Uwielbiam filmy o gangsterach, pościgach i strzelaninach. Kupując film myślałem, że zobaczę kolejną taką strzelankę. Wkrótce spostrzegłem, że nie do końca jest to film o "tematyce strzeleckiej". Choć nawet filmy na których zobaczymy zabijanie nie zawsze są głupie i bezsensowne, to z pewnością "Prawo Bronxu" zasługuje na miano nieco bardziej uczącego. Nie jest "przepełniony krwią", ale pokazuje czym powinna być miłość, przyjaźć i odpowiedzialność, którego najlepszym przykładem jest Calogero (postać z filmu). De Niro pokazał też, iż każdy inaczej patrzy na twarz, przedstawił trzy główne postacie: ojca Calogero, Calogero i Sonny'ego- miejscowego gangstera. Pomiędzy nimi jest mały, dziewięcioletni chłopiec, który z czasem wyrasta i próbuje wyrobić sobie własne, "unikalne" zdanie o świecie i ludziach. Uczciwy kierowca autobusu a po drugiej stronie miejscowy gangster- Sonny. Kogo wysłucha Calogero? Kto komu przebaczy? Film godny uwagi i tych 75 minut!