PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=837}

Podziemny krąg

Fight Club
1999
8,3 644 tys. ocen
8,3 10 1 644161
8,5 75 krytyków
Podziemny krąg
powrót do forum filmu Podziemny krąg

Przeżyć po tym trafieniu w gardło bo to niejest możliwe prawda?

Prefect

Strzelił sobie w szczękę.

hr_dooku

Akurat... popatrz sobie na tą scenę uważnie, widać że w momencie oddania strzału Norton ma pistolet skierowany tak że nie może być innej opcji niż głowa przestrzelona na wylot... (Tak samo jak u Tylera)
Ale w tym filmie różne cuda się działy, więc może kula od pistoletu robiła sobie po prostu zakręty po drodze jak jej się podobało...

SzymonS1

Siła wystrzału odchyliła mu głowę w lewo i dlatego dostał w szczękę.

hr_dooku

Taaa... w takiej sytuacji niema innej opcji niż przysłowiowy "mózg na ścianie", przypatrz się uważnie na moment oddania strzału..
A nawet gdyby jakimś cudem dostał w szczękę co jest w tej sytuacji absolutnie nieprawdopodobne to mógłby swobodnie mówić ?

Prefect

No właśnie, i to jest argument który definitywnie powinien przekreślić mit tego dzieła...

ocenił(a) film na 6
SzymonS1

8,5???
chyba za cialo Pitta, pfffff

6/10 to max

xan35

Fight Club to jest najlepszy przykład na to ile wart jest ranking portalu... 6/10 to i tak dużo jak na taką bujdę która występuję w tym filmie, jedynie czym można bronić FC to przyzwoitymi rolami Pitta i Nortona...

ocenił(a) film na 10
SzymonS1

Ja można dać 6/10 jednemu z najlepszych filmów w historii kina? Wiem, że każdy ma swój gust, ale Fight Club zasługuje na minimum 8/10. Przebija większość filmów pod każdym względem. Tak więc zamiast wypisywać głupoty wracaj oglądać 25 raz Kevina samego w domu, czy inną szmirę zrobioną pod publikę.

Mountain

Pod publikę to Scorsese zrobił wam swoje najnowsze dzieło na które wszyscy biegniecie do kin jak usłyszycie że znany reżyser zrobi coś nowego.. więc mówię że 6/10 to jest za dużo jak na tak głupi film jak Fight Club który zasługuję na absolutny max 5/10..
A jak nadal nie rozumiesz dlaczego to przeczytaj sobie mój pierwszy post u góry albo autora tematu...

ocenił(a) film na 10
SzymonS1

Nawet jeśli Martin Scorsese zrobił "Wilka" tylko i wyłącznie z myślą o tym, aby jak najwięcej osób poszło do kina i się wzbogacić, to nadal jest to rewelacyjny film wykraczający poza obecne "wielkie produkcje". Pokazał, że nadal można robić dobre filmy i chwała mu za to. A Fight Club nie powstał po to, aby ludzie zastanawiali się dlaczego Narrator dotał w szczękę i przeżył, a Tyler stracił połowę czaszki. To film ukazujący bezsens obecnych czasów, ludzi uganiających się za głupotami, zapominającymi o tym co w życiu jest najważniejsze, goniących za niedoścignionym ideałem. Jest to najbardziej motywujący i zapadający w pamięć film jaki widziałem.

Ale żeby zakończyć dyskusję postaram się wyjaśnić dlaczego Tyler zginął, a Narrator przeżył i ma się dobrze.

Po pierwsze: Tyler Durden (Pitt) nigdy nie istniał. Jedyna osoba, która go widziała, słyszała to nasz Narrator (Norton). Pitt był więc tylko wytworem umysłu Nortona. Gdy Norton zorientował się, że Pitt tak naprawdę nie istnieje chciał się go pozbyć. Nie wiedział jednak jak to zrobić, ponieważ Pitt zawładnął jego umysłem tak silnie, że nie sposób było go załatwić. W końcowej scenie Norton uświadamia sobie, że to nie Pitt ma władzę nad jego życiem/umysłem ("To nie ty trzymasz pistolet, tylko ja"), tylko on sam. Gdy włożył pistolet do ust i pociągnął za spust uwolnił się od Pitta, postawił się mu, zrozumiał, że tylko on ma władzę nad swoim życiem. Sam fakt, że Norton sprzeciwił się Tylerowi doprowadził do jego śmierci. Tyler był mu niepotrzebny, doprowadził go do celu, uczynił wolnym człowiekiem, a potem został odrzucony na bok. Scena w której Tyler dostaje kulke pokazuje jak bardzo Norton chciał pozbyć się Pitta. Gotów był zginąć razem z nim. Jest to ostateczna zagłada wyimaginowanej postaci.

