Bardzo lubię ten film.
Ale mam zastrzeżenia co do męskiej obsady.
Aktor grający rolę Ashleya jest bardzo brzydki i nie wiem jak Scarlett bogłaby się zakochać w czymś tak bardzo podobnym do ropuchy.
Rhett także jest okropny.
Wiem,że wiele osób nie może wyobrazić sobie innego aktora w tej roli,ale jak dla mnie to zbyt odbiegał on od książkowego pierwowzoru.
Tyle tylko,że był brunetem i miał wąsy. A le jako mężczyzna był wyjątkowo paskudny.
Tak,bo jak czytałam to inaczej sobie ich wyobrażałam. A nie wiem jak mogła kochać takie popłuczyny mężczyzny jak Ashley,ani jak takie biedne,paskudne brzydactwo jak Rhett mogło uchodzić za kogoś przystojnego i męskiego
Rozumiem, że może nie podobać Ci się filmowy Ashley, bo faktycznie nie pasuje zbytnio do tej roli. Ale jak możesz zarzucać, że Rhett w wykonaniu Clarka Gable nie był przystojny i męski? Wiem, że o gustach się nie dyskutuje, ale od prawie stu lat kobiety zachwycają się urodą Gable'a, a ty za to masz w ulubionych aktorach(więc i prawdopodobne jest, że podobają Ci się) braci Mroczków, którzy nie są przystojni, a do męskości już w ogóle im daleko...
Pewnie przybędzie Ci trochę lat, gust się zmieni,zaczną się podobać prawdziwi mężczyźni i będzie Ci głupio, że kiedyś wypisywałaś takie rzeczy ;]
Mam 40 lat. Więc raczej gust mi się nie zmieni. A Clark Gable nigdy mi się nie podobał. Jest okropny,może męski,ale na pewno nie jest przystojny
Facet powinien być przede wszystkim męski, a to, jak wygląda, to sprawa
drugorzędna ;-)
Poważnie mówiąc, Leslie Howard rzeczywiście nie sprawdził się w roli
Ashleya, choć i książkowy pierwowzór jego bohatera nie był interesujący -
blady i bezbarwny żołnierzyk, skontrastowany z postacią żywiołowej
Scarlett, której cały czas wydaje się, że jest w nim szaleńczo zakochana.
A odnośnie do Clarka Gable - rozumiem, że może się nie podobać, bo jest,
powiedzmy, dość charakterystyczny i niezupełnie odpowiada powszechnym
wyobrażeniom dotyczącym filmowego amanta. Ale ja bardzo lubię go za rolę w
filmie "Ich noce", w którym zagrał z Claudette Colbert.
Leslie Howard faktycznie nie sprawdził się w swojej roli. Książkowy Ashley był nijaki, jednak bardzo gloryfikowany przez Scarlett i właśnie tego Howard nie umiał pokazać. O ile od Clarka Gable biła taka przyciągająca energia, to właśnie Leslie tego nie miał. Może to dlatego, że przed kręceniem filmu nie czytał książki...
Mówisz, że Clark Gable może się nie podobać, jednak facet naprawdę musiał coś w sobie mieć, jeśli był tak uwielbiany przez ogół, że nazwano go królem Hollywood. Pomijając już, że żon miał pięć ;)
"Ich Noce" również bardzo lubię, świetny pomysł i realizacja. No i te motywy z murem Jerycha i niezapomnianą marchewką... Można oglądać i oglądać, a nie znudzi się.
Gosiagosia333, to w takim razie napisz, których aktorów uważasz za przystojnych. Bardzo chętnie poznałabym twój gust.
był bogaty toteż miał 5 żon. Leciały na jego forsę a nie na śmierdzącego brzydala.
Co z tego, że to właśnie dwa pierwsze małżeństwa doprowadziły do tego, że Clark został znany i bogaty. Ale niech Ci będzie ;].
Czy to jest twoje prawdziwe zdjęcie! Jeśli tak to weź się odwal od Rhetta, bo z ciebie jest niezły pasztet. Nie obraża się innych, jeśli samemu nie jest się lepszym.
