek, no ale nie jest równym partnerem do rozmowy. Np filmy Tarkowskiego, z którym kompletnie się nie zgadzam na poziomie egzystencjalnym i ontologicznym, mają wartość artystyczną, są wynikiem głębokiego namysłu i określonej postawy. Zmuszają neurony do wysiłku. "Początek" - nie.
Nie, wyników badań naukowych nie można wykluczyć równie łatwo jak ezoteryki( jeśli potrafisz- czekam). To nie kwestia filozofii. Badania można zweryfikować, obalić innymi badaniami. Mają praktyczne zastosowanie, namacalne. Wymagają odpowiedniej metodologii, replikacji; ktoś je ocenia, sprawdza etc. I popatrz- mimo takich obostrzeń zdarzają się błędy, wpadki, oszustwa. Co dopiero w dziedzinach pozbawionych takich obostrzeń... W ramach ezoteryki mogę twierdzić dowolna bzdurę i nikt mi nie będzie w stanie udowodnić, że nie mam racji.
Dlatego, nie istnieje coś takiego jak wiedza ezoteryczna. Wiedza o ezoteryce( czyli o tym w co ludzie wierzą etc) - jak najbardziej, ale nie wiedza o tym, który demon zamieszkuje, który krąg piekieł.
I zauważ, że o ile bez ezoteryki można żyć, bez prądu w gniazdku, anten, internetu, wody w kranie- trochę trudniej... Mi brakowałoby też solpadeiny :)
"Żeby nie było - może nie jestem człowiekiem nauki, ale nie podważam jej dla innych celów niż wprowadzenie nowego poziomu rozważań."
Źle robisz :) Przyjmij wyniki naukowe i dopiero szukaj dalej. Inaczej drepczesz w tym samym miejscu, co tysiące lat temu. Nowy poziom rozważań musi opierać się na prawdziwych podstawach, inaczej jest mało warty. Imho, oczywiście.
PS. W szkołach ezoteryka jest obecna( a szczęście nie obowiązkowa), bo nauczają mitologii i wierzeń rzymskokatolickich. Wg mnie to i tak za dużo :)

ocenił(a) film na 9
zarazzapomnelogin

Zgadzam się z Tobą w większości punktów, ale, jak widać, po mojej ocenie, film mi się podobał. Filmy dla mnie są doświadczeniem i ten jako całość po prostu działał. Zazwyczaj rzygam na tego aktora i każdy film, w którym gra, ale ten po prostu się kleił.

Reinkarnacja - nie ma żadnych badań obalających ją jako fakt; nie ma takowych stwierdzających, iż jest to prawda. Na tym poziomie rozwoju nauki trzeba traktować to w wymiarze wiary. Sama idea reinkarnacji jest wygodna dla ludzi (jak każda teoria o życiu po śmierci); jedyną rzeczą wyróżniającą ją spośród innych religii (konceptów), jest potencjalna możliwość sprawdzenia jej w naukowy sposób. Może pewnego dnia, kiedy nauka będzie w stanie sprawdzić, jak dokładnie działa ludzki mózg...

Tak, czy inaczej. Dla mnie rozrywką jest rozmyślanie "what if" i "co bym robił, gdybym mógł kontrolować fale elektromagnetyczne", także pomysł bycia odrodzonym czarnym księciem w Kenii i uświadomienia sobie mojego przeszłego bytu wsadzam pomiędzy te rozmyślania.

ocenił(a) film na 2
filpar

"Reinkarnacja - nie ma żadnych badań obalających ją jako fakt; nie ma takowych stwierdzających, iż jest to prawda"
Jak w przypadku każdego wierzenia- to nie jest kwestia wiedzy a przekonań. Gdyby były dowody na istnienie/ nieistnienie Jahwe, reinkarnacji, Indry to już nie byłaby wiara...
Dlatego ten film mnie odrzucił, bo bezczelnie kłamie :) I jakiś taki nieudolny jest- np scena w windzie, chyba miała być w zamierzeniu dramatyczna, a wywołała zażenowany chichot.
Możliwe, że kiedyś( o ile na to pozwoli nasz wesoły trucht w stronę autodestrukcji) nauczymy się kontrolować grawitację, fale elektromagnetyczne itp. ale nie byłabym optymistką patrząc na to co się dzieje na świecie- z jednej strony Rosetta, tokamaki, LIGO, VIRGO, ISS... a z drugiej wojny religijne i inne rozkwity ciemnogrodu włącznie z niszczeniem środowiska.
Chyba bardziej jesteśmy smutnymi zwierzętami niż istotami myślącymi. Bez jakiejś jakościowej zmiany, skoku ewolucyjnego ( jak u Houellebecqua w "Cząstkach elementarnych"), człowiek pozostanie żałosnym, egoistycznym stworem.

ocenił(a) film na 9
zarazzapomnelogin

Jestesmy w końcu zwierzętami. Czasem smutnymi, czasem nie. Pamiętaj, że wielkie zmiany zaczynają się od nadzieji i głupich pomysłów. Ktoś próbuje milion razy i za milion pierwszym coś wychodzi; mamy progres.