Nie rozumiem jak niektórym może przeszkadzać sprawa, że Norton dostał w szczękę, a Pitt umarł, skoro on nigdy tak na prawdę nie istniał. Już prędzej można by było założyć temat w stylu:
"Dlaczego Pitt był wyimaginowaną postacią, która nie istniała?"
W końcu to też jest nierealne i w prawdziwym świecie raczej się nie zdarza. Ale w filmie może się zdarzyć, tak samo w książce na podstawie której on powstał. Równie dobrze możemy się zastanawiać dlaczego w "Kevinie" Joe Pesci i ten drugi przeżyli do końca filmu, skoro dostawali żelazkami po głowach, przypalano ich i wyrabiano inne rzeczy. Dla mnie to jest mniej realne niż wszystkie sceny z Fight Club razem wzięte.

Mountain

"Nie rozumiem jak niektórym przeszkadza sprawa, że Norton dostał w szczękę, a Pitt Umarł"
Ale komu to niby przeszkadza ?? To że Tyler dostał równo w tył głowy a Norton nie, to można oczywiście wytłumaczyć tym że Tyler był tylko w wyobrazni Tylera i z nim mogło dziać się wszystko..
CHODZI O TO ŻE NORTON STRZELIŁ SOBIE RÓWNO W GŁOWĘ I KOMPLETNIE NIC MU SIĘ NIE STAŁO a powinno chyba że kula sobie poleciała gdzie jej się zachciało...
"Dlaczego Pitt był wyimaginowaną postacią, która nie istniała"
- to mi nie musisz chłopie tłumaczyć bo każdy kto oglądał film wie że Tylera tak naprawdę nie było... więc z czym ty tu wyjeżdzasz...
Rzekome przesłania mnie mało obchodzą bo takie rzeczy to mozna o prawie każdym filmie mówić, są w FC rzeczy które przekreślają ten film jako dobry, jak chcesz to mogę ci wymienić dalej... Ale ta sama scena powinna wszystkim wystarczyć...
A Kevin to tylko familijna komedia a na takie produkcję powinno się patrzeć z przymrużeniem oka, a FC pozuję na wielkie dzieło, więc powiązania nie widzę...

ocenił(a) film na 9
SzymonS1

wystarczy wejść na profil tego pana i wszystko robi sie jasne, nie rozumiesz filmów to ich nie oglądaj

ocenił(a) film na 10
Mountain

Dziękuję panu, wreszcie za to , że wspomniano, ze to to film na podstawie książki. Wspaniałej książki, wspaniałego autora wielu książek. Zadziwia mnie fakt , że są ludzie tak głupi na tym świecie, żeby prowadzić takie dyskusje, na temat "czy scena jest realna w filmie" skoro jest ona luźnym odzwierciedleniem książki o charakterze fikcyjnym i artystycznym. A to było 11lat temu ten post, co teraz z tym człowiekiem? Pewnie jest posłem.

