PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=837}

Podziemny krąg

Fight Club
8,3 629 890
ocen
8,3 10 1 629890
8,4 51
ocen krytyków
Podziemny krąg
powrót do forum filmu Podziemny krąg

Co to jest używka?rzecz lub czynnośc poprawiająca samopoczucie, dająca
chęc do działania, likwidująca depresję, itp., najczęściej używane:kawa,
alkohol, dragi, lekarstwa.W FC używką jest walka, która pobudza do życia
jak nic innego, tyle, że występuje w formie czynności, jest znacznie
lepsza aniżeli spotkania grupowe typu AA.Coś w tym jest, kto się bił(ale
bił, nie zasłaniał) chociaż raz w życiu wie o czym mówię.Walka powoduje zmierzenie się ze stresem, strachem, wyzwala naturalną adrenalinę,
sprawia, że nabieramy wiary w siebie, mózg zaczyna absolutnie inaczej
działac, nawet, gdy się dostanie w pizdę czujemy się dobrze psychicznie
wiedząc, że podjęliśmy pięści zachowując się godnie wobec siebie
pokonawszy wszelkie bariery psychiczne.
Wygląda na to, że może "homo sapiens" jest gatunkiem agresywnym,
stworzonym do walki i ciężko mu bez tego pozytywnie funkcjonowac, może
to właśnie jest główne przesłanie.

Kim jest Jack?osobą absolutnie poddaną systemowi.
Kim jest Tyler?Jest to prawdziwa osobowośc Jacka, preferuje styl życia,
któremu przeszkadza poddanie się systemowi.
Dlaczego Jack uroił sobie Tylera?myślę, że z prostego powodu, cierpiał
na mocną bezsenośc, która mogła byc spowodowana zniewoleniem przez
system.Nie spał po 4 noce, myślał o swoim prawdziwym "Ja", stąd narodził
się Tyler.Tak to widzę.
Ponadto film jako psychologiczny obraz, to chyba największe dzieło na
świecie, do bólu szczery, prawdziwy i w dodatku z przejebanym OST Dust
Brothers.
Jakie jest przesłanie, bądź przesłania waszym zdaniem i wasze
pojmowanie filmu?

ocenił(a) film na 10
cyberborys

Już to kiedyś napisałem, ale tu też pasuje:

Moim zdaniem film ukazuje przemianę człowieka.Jack był człowiekiem zagubionym, nie miał celu w życiu, wszystko było bezsensowne, był bezmózgim konsumentem, nie widzącym sensu własnej egzystencji.
Jego alter ego czyli Tyler(Pitt) jako bardzo stłumiona wewnętrzna natura Narratora, którą bał się/nie potrafił/nie chciał poznać, gdzieś w sercu cały czas się tłumiła i kumulowała.

btw. Jednym człowiekiem uogólniono zachowanie i problematykę większości społeczeństwa.

Dwaj główni bohaterowie, byli zamknięci w jednym ciele, i walczyli o życie, ciało, szczęście, synonimem tej wewnętrznej walki był właśnie fight club.
btw. Walki te były hiperbolizacją wewnętrznych walk każdego człowieka z samym sobą.

Ogólnie to film przestrzegał przed tłumieniem własnych uczuć, i że najważniejsze w życiu to odnaleźć "WŁASNE JA", jak już Norton wygrał z Pittem (odnalazł siebie w tym momencie) to nawet jak pierdolnęły te budynki(swiat w okół legł w gruzach) to był szczęśliwy gdyż odnalazł własną drogę, a nie populistyczny bezsens.

PS.
to moje subiektywne odebranie filmu.

ocenił(a) film na 10
ksantis

Moim zdaniem masz racje co do tego ze bohaterowie dążą do szczęścia i do samookreślenia siebie . Ale jest jeszcze jeden aspekt odnośnie "walki" z systemem i jak to nazywasz populizmem. Pod słowem walka mam na myśli przeciwstawianie się systemowi na swój sposób

ocenił(a) film na 10
cyberborys

Nie chce się powtarzać ale...

Według mnie ten film przede wszystkim opisuje mężczyzn naszego
pokolenia.

"We're the middle children of history, man. No purpose or place. We have
no Great War. No Great Depression. Our Great War's a spiritual war our
great depression is our lives."

Jako mężczyźni jesteśmy stworzeni do walki, jesteśmy myśliwymi,
wojownikami. Przecież stres który odczuwamy każdego dnia. Ma nam pomóc w
walce albo ucieczce. I tylko podejmując działanie jesteśmy w stanie się
wyzwolić. Jeżeli potulnie podwijamy ogon, to powoli umieramy w środku
zaprzeczając swojej naturze.

Tyler właśnie jest tym mężczyzną. Jak coś mu się nie podoba, to walczy,
jak chce sobie pozapinać, to zapina ;)

Co więcej, film pokazuje, że jesteśmy zniewoleni przez życie
konsumpcyjne które sami wybraliśmy a nie przez żaden "system". Boimy się
ryzykować, bo boimy się że stracimy to co nam się udało dotychczas
mozolnie uzbierać. Tym samym rezygnujemy z życia.

Tyler próbuje uświadomić Jack'owi że to co materialne to tylko środek a
nie cel.

"You're not your job. You're not how much money you have in the bank.
You're not the car you drive. You're not the contents of your wallet.
You're not your fucking khakis. You're the all-singing, all-dancing crap
of the world.