Nic nigdy nie było czarne albo białe, więc progres będzie zawsze się odbywał w tle chaosu. W zależności od Twoich wartości chaos może być tłem. Jest to jednak debata filozoficzna. Nikt nie jest w stanie przewidzieć czy tendencje autodestrukcyjne nie zmienią się w nowe odkrycia, a pokój i szczęście w regres i depresję. Jest dla mnie na pewno pewne jedno - demokracja ssie pałkę, gdyż rządy ludu zniszą nam planetę. Z drugiej strony nie ma lepszego systemu do tej pory.

Ale co ja wiem, niczego nie wiem.

Pozdrawiam!

zarazzapomnelogin

Trzymam kciuki za twoje olśnienie i przebudzenie w którymś z żyć, tak na serio i życzliwie.

ocenił(a) film na 2
Duszany

Budzę się codziennie rano, dziękuje za troskę.

ocenił(a) film na 8
acidity

Dałem 8 bo się dobrze oglądało .... to wszystko ....

acidity

popieram takiego debilizmu to jeszcze nie widzialem
zenua

acidity

naprawde dobre podsumowanie

acidity

Nóż mi się otwiera w kieszeni jak to czytam. TO JEST FILM SCI-FI. Mike Cahil to sobie wymyślił. To jest fikcja więc nie musi być i NIE BĘDZIE zawsze racjonalna. Równie dobrze mogli tam na szczotkach latać. Co do zakończenia: test oblany, windy się przestraszyła ale nigdzie nie jest powiedziane że on już uważał ją za reinkarnację/klona/duszę swojej dziewczyny. To jest otwarte zakończenie. Wychodzą przez drzwi o których wspominała Sofi twierdząc że należy otworzyć się na świat i czasami przyjmować to co się dzieje dookoła nawet jeśli nie jesteśmy w stanie tego wyjaśnić.
Tak jak przyczepiłeś się tego filmu można przyczepić się wszystkiego. Np Bękarty Wojny które oceniłeś na 10. Tam nie ma absurdów?! Mogłabym ich znaleźć bardzo dużo ale w przeciwieństwie do niektórych zamiast siedzieć i wyłapywać co mi nie pasuję staram się zrozumieć wizję reżysera i zwracać uwagę na to co dobre: muzykę, aktorów, zdjęcia, pomysł, dialogi. Pozdrawiam i powodzenia w życiu.

ocenił(a) film na 1
headlong

@headlong wczorajszego dnia drze się z zapałem cyt. "TO JEST FILM SCI-FI."
Na to ja spokojnie odpowiadam - Wiem o tym! Przecież pisałem cyt. "te wszystkie brednie ubierają w mundurek sci-fi"

>>To jest fikcja więc nie musi być i NIE BĘDZIE zawsze racjonalna.<<
Guzik prawda. To jest sci-fi, powinien być racjonalny.

>>Równie dobrze mogli tam na szczotkach latać. <<
Guzik prawda. To byłoby fantasy.

>>Tak jak przyczepiłeś się tego filmu można przyczepić się wszystkiego. Np Bękarty Wojny które oceniłeś na 10. Tam nie ma absurdów?!<<
Z tym porównaniem do Bękartów Wojny to, przepraszam za wyrażenie, zbłaźniłaś się. Poczytaj opisy, recenzje, komentarze do tego filmu, to może zrozumiesz co autor ma na myśli i dlaczego jego ocena jest wysoka.