Mountain

Wiesz, SzymonS1 chce udowodnić jaki to z niego krytyk, koneser, kinoman z wymagającymi oczekiwaniami i wysublimowanym gustem oceniając nisko jeden z najlepszych filmów wszech czasów. Krytyk tylko szybko czyta, zawsze wie najlepiej, ale nigdy nie powie nic mądrego...

ocenił(a) film na 10
hr_dooku

Chętnie się wypowiem i zgodzę zarazem. Nie mogłam się powstrzymać i musiałam zobaczyć profil "SzymonS1", tak po prostu - czysta ciekawość, bądź też chęć zrozumienia człowieka. Niestety, jednak i tym razem się zawiodłam. Pan Szymon (jak mniemam) ocenia "legalną blondynkę" 5/10, przy czym twierdzi, że FC absolutny max to 5/10. Naprawdę? Te dwa filmy na tym samym poziomie? Ba! Fight Club Nasz Szanowny Pan krytyk ocenia niżej. W takich chwilach naprawdę nie wiem czy się śmiać czy już płakać. Zachodzę w głowę czy kolega próbuje jak wyżej "udowodnić jaki z niego krytyk, koneser..." jak wielu internautów korzystających z tego portalu, czy też może jest pierwszorzędnym idiotą, który ocenia film na podstawie ładnych blondynek w filmie.
Cóż, świetna pogawędka, a zapewne wszystko jest kwestią gustu :)

anytram8

hr_dooku
"Wiesz, SzymonS1 chce udowodnić jaki to z niego krytyk, koneser, kinoman z wymagającymi oczekiwaniami i wysublimowanym gustem oceniając nisko jeden z najlepszych filmów wszech czasów. Krytyk tylko szybko czyta, zawsze wie najlepiej, ale nigdy nie powie nic mądrego..."

I to jest świetne podsumowanie.

Jeżeli rozpoczynam z kimś dyskusję o tym filmie to najpierw się pytam tej osoby "o czym był". Jeśli powie, że o facetach, którzy się biją to dalej nie chce mi się na ten temat rozmawiać:) Film szerzy pewne nastawienie do życia i tu też nie chodzi o wandalizm jak niektórzy mówią/piszą. Nie znam innego film, który w tak doskonały sposób opisuję i wytyka konsumpcyjny sposób życia. Plastikowy świat. Dążenie do posiadania rzeczy. Tutaj krytyk zwykle mówi: "to nie pracuj, żyj z zasiłku, chodź w ciuchach z Caritasu albo nago, jeść nie musisz, żyw się powietrzem" i tym podobne frazesy które nie są dyskusją, a tylko zwykłym niedojrzałym atakiem.

Niektórym ten film się nie podoba ale to nie znaczy że są głupi i nie rozumieją przesłania. Może zwyczajnie dobrze im się żyje i nie widzą problemu, który jest opisany.

"every day is a copy, of a copy, of a copy..."

No ja pieeeprzę... wiele ze scen z tego filmu jest tak miażdżąco dobrych, że nie pojmuję jak można go nie lubić. Duet aktorski Norton + Pitt dają popis świetnej gry aktorskiej. Klimat otoczenia: pomieszczenia, to co się często dzieje na drugim, trzecim planie.
No proszę cię.
Scena gdzie Narrator spuszcza sobie łomot po to żeby wymusić coś na przełożonym...
Scena gdzie prawdziwy właściciel klubu schodzi do piwnicy i spuszcza łomot Bradowi, który ruchem ręki nie pozwala Narratorowi się wtrącać. Nie pozwala dojść do głosu swojej rozsądnej części osobowości w chwili poważnego zagrożenia.
Scena gdzie obaj bohaterowie jadą samochodem (zauważcie że obaj wsiadają od strony kierowcy) i Brad mówi Narratorowi żeby po prostu odpuścił (puścił kierownicę).

Film jest naszpikowany scenami walki człowieka samego z sobą. Poczuciem bezsensu i bezcelowości życia. Zapędzeniem się w kozi róg bez przyszłości. Inne filmy w takim momencie zaczynają ględzić o samotności, depresji, smutku. Ale Narrator jest silny i jego podświadomość tworzy alter ego.

