Film opowiada o tym, jak pewien człowiek tak martwi się o swoją reputację społeczną (tj. wydumane pojęcie 'honoru'), że ryzykuje kilkukrotnie swoje życie w pojedynkach z pewnym dzikusem, który z bliżej nieokreślonych powodów żądał od tego pierwszego 'satysfakcji'. Czyli z aksjologicznego punktu widzenia temat dno.
To dno jednak jest tak pokazane, że ciężko się od filmu oderwać. Nie dlatego że zabiegi wizerunkowe obu żołnierzy rysują wyrafinowany obraz psychologiczny, ale dlatego że niemal każda scena filmu jest wizualnym majstersztykiem. Malarskość tych obrazów tak pociąga, że aż i ten głupi honor, ukazany w takiej poetyckiej aurze, zaczyna wydawać się czymś istotnym. Także ta żołnierska klasa i elegancja budzą pewnego rodzaju zazdrość i poważanie.
Prawdziwa uczta wzrokowa ze świetną fletową muzyką w tle. Polecam.