Naprawdę dobry film. Wg. mnie opowiada on o rozterkach Calogero wahającego się, jaką drogę powinien wybrać w swoim życiu: czy słuchać ojca i uczciwie pracować, czy Sonny'ego, który uważał, że "pracują tylko frajerzy"? Na początku "See" był pod dużym wpływem gangstera, jednak po jego śmierci (i innych pobocznych wydarzeniach), zrozumiał wreszcie czego chce... To zdaje się pierwszy (i jedyny) film De Niro jako reżysera i muszę przyznać, że udał mu się debiut. Po prostu dobre kino!
A Bronx Tale
Ja nie odbieram tego filmu jako śledzenia rozterek Calogero co do wyboru ścieżki życia. On od początku, od pierwszej rozmowy zwrócił się w stronę Chazza, już wcześniej ciągnęło go do baru mieszczącego się w pobliżu jego domu.
Można właściwie powiedzieć, że Calogero miał dwóch ojców: naturalnego, ale i Sonny'ego - warto zauważyć, że Sonny opiekował się Si'm, udzielał mu rad, właściwie go wychowywał, ale nigdy nie wciągał w ciemne sprawy. Jednocześnie ojciec wychowywał go według swoich prostych i uczciwych zasad, starał mu się wpoić podstawowe zasady, którymi sam kierował się w swoim życiu.
Nie widzę też, żeby Calogero jakoś szczególnie się zmienił po śmierci Sonny'ego. Po prostu przeżył śmierć przyjaciela. Może zbliżyło go to do ojca, który głośno powiedział, co myśli o Sonnym - ale raczej nic poza tym.
Generalnie uważam, że "Prawo Bronxu" (skąd to tłumaczenie?) to dość udany debiut De Nira w roli reżysera, choć film nie ustrzegł się paru błędów. No i nie wiedziałam, że z Chazza taki dobry sztukmistrz :)))
aha
Sama napisałaś, że Calogero zwrócił się w stronę Sonny'ego, z tym się zgadzam, ale jego ojciec walczył o niego i odniósł pewien sukces, bowiem Calogero wciąż stawiał ojca ponad gangsterem (kiedy miał wybór, wahał się, ale zawsze wybierał swego ojca, chociaż nie był rozentuzjazmowany z tego powodu).
Tak to prawda, że See nie zmienił się po śmierci Sonny'ego, ale wtedy zrozumiał (sam to stwierdził), że wie jak powienien postępować w swoim życiu (nie wybrał ani drogi ojca, ani Sonny'ego).
A tłumaczenie tytułu filmu jest wg. mnie bardzo dobre.
tytuł..
Generalnie zgadzam się z tobą, ale tytuł nadal mi się nie podoba. "Tale" to chyba "opowieść". Wydaje mi się, że taka "opowieść" bardziej oddaje chociażby formę filmu. A treść także.
Masz rację
Tale to opowieść lub coś takiego, tylko jak to by brzmiało? - Bronxowa opowieść, a może Bronxijska:P No chyba że Opowieść z Bronxu..... chociaż Prawo mi się bardziej podoba. Poza tym tytuł ma również zachęcić ludzi do obejrzenia filmu, a ten wg. mnie zachęca...:))
opowieść! :)
Zachęca chyba z tego względu, że sugeruje widzowi klasyczny film gangsterski. Na pewno nie familijnej opowieści o chłopaku, który miał kiedyś fajowego przyjaciela z "wyższych sfer". "Opowieść z Bronxu" (ewantualnie "Opowieść Bronxu") pasowałaby mi najbardziej, i takie tłumaczenie jest chyba najbliższe oryginałowi - czyli chyba intencjom twórców.
film gangsterski... :)
Zostawmy już kwestię tytułu, ale jeśli lubisz "klasyczne" filmy gangsterskie to zdecydowanie polecam Dawno temu w Ameryce, ten film to arcydzieło! O Ojcu Chrzestnym nie będę wspominał, bo widzę, że znasz go... Poza tym Kasyno, Chłopcy z ferajny - może nie klasyczne, ale bardzo dobre (Scorsese!).
film gangsterski.. cnd :)
Oglądałam Leone, ale wytrzymałam tylko pierwszą część. Uważam się za wierną wielbicielkę kina gangsterskiego, ale jakoś wtedy miałam głęboki uraz do De Nira i film mi nie spasował. Może kiedyś..