"All the ways you wish you could be, that's me. I look like you wanna look, I fu*k like you wanna fu*k, I am smart, capable, and most importantly, I am free in all the ways that you are not"

A co ze sceną strzału w twarz? Jak dobrze pamiętam to strzelił tak że kula wyszła bokiem. Podświadomie myślał że się zabił ale dopiero po chwili doszło do niego że jednak nie.Oszukał sam siebie. Jeśli kula nie trafiła w żuchwę ani w tętnicę to dlaczego miał zginąć? Przy dużym szoku (gdzie prawdziwa świadomość wraca z opóźnieniem) i adrenalinie w takim momencie to możliwe jest że nie zwijał się z bólu. Struny głosowe są trochę dalej więc w mówieniu mógł przeszkadzać mu ból i krew lejąca się do gardła. Swoje obrażenia zrobiłoby też ciśnienie przy wylocie kuli z lufy pistoletu ale ogólnie scena jest możliwa. Niestety brak chętnych do jej sprawdzenia.

ocenił(a) film na 10
anytram8

Mam wrażenie, że ktoś chce być doceniony za skrajnie odbiegającą od normy opinię, a że ciężko się przyczepić do świetnej obsady, genialnych dialogów, czy ogólnie świetnego filmu, siedzi taki jeden z drugim, niecierpliwi się, że już prawie koniec filmu, a nie ma się do czego przyczepić i nagle, BUM! Objawienie, to się nie mogło stać naprawdę! max 5/10 i nie udowodnicie mi, że nie!

anytram8

Dziewczyno nie ośmieszaj się wytykając mi inne oceny a samej dając 10/10 dla Pamiętniku...
W Legalnej blondynce której fanem nie jestem, bo dałem tylko 5/10 takie cuda się nie działy że Reese strzeliła sobie w głowę i okazało się że jest odporna na kule i nieśmiertelna...
"Cóż świetna pogawędka, a zapewne wszystko jest kwestią gustu:) " - Nie, to nie jest kwestia gustu , bo mój, ani twój ,ani niczyj inny gust nie ma nic wspólnego z tym że w filmie dzieją się takie bzdury jak wyżej wymieniona scena...
fanatycy niech w końcu zaakceptują fakty (nie mylić z opinią jak niektórzy to tu robią) o których piszę a nie wyjeżdżają ciagle z niby wielkimi przekazami płynącymi z FC... A jak ktoś mówi że można sobie strzelić równo w łeb i nic mu się nie stanie to proponuję aby fani tego dzieła zrobili doświadczenie i się tym tu pochwalili jak się skończyło, bo akurat tego w żaden sposób konwencją, wyobrażeniami bohatera usprawiedliwić się nie da.....
sadentrue: Jak może ci wyjść kula bokiem jak w momencie oddania strzału miał tak ustawiony pistolet (widać to wyraznie) że kula musi mu wylecieć równolegle przez tył głowy ? To nie jest opinia tylko fakt....

ocenił(a) film na 10
SzymonS1

Dzięki za informację.
Raczej wątpię, że zrozumiesz to co chciałabym, a może nawet powinnam napisać. Nie mniej jednak nie omieszkam: zostań przy blondynkach :)
Tym pięknym akcentem kończę swój udział w tej wartościowej konwersacji.
Pozdrawiam.

anytram8

<aplauz>

P.S. Z wielkim poświęceniem, po tylu latach zalogowałem się od filmweba, żeby tylko "zaplauzować" twój komentarz :)

ocenił(a) film na 10
SzymonS1

Kevin sam w domu oceniłeś na 10 a skazanego na Shawshank 1? Lol

ajrisz90

A ty oceniłeś Podziemny krąg na 10 ?.... LOL
poza tym nie oglądałem jeszcze skazanego na Shawshank... LOL

ocenił(a) film na 10
SzymonS1

Biber na zdjęciu profilowym...LOL

ajrisz90

Pamiętnik na 8... LOL
I na dodatek brak zdjęcia profilowego.... LOL

Prefect

Fakt , jest to trochę nieprawdopodobne. Myślę że wynika to z tego, że reżyserowi nie spodobało się zakończenie książki (na podstawie której powstał film ). Twierdził on że brakuje w niej ostatniego rozdziału więc postanowił go dopisać . Pewnie nie wiedział jak zabić "nierealnego" Tylera równocześnie oszczędzając "rzeczywistego".

ocenił(a) film na 10
Prefect

a jak strzelisz sobie w policzek od srodka to myslisz, ze co sie stanie? policzek to zwykle mieso i skora. no chyba, ze lemingi maja tam szara mase, ktora splynela z roztopionego mozgu.