Na łopatki powaliła mnie rzeczowość twoich argumentów. To doprawdy fascynujące, przeżyć 40 lat w przeświadczeniu, że uroda stanowi o życiu uczuciowym człowieka i emocjach, jakie inni żywią wobec niego. Aż strach zapytywać, co też jeszcze kryje się w meandrach twojej psychiki.
Czy czerpiesz tę głęboką wiedzę życiową z własnego doświadczenia? Jesteś tak brzydka, że nikt cię nie chce?
A ja mam 18 lat i uważam, że (jakby to rzec w dzisiejszym slangu:D) Clarc Gable był "totalnym ciachem". W moim- całkowicie subiektywnym- mniemaniu, był najbardziej męskim z męskich. Takiemu to tylko rzucić się w ramiona:D. I wątpię żeby dwie pierwsze z jego żon leciały na jego kasę, ponieważ najzwyczajniej w świecie takowej wtedy nie posiadał.
A co do Leslie- to wydaje mi się, że jego rola wymoczkowatego mazgaja miała wpływ na to jak go się postrzegało.
Używajcie sobie na zdrowie.
Ty masz 40 lat i jesteś już za stara na ocenianie wyglądu mężczyzn wybacz ale sądzę że już piękna sama nie jesteś, może jak ja będę miała te 40 lat inaczej będę sądziła ale kobieta 40 letnia to już jednak nie jest pięknością no chyba że jesteś po operacjach plastycznych napompowana jak chomik-- więc widzisz jak to jest ocenianie innych po wyglądzie niezbyt miłe co???HA HA TO NAPRAWDĘ TY NA ZDJĘCIU GOSIU????? JEZU JA BYM CI DAŁA Z 50 LAT I TA TWARZ NO SORRY WYGLĄDASZ TRAGICZNIE, PRZEPRASZAM ALE TO MOJE ZDANIE I JESTEM ZAWSZE SZCZERA ALE CIESZĘ SIĘ ŻE MASZ WYSOKIE MNIEMANIE O SOBIE- GRATULUJE ODWAGI!!!
Posłuchajcie. Czasy się zmieniają, więc dziw człowieka bierze gdy w roli Ashleya, którego tak zabójczo kochała Scarlett pokazują blondyna o jednym wyrazie twarzy i markotnych słowach - Leslie Howarda :) Większość z was pewnie wolałaby widzieć w jego roli Brada Pitta czy Roberta Pattinsona.
Do autorki postu: czy ktokolwiek z Przeminęło z Wiatrem, oczywiście spośród mężczyzn przypadł Ci do gustu? Słodki Karol Hamilton, czy Frank Kennedy ze swoimi baczkami? Takie były czasy, my teraz patrzymy na to z zupełnie innej strony. Moim zdaniem przez to, że w filmie nie błyszczeli sami superprzystojniacy, film jest o wiele bardziej realistyczny.
Pozdrawiam.
Ashley to rzeczywiście nie jest za piękny, ale Rhett to bardzo przystojny facet, to spojrzenie, ten uśmiech i te miny, mnie zniewala, chociaż może nie jest to mój typ do końca, ale to jak już ktoś wspomniał były inne czasy.
Absolutnie się z Tobą nie zgadzam.Dobór aktorów w "Przeminęło z wiatrem",moim zdaniem jest idealny!Właśnie taki powinien być Ashley-mdły,rzekłabym nawet trochę dupowaty.Przecież taki był w książce-ciągle niezdecydowany,niezaradny itp.
Co do Rhetta-kiedyś też wydawało mi się,że nie pasuje do tej roi,ale o przeczytaniu książki zmieniłam zdanie.Właśnie taki był on w powieści-cyniczny dżentelmen.Ta jego mimika twarzy,szczególnie ten wąsik.Zresztą
damska część obsady też była idealna.