"Ojca Chrzestnego" oczywiście znam, zaczytuję się w powieściach Puza (ciągle żałując, że napisał tak mało i więcej nie napisze). Scorsese to mój reżyser! Wszystko w ciemno. Został mi jednak jeszcze jeden czy dwa filmy Pacina. Szkoda, że kino gangsterskie przeżywa swój kryzys.. te najlepsze zostały nakręcone już dawno, prawda?
Ze swej strony dorzuciłabym "Scarface". Momentami nierówny, ale generalnie bardzo dobry film. Aha, no i czarnoskóry "Gangster" :) (choć to jednak nie klasyka, ale bardzo ciekawy).
No to chcę ci powiedzieć...
...że film Leone musisz obowiązkowo obejrzeć jeśli jesteś PRAWDZIWĄ FANKĄ kina gangsterskiego, obawiam się że ten film jest nawet lepszy od Ojca chrzestnego (chociaż ja doceniłem go dopiero za 2 razem), no i ma świetną muzykę!, a jak dla mnie to bardzo ważny składnik filmu...
Niestety mi jeszcze daleko do poznania całej twórczości Scorsese :(, ale tak już jest, że niemal każdy jego film zalicza się do moich ulubionych (że wspomnę chociaż o genialnym Wściekłym byku - w tym filmie BARDZO zaimponował mi De Niro).
Nieoglądałem też niestety Człowieka z blizną, czego baaaaardzo żałuję, bo dochodziły już wcześniej mnie słuchy, że to dobry film (swoją drogą myślałem, że to Scorsese...), a tym bardziej Gangstera (o którym zresztą po raz pierwszy słyszę)
gangsterzy
Kiedyś może spróbuję jeszcze "Dawno temu w Ameryce". Wtedy nie wytrzymałam nerwowo - trochę to za długie jak na mnie. Ale nie licz, że uznam, że cokolwiek może być lepsze od "Ojca Chrzestnego" :)
Też zwracam szczególną uwagę na muzykę. I żałuję, że w momencie kręcenia "Ojca Chrzestnego" Hans Zimmer był za młody :))) Choć może on by nie wymyślił takiego motywu przewodniego, jaki w filmie się znalazł.. rozpoznawalny z daleka.. :)
Odnoszę wrażenie, że Scorsese dużo kręci. Ale jego film zawsze warto zobaczyć.
Co do reżysera "Scarface".. Jeden z moich pierwszych filmów De Palmy, i trochę później się zawiodłam na tym reżyserze, bo filmy średnio ciekawe też mu się zdarzały.
"Gangster" to przede wszystkim dość ciekawa rola Laurence'a Fishbourne'a. Film taki trochę oryginalny, bo akcja dzieje się w środowisku czarnoskórej mafii.
rzeczywiście...
Hans Zimmer tworzy świetną muzykę (ale w Dawno temu... muzyka to dzieło Ennio Morricone!), jednak mi również bardzo pasuje John Williams (daleki jestem od zarzucania jego muzyce patetyczności i takich tam...), a motyw przewodni z Ojca chrzestnego jest naprawdę niesamowity...
Laurence Fishbourne to jeden z moich ulubionych aktorów, przede wszystkim dlatego, że ma bardzo wyrazisty wyraz twarzy :) Chociaż grywa(ł) w wielu słabych filmach (Ścigani), to jednak zdarzają sie też "perełki" - Chłopaki z sąsiedztwa, W słusznej sprawie (Laurence lepszy od wielkiego Sean'a!!) czy słynny Matrix (którego zresztą jestem fanem:))
A Gangstera, jak tylko będę miał okazję, napewno obejrzę.
ach te tłumaczenia :-)
niezależnie od tłumaczenia - bo ono w polskich wersjach zwykle wypada blado - to film jest naprawdę dobry - i właśnie nie dokońca gangsterski, jakby się miało wydawać
gangsterski czy niegangsterski? oto..
