Film okazał się jak dla mnie strasznie płytki i mało rozwinięty jak na daną tematykę. Przez co oceniając całość mało interesujący. Tym bardziej, że jest to dramat to powinien zachęcać do refleksji i przemyśleń, a pod tym względem niejeden film sensacyjny / akcji jest bardziej bogaty w treść.
PS Jak dla mnie człowiek ma dusze i nie wierzę w reinkarnację, dodam tylko, że faktem jest, "iż do tej pory nie znaleziono dwóch identycznych tęczówek".
Dźgnięcie nożem nie równa się obrażenia fizyczne.
Sprawdziłem to doświadczalnie przed chwilą.
Twoja teoria jest pełna takich błędów.
Nawet na poziomie komórkowym? a może nastąpiła już regeneracja?bo nie mówiłem że te obrażenia będą trwałe .
Dlatego pragnę ich wysłuchać, czy mam o oto błagać byś dał jakiekolwiek konkrety?
do obrażeń zaliczamy zmiany, a skoro dotknąłeś skóry to są zmiany. Mało tego wytworzył się potencjał czynnościowy. A ty jak zwykle z tą arogancką pewnością..
Widzę, że próbujesz z upartością wartą większej sprawy postawić na swoim.
Mówiłeś o obrażeniach, a nie o zmianach. Nie było żadnych mian, a jeżeli nawet były to nie mniejsze niż przy uścisku dłoni, albo myciu rąk. Czy mycie rąk = obrażenia?
Cała ta twoja filozofia opiera się na takich bzdurach.
Tarcie dłońmi to już coś, ty szukasz skrajnych odchyleń mojej teorii i dziwisz się że skrajnie to wygląda, a ty tylko kombinujesz ze stawianym światłem. Skoro tak ci się podoba ocenianie a nie argumentowanie to daję ci czasem co chcesz, ale skończmy z tą dziecinadą. Oceniać to se możesz coś subiektywnego, a prawa obiektywne trzeba patrzyć obiektywnie czyli z wielu perspektyw, a nie ciągle z tej samej.
Nie szukam skrajnych odchyleń ani niczego nie oceniam, tylko w całości neguję Twoja teorię jako nie mającą absolutnie żadnego umocowania w rzeczywistości, co prawda logiczną i zwartą ale tylko wewnętrznie. To czysta fantastyka i nic więcej.
Masz rację tylko w jednym, ta dyskusja prowadzi donikąd, bo najwyraźniej mówimy różnymi językami.
Dłuższy czas tu nie zaglądałem, Leszy2 - gratuluję cierpliwości - bo współrozmówca rzeczywiście żyje trochę w innym świecie - w świecie, który sobie wyimaginował - do tego stopnia, że żadne argumenty do niego nie przemawiają.
Jak sam pisze:
"I tania gadka że coś będzie dobrze na mnie nie działa, chyba że sam to sobie mówię." - brakuje mu obiektywizmu, na rzecz mocno wyolbrzymionego ego.
Po prostu coś sobie mocno wmówił, bądź ktoś na niego wpłynął, albo jak pisałem już wcześniej - jakieś "pranko" było - i trudno mu jest wyplątać się z tego.
No nawet szkoda człowieka - bo można powiedzieć, że jest więźniem własnej teorii, a raczej trafniejsze będzie tutaj określenie: hipotez - które wymyślił sam bądź z pomocą innych...