>>Co do zakończenia: test oblany, windy się przestraszyła ale nigdzie nie jest powiedziane że on już uważał ją za reinkarnację/klona/duszę swojej dziewczyny. To jest otwarte zakończenie.<<
To co piszesz, to kwintesencja tego, co dziś trawi coraz większą część społeczeństwa (w szczególności młodszą, będącą produktem "nowoczesnej" edukacji opartej na testach, bez miejsca na krytyczne myślenie). Ta grupa świat postrzega obrazkowo... Skoro ktoś czegoś nie powiedział/nie napisał, to przecież nie miało miejsca. A gdzie logiczne myślenie? Oglądanie/czytanie ze zrozumieniem? W końcu gdzie jest miejsce na wnioski z tego, co pisze/mówi/pokazuje, co z tym, co znajduje się między wierszami?

Jednakże "Początek" jest swojego rodzaju fenomenem. Średnia ocena 7,4... Dla widzów nie ma znaczenia bardzo słaba gra aktorów, sylwetka ludzi nauki, którzy prezentują amatorskie i antynaukowe podejście do fachu. Ilość wad w tym filmie jest przeogromna, ale co tam - wystarczy zaprezentować ludziom ideę nieśmiertelności, a całe rzesze gorliwych wyznawców wywindują go na super obraz. Oto mamy jeden z nielicznych filmów, które nie są typowo religijne, ale mimo wszystko dają nam życie wieczne. Za to dajmy my 9 albo nawet 10!

Jestem gotowy przyjąć do wiadomości, że jestem w błędzie, ale napisz coś merytorycznego. Wypunktuj tu dlaczego ten film jest aż tak dobry, by dać mu 9. Gra aktorów? Zdjęcia? Scenografia? Muzyka? Napięcie? Akcja? Przesłanie? Drugie dno? Fabuła? Bajeczne pejzaże? Zrób to - będziesz pierwsza! Bo to taki dobry film, że nie znalazł się jeszcze nikt, kto byłby w stanie te superlatywy nam tu wypisać. Po ponad roku od premiery ma ledwie 9000 ocen, 1 recenzję redakcji, żadnej recenzji użytkowników, żadnego opisu filmu i 66 tematów na forum. Sama więc odpowiedz sobie na pytanie, czy to ze mną jest coś nie tak, czy może jednak film został obejrzany i dobrze oceniony tylko przez niewielką grupkę fanatyków metafizyki?

acidity

Nie powiedziałabym, że się drę. Mam po prostu tendencję do podkreślania fragmentów na których zależy mi aby odbiorca się skupił. Nie będę też odpowiadała na twój komentarz analizując każde Twoje zdanie, bo nie dojdziemy do konsensusu. Ani ja ani Ty nie zmienisz swojego zdania co do filmu a ludzie zazwyczaj nie przyznają się do tego że nie mieli racji, choć osobiście przyznaję że ze szczotkami to może przesadziłam, ale byłam wzburzona.

Muszę natomiast poruszyć temat Bękartów Wojny. Założyłeś, że jeśli dałam go jako przykład, to znaczy że jego ocena jest nieadekwatna, otóż uważam że film jest świetny i wiem skąd ta ocena ALE przytoczyłam go jako przykład tego że idąc Twoim tokiem rozumowania i będąc konsekwentnym powinieneś wyliczyć wszystkie absurdy w tym filmie i obniżyć mu przez to ocenę, tak się jednak nie stało.

Odnośnie zakończenia, nie zgadzam się. Logiczne myślenie i czytanie między wierszami? okej, tylko że każdy przeczyta to sobie inaczej. Jeden mógł wybrać Twoją drogę czyli że dziecko przestraszyło się windy i on już wiedział że to Sofi, okej tak to zrozumiałeś. Ktoś inny mógł jednak pomyśleć, że podczas tego krótkiego czasu jaki naukowiec spędził z dziewczynką zrodziła się między nimi więź, która mogła go zaślepić albo i nie, mógł kontynuować badania i dojść do czegoś lub rzucić to wrócić do domu i zapomnieć, mógł zabrać ją ze sobą albo zostawić. Sama uważam, że ON starał się na siłę przekonać że to wcielenie Sofi dlatego, że nie miał okazji się z nią pożegnać, zamknąć tamtego rozdziału. To było powodem tak nieprofesjonalnego badania. Po kilku próbach ewidentne było że dziewczynka się pogubiła, bardzo chciała dobrze odpowiedzieć na pytania. To nie udowadnia tego że nie miał racji, nie popiera też tezy o tym że ją miał. O otwartym zakończeniu wnioskuję również dlatego że widziałam inny film Cahila, gdzie też widz decyduje co się stanie. A ja osobiście bardzo to lubię, zbyt często mamy wszystko podane na talerzu, oglądamy i przechodzimy dalej bez chwili refleksji, zastanowienia.