Samych gangsterów jest niewiele. "Zdeklarowanym" jest właściwie tylko Palminteri, a cały film jest bardziej obyczajowy niż gangsterski. Ciągle się zastanawiam, jak Palminteri na taki pomysł wpadł :)
same pomyłki :)
:) ale gdyby nie swietna rezyseria De Niro - tez nie bylo by filmu :) powiem Ci ze bylem zaskoczony - bo spodziewalem sie zupelnie czegos innego - jakis strzelanin - krwi - myslalem ze De Niro bedzie gangsterem - i tu tez sie pomylilem :)
reżyser De Niro
No fakt - wreszcie się dorwałem do reżyserki, to se bede strzelał ile bede chciał i żaden Martin S. mnie nie będzie hamował - dokładnie tak samo pomyślałam! De Niro wykazał się wyczuciem i stanął jakby z drugiej strony barykady - już nie jako gangster, ale osoba mafią gardząca. I świetnie mu to wyszło! Aczkolwiek paru błędów, ale raczej scenariuszowych, film się nie ustrzegł. Być może przeszkadza mi - fance gangsterów - to, że o gangsterach jest tak mało. Mimo wszystko lubię te "załatwianie interesów po chrzcie" i "składanie propozycji nie do odrzucenia".. to cały urok tego gatunku.. :)
Ale coś za coś. Albo masz liryczną opowieść, albo Dona i Młoty :)
ello
jezeli chodzi o kiepskich - to dobrze ze "na boga" nie uwarzasz ze sa madrzy :) hihi a tak pozatym to ja nie licze na pierwsze miejsce - bo mi na tym nie zalezy :) owszem to mile ale ja bawie sie ta strona bo to lubie - powiem Ci - ze juz odwana znam ta strone - pamietam jak skazani na shawshank mieli 24 glosy :) a bylo to chyba 3 lata temu - ale tak ostatnio sobie pomyslalem ze w koncu zaloze sobie uzytkownika i nie bede anonimowy - no i w tym miesiacu to zrobilem :)
ps pochwale Cie za liczbe punkow - jestes wspaniala pod tym wzgledem :) hihi starasz sie nie ma co :)
pomylki same - az mi wstyd :(
ojej - ja to same pomylki robie jak juz napisalem - pisalem do kogos list - i mi sie ten ekran jakims cudem wczytal - i wyszlo na komentarze do Ciebie ! sorrrrrryy :)!
A co do komentarza - to naprawde myslimy podobnie!!! ciekawe kiedy DE Niro nakreci podobnie dobry film?
artysta De Niro
De Niro kiedyś może był bardziej twórczy niż teraz. Kiedy on ostatnio zagrał w naprawdę dobrym filmie? W "Gorączce" może. De Niro w ciągu ostatnich paru lat woli zarobić, niż stworzyć jakąś ciekawą kreację.
De Niro - analiza :)
Z jednej strony masz racje - że ostatnio skupił się na zarabianiu, ale z drugiej strony tytuły takie jak: Meet the Parents, Ronin, Jackie Brown czy Analyze This (daty może nie obecne - ale ostatnie lata napewno :-) są naprawdę godne uwagi - a sam De Niro swoją osobą zdecydowanie podnosi jakość tych filmów!
przejdzie do historii?
De Niro podnosił poziom tych filmów - w końcu jest świetnym aktorem. Ale takie "Analyze This" or "That" nie wpisze się w historię kina.. a "Wściekły byk" tak.
już przeszedł!
on już przeszedł do historii ! a każdy film z nim jest mniejszym lub większym sukcesem ! dlatego ma aż tyle propozycji...
brać czy nie?, oto jest pytanie!