Tylko, że Ashley w książce był pięknym, przystojnym mężczyzną, a Howarda do pięknych, ba ładnych nie zakwalifikowałabym.
witam!
a ja powiem tak: że Ty i twoje zastrzeżenia do obsady, jak i zastrzeżenia innych, macie mało do powiedzenia i generalnie nie zmienicie faktu, iż ten film po prostu wymiata!!! to jeden z nielicznych filmów, który się nie starzeje i podoba się naszym babciom, mamom, nam, naszym dzieciom i zapewne naszym wnukom i pra i prapra wnukom też się będzie podobał. dlaczego? ponieważ ten film ma klimat. dlaczego? bo stworzyli go świetnie dobrani aktorzy i ich wspaniała, wyrazista gra. kontrasty między głównymi bohaterami płci męskiej są tak wspaniale pokazane że szok! a Clark Gable i to jego łobuzerskie spojrzenie sprawia że serca topnieją a nogi się uginają! i tyle w temacie!
co do porównania książka-film. to pokarzcie mi chociaż jeden przykład adaptacji filmowej, gdzie wszystkie detale odnośnie bohaterów by się zgadzały... bo jak na razie takowego nie znalazłam, dlatego zarzuty co do obsady pt "książkowy pierwowzór" jak dla mnie nie mają sensu.
pozdrawiam!
hahaha zgadzam się co do Ashleya ale za Rhettem poszłabym w ogień LOL A z tymi pocałunkami to niby Vivien narzekała na zapach z ust Clarka ale faktem jest, że ich pocałunki zaliczane są do jednych z najbardziej namiętnych i hmm powiedzmy zaangażowanych w historii kina. Mówię o kinie prawdziwym nie o tych pseudopornosach, które kręcone są obecnie.
To chyba dobrze że nie zawsze biorą na ekrany pięknisi.
Też niesprawiedliwe by to było dla aktorów z wielkim talentem, ale nie hojnie obdarzonych urodą, gdyby nie dawali im pracy w filmach.
Bo tak naprawdę nikt tego nie wybiera, rodzimy się tacy, nie od nas to zależy.
dla mnie rola ashleya była dobrą rolą i aktor nadawał się do tej roli,musiał być jakis kontrast między bohaterami męskimi, nie tylko wizualnie ale także pod względem osobowości.
Moja droga gosiugosiu333, nie powiem żeby Leslie Howard był zniewalająco przystojny, ale bądź co bądź był starszy niż ty (miał 45 albo 46 lat), a grał chłopaka, który mógł mieć, co najwyżej, lat dwadzieścia parę.
Ci z Was, którzy piszą że Ashley w książce był postacią mało interesującą, zapewne niedokładnie czytali. Ashley był tak samo jak Rhett ideałem mężczyzny, tylko że innego kanonu. Znalazłby swoje miejsce w czasach, w których się urodził, jednak nie w tych w których przyszło mu spędzać dalsze życie. Oczywiście obsadzenie Leslie Howarda w jego roli było największą pomyłką filmu - nie wiem kto wpadł na pomysł żeby młodego, poetycko zniewalającego, rozmarzonego chłopaka grał facet w średnim wieku. Za to Clark Gable zagrał cudownie i chociaż w początkowej scenie wydał mi się odrażający, potem pokazał wszystko to, czego oczekiwałam od zniewalająco męskiego łajdaka :)
Clarka Gable moim zdaniem jest idealnym aktorem do roli Rhett' a, można powiedziec urodził się by go zagrac. Naprawdę nie rozumiem- śniada cera, brunet, wysoki, męski pasuje w 100% do opisu Rhett' a. Ponadto zagrał jego postac w sposób tak doskonały i niewymuszony, że szczerze go za to podziwiam. Był wspaniałym aktorem, a dzis prawie już takich nie ma. Uważam, że za swoją rolę powinien dostac Oskara.
Ojj... chyba wszystkie musicie podrosnąć dziewczynki. żadna z was nigdy nie pokochała mężczyzny (nie chłopca niczym justin bieber) za to kim był a nie za wygląd, dlatego wasze wypowiedzi są tak głupiutkie. Nie mówiąc, o Ashleyu, bo Scarlett nie była w nim zakochana jedynie jej się wydawało. Ale wygląd nie ma tu nic do rzeczy.
Oj, Gosiu, Gosiu. Co do Ashleya, to mogłabym się zgodzić. Nie wyglądał zbyt interesująco. Ale nie obrażaj Clarka. Był wysoki, męki, miał ciemne, lśniące włosy. Do dziś jest symbolem męskości. Kobiety mdlały na jego widok. Czytałam, że fanki śledziły go, gdy kręcił filmy. Każda kobieta chciała być jego, a każdy mężczyzna chciał być taki, jako on. A w "Przeminęło z wiatrem" zagrał genialnie! Nikt inny nie mógłby zrobić tego lepiej. Idealnie pasował do tej roli. Był genialnym aktorem i bardzo przystojnym mężczyzną. Clark Gable to mój ideał. :)))
Co do Retta książkowego: uwielbiam "Przeminęło z wiatrem", ale ono jest bardzo... niekonsekwentne. Otóż Rett zarzeka się, jak dobrze zna Scarlett, ale zachowuje się, jakby jej nie znał. Końcowa scena jest naprawdę wzruszająca, ale moim zdaniem trochę "łagodzi" zachowanie Retta. On chce, żeby Scarlett go pokochała, ale ciągle z niej kpi i upokarza ją. Kiedy spadła ze schodów, pragnie, żeby go zawołała, wiedząc, że kiedy się ostatni raz widzieli, spadła de facto przez niego. Pomijając już to, że sam nie wejdzie. Kiedy Scarlett proponuje mu siebie w zamian za 300 dolarów, upokarza ją, co dziewczyna tłumaczy sobie później "chciał mnie wypróbować". Wypróbować! W ten sposób! Takich nieścisłości jest na kopy.
jak nie pasuje?
oki Ashley totalnie bo miał być śliczny i słodki królewicz ale Rhett? idealnie pasuje.
ja najpierw przeczytałam książkę a później dopiero film widziałam i Rhett jest idealnie idealny. no i co wy gadacie? przystojniacha - mniam :D
z niepasujących to Melę sobie inaczej wyobrażałam również.
Ashley nie jest w moim guście,ale Rhett jest bardzo męski i przystojny! Elegancki,dostojny mężczyzna,o niebo ładniejszy od filmowego Ashleya! Clark miał zniewalający uśmiech,a jego gra aktorska zasługuje na najlepsze nagrody.
Mi się Clark Gable bardzo podobał jako Rhett, idealnie dopasowany do roli. Za to Leslie Howard beznadziejnie dobrany. Ani przystojny ani młody ani poetycko rozmarzony, kompletna pomyłka. Zupełnie inaczej go sobie wyobrażałam. Film nie ukazuje go w odpowiednim swietle, zabrakło tego romantyzmu, zamyślenia. W filmie Ashley wypada jak przeciętny frajer.
No ok, Ashley był ciotą, ale Rhett- okropny?! Może nie był jakiś prześliczny, ale w tym właśnie tkwił jego urok. Bez wątpienia miał coś w sobie, poza tym świetnie pasował do tej roli. Taki męski i przystojny... a jak całował! ;D
HAHAHAHAHAHAHAHAHA masz niby 40 lat, filmom takim jak np 'włatcy móch' czy 'galerianki' czy 'szesnascie zyczen' (o.O) dajesz 10/10, 'skazanych na shawshank' i 'forresta gumpa' oceniasz na 1/10 i jeszcze smiesz twierdzic ze Rhett jest 'paskudny i okropny'? Kobieto, ogarnij sie, tylko tyle Ci powiem
do gosiagosia333 ktora jest hipokrytka na stodwa i smierdzi od niej klamstwem i obluda na kilometr
po pierwsze, jak mozesz wypisywac takie rzeczy , a w innym temacie pisac, cytuje : gdy utozsami sie postac Retta Butlera z wyglądem Clarka Gabla powstaje niesamowite połaczenie...ktore sprawia ze az ciarki przechodzą! Uwazam ze to jest genialne! pzd;) "
druga rzecz, piszesz ze masz 40 lat, wiec jakim sposobem uwazasz brudnego harrego za stary film, to film z '71, czyli ma tyle lat co rzekomo Ty, wiele moich kolezanek jest w Twoim wieku i nigdy by nie nazwaly siebie stara ;] wiec cos tu nie halo, GUBISZ SIE W ZEZNANIACH, a to tylko dwa watki jakie przejzalam z Twojego bloga ;) jeszcze kilka i pewnie jestes Wojtek i tez masz 14 lat.
Peace.love & music !
Hmm, na jego uszy nie zwróciłam uwagi, ale sam w sobie nie wydaje mi się najprzystojniejszy. Nie mój typ:)