Hmmm, moim zdaniem w tym przypadku twórcy nie poszli na łatwiznę. Wizja, którą nam zaserwowali jest bardzo przerażająca. Mówię, oczywiście, ze swojego punktu widzenia.
Mamy przedstawioną osobę, która według lekarzy i pewnie kogokolwiek innego, nie ma kontaktu z rzeczywistością. Jest warzywem, nie docierają do niej żadne bodźce poznawcze.
Okazuje się jednak, iż mózg pacjenta przekształca z pozoru błahe, codzienne sprawy na prawdziwy taniec horroru i groteski. Każdy dzień, każda wizyta dostarcza nowego materiału na
na nową kompozycję brutalnego koszmaru.

Mam dokładnie te same odczucia. Film zaczyna się naprawdę dobrze. Pierwsza historia przerażająca, druga również - choć jak dla mnie tylko do momentu potrącenia stwora jak z kreskówki i spotkania z drzewem rodem z "Władcy pierścieni".
Trzecia ghost story wydaje się frapująca, ale cóż, nagle okazuje się, że to tylko sen, więc luzik, autor scenariusza poczuł się zwolniony z wyjaśnienia czegokolwiek, bo przecież przyśnić się może wszystko, możnaby tu upchnąć każdą niedorzeczności, krasnoludki, nimfy i demony i nadal by grało.
Poza tym to wszystko już było. Pomysł wyeksploatowany.
Jedyne, co przeraża - to słuszna uwaga w komentarzu powyżej - kto wie, co roi się w głowach ludzi będących w stanie "zamknięcia"?....