Czytałem kiedyś, że De Niro to aktor, który nie odrzuca żadnej roli. Działa to w dwóch kierunkach: zdarzają się mu świetne, oscarowe kreacje (Łowca jeleni, Wściekły byk, Ojciec chrzestny, Taksówkarz i wiele, wiele innych:)), ale też, nie bójmy się nazwać rzeczy po imieniu, gnioty! Do tych największych niewypałów De Niro zaliczam m.in. wspomnianego Ronina. Nie twierdzę, że on źle grał (nie mnie to oceniać), ale filmy te po prostu nie trzymały klasy De Niro. Osobiście uważam jednak, że facet powinien lepiej przebierać w propozycjach...
tłumaczenia
no właśnie - coś za często się zdarza, że u nas w Polsce tłumaczenia tytułów są do luftu...
nie prawda!
no nie dokońca to prawda - bo niektóre wypadają o wiele lepiej niż w orginale!
nie jest tak źle
oj przesada - wszyscy narzekają - i niepotrzebnie - bo nie jest źle!
nie aż tak...
tak - powinno być raczej opowieść a nie prawo ... choć tu, to aż tak nie jest widoczne
identyfikuje sie z tym filmem gdyż przeżywałem niedawno takie same rozterki jak Calogero, świetny film. Palminteri zagrał bardzo dobrze.
PRAWO BRONXU - moja opinia, recenzja... (dobre kino!)
Zawierający SPOILERy...
Prawo Bronxu. Bardzo fajny film. Jak ktoś przede mną wspomniał: jeden z tych filmów, które leżą na półkach, kurzą się a świat o nich nie słyszał.
Bardzo ciekawa fabuła, może nie zawiła, ale na pewno nieprzewidwyalna. Lubię filmy Gangsterskie, pokazywanie tego specyficznego świata w różnech ujęciach (Scarface, Życie Carlita, Synowie Mafii...). Z "Prawem Bronxku" spotkałem sie po raz pierwszy dosyć późno (właściewie to teraz jestem po seansie), jak wyżej pisałem lubię gangsterskie kino, więc staram się obejrzeć każdą pozycje (Oczywiście Rodzina Soprano zaliczona ;] ). Nie będe rozpisywał się na temat fabuły i tego wszystkiego...
Bardzo polecam ten film, padają w nim niezapomniane cytaty (jak chociażby:
C: -On wisi mi forse, 20$!
SONNY: -Co chcesz zrobić, zabić go za 20$? A jaki on jest, wkruza cię?
C: Tak, mam go dosyć, narzuca się, nawet go nie lubie!
SONNY: -zabijesz go za 20$, tania cena jak za spakój ;]
(-- coś w ten deseń --)
Kreacja szefa, Sonny'ego (no i od razu gangsterskie imię, he-he "Tony" sie przejadło ;] ) Bardzo charyzmatyczny szef, doskonały Chazz w tej roli!
Komediowych scen nie było, ale bardzo podoba mi się ta jedna, gdy C wraca by powiedziec Sonny'emu o tym, że uratował mu życie i nagle widzi swojego dłużnika (pieniadze, wspomniane 20$) i ten uciekając, od razu z wiązanką: "Nie mam teraz kasy, moja babcia jest chora!". Bardzo mnie to rozbawiło, gdyż C nawet w głowie nie było by teraz żadąć zwroty swej kasy ;]
Napisałem to ogólnikowo i chaotycznie, ale to co chciałęm ująć, ująłem...
Ja wiem... niby arcydzieło by dawać 10/10 to nie jest. Myśle o mocnej (-tce, no ale... zawsze surowo podchodziłem do filmów, szczególnie do tak wysokich ocen, a gdy już oceniałem tak wysoko to zawsze z nutką subiektywizmu (własnych upodoań, miejsc któe lubie a były pokazane w filmie itp rzeczy...). Ale daje 10/10, niech inni, uczą się robić filmy takie jak ten, w obecnych czasach dosyc mam głupich strzelalin i kina "zabili go uciekł", bez morału.. historyjek, któe mają oczarowac widza efektami wspólnymi a dany wątek by przyciągnąć widza...
-Rodzina Soprano
-Scarface
-Życie Carlito
-Biznes (ale to bardziej kino dla czystej rozrywki, nic głębszego)
- PLUS+ dochodzi po dzisiejsyzm seansie Prawo Bronxu
Polecam mój felieton o Rodzinie Soprano na moim profilu (niestety również chaotyczny, chociaż...?)