A co jest złego w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie co się dzieje po śmierci? Jedni będą siedzieć w domu i się zastanawiać, inni chodzić do kościoła, a jeszcze inni przedstawiać swoje wyobrażenie, pomysły i propozycje i przeistaczać je w film.

Odpowiadając na twój ostatni akapit. Dlaczego dałam 9? Trudno jest mi to wyrazić w słowach, ale spróbuję. Pomijając fakt iż gra aktorska była dla mnie jak najbardziej satysfakcjonująca, Brit Marling ma w sobie czar który mnie przyciąga. Zdjęcia przyzwoite choć nic innowacyjnego, Dla mnie najważniejszy jest w filmie klimat i to jakie uczucia towarzyszą mi podczas oglądania. Jakie emocje we mnie wywołuje. A ten film wywołał i to nie małe. Od zawsze ludzie próbowali wyjaśnić otaczający nas świat, w szczególności to jak powstaliśmy i co się stanie gdy nasze ciało odmówi nam posłuszeństwa, czy mamy duszę czy tylko mózg dyktuje nam jakimi ludźmi jesteśmy. Od zawsze doceniałam tych którzy próbowali wymyślać swoje wersje tego co się z nami dzieje gdy umrzemy bo tu nie ma złych odpowiedzi jakkolwiek absurdalne nam się wydają. Czy to co wymyślił Cahil jest bardziej absurdalne od Boga, Adama i Ewy, piekła i nieba, czyśćca? Nie wydaje mi się, a jednak w Boga wierzą miliardy ludzi, pozostali modlą się do Allaha, Buddy, drzew w lesie albo uważają że umieramy i jest ciemność, koniec. I jakkolwiek to źle o mnie świadczy podczas oglądania I Originals, nie dość że Cahil przedstawił nam piękną historię to zrobił to w taki sposób że PODCZAS OGLĄDANIA byłam w stanie mu uwierzyć, byłam w stanie zaakceptować tak jak inni akceptują Boga, że po śmierci nasze dusze czasami otrzymują nowe ciała. Czemu nie? Cahil mnie przekonał, mógł jednak nie przekonać Ciebię, to jest piękne w kinie. Każdy ma swoje zdanie, nie podobało mi się jednak to że po ocenie tego filmu jesteś w stanie stwierdzić że to przez głupotę ludzi i że tylko głupcy oceniają ten film tak wysoko bo co? Bo UWAŻASZ że wierzą że to prawda? Jeśli tak to faktycznie są głupi. Ale jeśli jeśli wątpią, poszukują odpowiedzi i nie starają się wszystkiego negować tylko dlatego że nie jest to udowodnione to tylko chwała im za to że patrzą ponad nami, że nie myślą o prozaicznych rzeczach(co ugotować na obiad, kto dostanie kulkę w CSI) ale stać ich na chwile przemyśleń o czymś co jest większe od nas i przekracza naszą wyobraźnię. Takie zachowania zawsze doceniam.

ocenił(a) film na 1
headlong

Zaznaczać tekst na takich forach jak to można stosując podkreślnik dolny, gwiazdkę i inne. Pisanie dużymi literami to krzyk.

ocenił(a) film na 5
headlong

Jako że to SciF to film mija się z celem. Bo cóż my tu mamy, niezłomnego naukowca co przegrywa przeczuciem, uczuciem prawdą nie mierzalną. Taki z niego dzielny chłopak był do ostatniej sceny, która rujnuje ten film doszczętnie. Gdyby to był gatunek Dramat lub Dramat -miłosny. O to wtedy ma sens.A tak podstawą "napięcia" tego filmu była niezłomna wiara w swoje przekonania. Ale cóż jakoś trzeba było skończyć ten obraz. Przecież nie mógł trwać jeszcze 2 godziny.

ocenił(a) film na 8
acidity

"te wszystkie brednie ubierają w mundurek sci-fi"
Nasz rząd uważa się za naszych przywódców... to jest dopiero podszywanie się, z tym coś zrób.

ocenił(a) film na 1
Maverick0069

Czy wy, neoliberałowie, do wszystkiego musicie mieszać politykę i wykorzystywać dyskusję na temat filmu do tego, aby atakować rządzących konserwatystów?
Cytat z klasyki będzie tu na miejscu "No tak, nie odpowiadają tylko za gradobicie, trzęsienia ziemi i koklusz!"

ocenił(a) film na 8
acidity

Coś w tym jest ...