Przez ponad 3/4 filmu oglądałem grupę rozczarowanych życiem i chorych psychicznie ludzi cierpiących na depresję, z poczuciem braku egzystencjonalnego sensu i jakiegokolwiek celu w życiu, poszukujących ciągłej, bezwartościowej adrenaliny. Dramat w przenośni i dosłownie. Oglądałem dalej, bo byłem ciekaw jak się zakończy. Ostatnie pół godziny dopiero wyjaśniły dlaczego warto było zobaczyć do końca. Chciałem dać skrajnie niską ocenę. Zostawiam jednak średnią notę z uwagi na to, że generalnie film jest bardzo niskowibracyjny (sprawdź jak się czujesz oglądając go), ale gra aktorów i ostatnie 30 minut i te wszystkie wątki psychologiczne, nie mogą nie podnieść całości i za to ukłony! Lecz mimo to, zapewne drugi raz go nie zobaczę i niespecjalnie mnie pcha do rekomendacji.
to calkowicie zrozumiale bo organizm kazdego czlowieka broni sie przed dysonansem. kazdy poczatkujacy leming systemowy jest na innym etapie zycia i zupelnie inaczej odbiera takie motywy. sprawdz sobie Fight Club za 10-20 lat albo kiedy juz zaczniesz myslec samodzielnie i nabierzesz szerszej perspektywy na historie swiata i rzeczywistosc.