Durden udziela również odpowiedzi:

"It's only after we've lost everything that we're free to do anything."

ocenił(a) film na 10
CoolHandDud3


"" Co więcej, film pokazuje, że jesteśmy zniewoleni przez życie
konsumpcyjne które sami wybraliśmy a nie przez żaden "system" ""

A czym jest system , zbiorem praw obowiazkow i zasad na ktore sie my wlasnie godzimy albo ktore popieramy.

Systemem jest nasz tok myslenia wlasnie ten konsumpcyjny ktorego wszyscy ludzie wookolo postrzegaja jako wlasciwy wedlug norm spolecznych , nie wybranych przez politykow ale przez spoleczenstwo .

A i wlasnie jak starcimy wszystko mozemy zaczac od nowa .
Z Dyskusja spoleczna ktora pomoze nam ustalic nowe STANDARDY.


Moze i utopia ale jaka piekna


Pozdro i dzieki za slowa krytyki

ocenił(a) film na 10
cyberborys

w ostatniej scenie... jak już wybuchały te budynki... powiedziałem do siebie "ło kur*a"... jedyne słowo jakie byłem w stanie wymówić....
nie zmienia to faktu że większego zaskoczenia podczas oglądania filmu chyba nie doświadczyłem jeszcze nigdy....

poczytam te wasze Posty, bo jakoś nie do końca zrozumiałem sens filmu i jego przesłanie....

(przy okazji, zna ktoś może ten kawałek co leci w ostatniej scenie, jak się trzymali za ręce, bo Polsat wyleciał z reklamami i nie zdążyłem nagrać na Track ID... będę wdzięczny)

ocenił(a) film na 10
Normalny_Kinomaniak

kawałek to ,,where is my mind,, zespołu the pixies

ocenił(a) film na 10
radzia

W tym filmie jako cover - śpiewa Placebo :)

ocenił(a) film na 9
Kot_Behemot_2

Sam jesteś Placebo :) To oryginalna wersja Pixies z Frankiem Blackiem na wokalu.

ocenił(a) film na 6
fisslady

W filmie można się doszukiwać różnych protestów wobec pewnych aspektów życia konsumpcyjnego:
- Niszczenie samochodów - sprzeciw wobec bogactwu
- Scena z Azjatą - sprzeciw wobec prostytucji
- Zamieszkanie w ruinie - sprzeciw wobec wygodnictwu

Gdyby film potraktować powierzchownie, to można by dojść do wniosku, że właściwie tym, co Tyler proponuje zamiast owego konsumpcjonizmu jest wandalizm i zamachy. Nie sposób uniknąć skojarzenia z islamskich terrorystami, którzy właśnie w ten sposób walczą ze światem Zachodu.

Obawiam się, że niektórzy widzowie, zwłaszcza młodzi mogą odebrać ten film jako zachętę do przemocy, bądź wandalizmu.

"Fight Club" to film na pewno robiony z jakąś tezą, ale dla mnie jest ona niewyrazista. To nie to, co "Requiem dla snu" po obejrzeniu którego jest się wstrząśniętym, a jednocześnie świadomym pokazanych w nim problemów.

Moim zdaniem zdecydowanie najlepszym filmem Finchera jest film "Siedem", a "Fight Club" jest w rankingach trochę za wysoko.

ocenił(a) film na 10
osjan33

wiecie co mi sie bardzo podobało... wątek tej miłości (bo to chyba jednak miłość była?), przyjemnie był tak głęboko ukryty, szorstki, brudny i poniekąd nieszczęśliwy z ciekawym zakończeniem .... na pewno nie dla fanek komedii romantycznych, lub sztampowych romansideł ale samotnych nastolatek....

cyberborys

cyberborys - ciekawe analiza, ale badz laskaw ostrzegac czytajacych, ze twoja wypowiedz zawiera spojlery, ok?

ocenił(a) film na 6
velsatison

Jeżeli nie chcesz znać fabuły filmu, to nie przeglądaj wątków na forum, bo tu się tego nie ustrzeżesz.

ocenił(a) film na 6
osjan33

A co do tej miłości... Marla i Jack czuli się osamotnieni, w tym świecie, gdzie każdy interesuje się głównie sobą, a dopiero "kiedy myślą, że umierasz, zaczynają cię słuchać". Są desperatami, którzy chodzą na różne spotkania, po to być zauważonymi, wysłuchanymi. To ich połączyło.
Co ciekawe Marla sprawia wrażenie, że nie zależy jej na Jacku, a później to właśnie ona dzwoni do niego jako pierwsza... (o ile dobrze pamiętam). To jest dla mnie najciekawsze w tym.

ocenił(a) film na 9
cyberborys

Wszystkie interpretacje sa trafne ale wedlug mnie glowna role w tym filmie odgrywa SZCZĘSCIE i dazenie do niego. Jack nie potrafil byc sszczesliwy chociaz mogl miec wszystko czego zapragnie.Gdy pojawil się Tyler zrozumial że nie o to w tym wszystkim chodzi jest nawet kwestia w tym filmie ze ludzie haruja calymi dniami dla pieniedzy a pozniej kupuja za nie niepotrzebne rzeczy. Drugie ja Jacka czyli Tyler pokazuje mu że można byc szczesliwszym żyjąc w syfie ale robic na co dzien to co sie lubi w tym wypadku napierdalac. No i na zakonczenie juz ktos napisal ze wszystko dokola sie wali caly ten system ale Jack jest szczesliwy bo wreszcie odnalazl swoje prawdziwe ja czyli szczescie;p

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones