byla przewrazliwiona - z reszta jak sama powiedziala w filmie...
a tak naprawde byla cpunką i dostala od tego paranoi... no coz kazdemu sie czasem zdarza ;]]]
jak ktos rozdrapuje sobie zyly bo widzi zamiast nich... co to bylo??? (dawno tą ksiazke czytalam i ogladalam film - jakies 7 lat temu, wiec juz moge slabo pamietac...)
w kazdym badz razie, o ile dobrze pamietam ksiazka wiecej tlumaczy jesli chodzi o zachowanie Susany... po za tym czy wiecie ze nie bylo tam Lisy w takim wydaniu jak tutaj (dokladnie to w ksiazce o ile pamiec mnie nie zawodzi to byly 2 Lisy). Zadna z Lis nie miala takich przezyc jak opisane w filmie (chcociaz jedna faktycznie byla hipiską) - cala fabula filmu jest zmyslona ;/
Susana jak każdy miała w życiu gorszy okres. Ale czy można to nazwać szaleństwem? Nie, chyba nie, przynajmniej ja tak uważam.
jak to dwie lisy????
ja czytalam ksiazke jakie sdwa lata temu, ale nic takiego nie kojarze?!
moze imiona pomyliłeś/łaś?!
ale na pewno nie bylo tam 2 lis??? kurcze moze jeszcze raz sobie przeczytam, bo juz nie wierze zeby az tak bardzo mi sie popitolilo wszystko w mojej biednej glowce... ;)
Szalona? Nie wiem co to znaczy. Wiem natomiast, że była chora. Opis swojej choroby znalazła w podręczniku w gabinecie doktora, jednak nie rozumiała co to oznacza. phaedra twierdzisz, że to przewrażliwienie... hmm ja bym powiedział raczej zagubienie bo właściwie na tym polega ta choroba. Twórcy filmu/autorka książki potraktowali tą chorobę bardzo serio a tak na prawdę świat nauki jest podzielony czy można zaburzenia typu bordeline nazwać chorobą ponieważ w diagnozie trzeba bazować na subiektywnych odczuciach pacjenta z tego względu większość psychiatrów lekceważy tą chorobę. Na szczęście przeżycia podczas pobytu w szpitalu pomogły jej wyjść z tego:)
blad. osobowość pograniczna jest jak dysleksja. mowi sie o niej bardzo duzo, a tak naprawde nikt nie wie co to jest. jedynie zo mozna powiedziec ze borderline to zbior roznych zaburzen osobowosci, ktorych nie mozna przypisac zadnym innym jednostkom chorobowym rozroznianym przez psychiatrow. czyli jest to cos jakby jeden wielki worek, do ktorego wrzuca sie klopotliwe przypadki.
a tak po polskiemu mowiac w borderline chodzi o zachowania nieodpowiedzialne + autoagresje (cos tam jeszcze ale juz nie pamietam). I w sumie poza watkiem autoagresywnym, ktorym susanna tlumaczyla jako zwid, to nie wiem co jeszcze mogloby na to wskazywac.
zauwazcie tez, jakie wtedy byly czasy - koniec lat 60. - eksperymenty z narkotykami i mlodziezowa kontrkultura z jednej, a z drugiej wciaz konserwatywne i zamkniete w konwenansach spoleczenstwo. zachowanie takie jak susanny latwo mozna bylo zakwalifikowac jako chorobe psychiczna, zwlaszca, ze wtedy jako chorobe klasyfikowanao wszelkie zachowania aspoleczne... zdaje sie jest tez w ksiazce, ze matka susanny nie akceptowala jej, wstydzila sie jej w towarzystwie i chciala sie pozbyc haniebnej corki... swoja droga to jest dopiero przypadek na leczenie!
Oprócz autoagresji skłonność do używek, "rozwiązłosć seksualna", brak motywacji do działania, zachowania depresyjne - to wszystko objawy zaburzeń pogranicznych, które wskazują, że susanna miała borderline.
brak motywacij do działania, zachowania depresyjne... coz to, ma to swoja nazwe - chyba po prostu "DEPRESJA"!!! ;DDDD ...wiesz co, to sa tak niespecyficzne objawy, ze moznaby nawet je przypisac zwyklym chorobom somatycznym, ktore daja w efekcie depresje lub zwykle przewlekle obnizenie sil witalnych (chociazby takiej pospolitej anemii).
"Rozwiazlosc seksualna" to symbol tamtych (a naszych jeszcze bardziej) czasow (konkultury hipisowskiej, czyli checi buntu i uwolnienia sie z panujacej wtedy w Hameryce purytanskiej obyczajowosci)... Przeciez w dzisiejszych czasach, co drugiego czlowieka moznaby okreslic mianem "rozwiazlego"!
I TO JEST DLA CIEBIE DOWOD NA OSOBOWOSC POGRANICZNA?!??? W takim razie dla ciebie wszyscy ludzie z depresja, lub rozwiazli seksualnie (co czesto idzie z reszta w parze - czyz seks nie jest sposobem na szybka poprawe nastroju?) sa dla ciebie chorzy na borderline!!! WSZYSCY JESTESMY W TAKI RAZIE "SWIRUSAMI"!!! HURRA!!! ;DDDD ;P
...przypomina mi to wszystko ta cala paranoje "epidemii" dysleksjii i ADHD... tutaj tez jest tak, ze ludzie stawiaja sobie sami laickie diagnozy na podstawie przeczytanej gdzies w gazetce listy obiawow niespecyficznych... smieszne to wzystko ;>
Kryteria diagnostyczne Emotionally unstable personality disorder wg ICD-10
Typ Impulsywny
Przynajmniej 3 z następujących objawów muszą być obecne (jednym z nich musi być 2):
1. Zauważalna tendencja do nieoczekiwanego działania bez rozważania jego konsekwencji
2. Zauważalna tendencja do kłótliwego zachowania i konfliktów z innymi, szczególnie gdy impulsywne zachowania są udaremniane lub krytykowane
3. Skłonność do wybuchów gniewu i przemocy, z niezdolnością kontroli wybuchowych reakcji
4. Trudności w utrzymywaniu jakiekolwiek kierunku działań, który nie przynosi natychmiastowej nagrody
5. Niestabilny i "kapryśny" nastrój
Typ Pograniczny (tj."Borderline")
Przynajmniej 3 objawy typu Impulsywnego muszą być obecne, razem z przynamniej dwoma z następujących:
1. Zaburzony i niepewny obraz własnego "ja", celów i wewnętrznych preferencji (włączając seksualne)
2. Skłonność do angażowania się w intensywne i niestabilne relacje, często prowadzące do emocjonalnego kryzysu
3. Nadmierne wysiłki uniknięcia porzucenia
4. Powtarzające się groźby lub akty samo-uszkadzające
5. Chroniczne uczucie pustki
źródło:http://bpd.szybkanauka.net/
Punkty 2,4 i 5 z typu impulsywnego można napewno odnieść do susanny, a z pogranicznego 1,2,4,5. Nadal uważasz, że bohaterka filmu nie miała tych zaburzeń? Zachowania depresyjne nie zawsze równają się depresji. Sama rozwiązłość seksualna też nie jest żadnym objawem. Ale połącz to wszystko w jedną całość i mamy osobowość pograniczną.
Aaa skad takie wnioski? znasz ja osobiscie??? nie wiem, moze jakies cytaty z ksiazki, bo ja nie pamietam nic takiego, zeby mozna bylo takie wnioski powyciagac...
Nie znam jej osobiście, bo trudno jest osobiście poznać fikcyjną postać ( i nie zadawaj takich infantylnych pytań, bo równie dobrze ja mogę spytać "skąd wiesz,że nie była chora,znałaś ją osobiście?" i do niczego nas to nie doprowadzi), ale czy to znaczy, że o żadnej postaci filmowej ani literackiej nie możemy nic powiedzieć? Jest takie zjawisko nazywane przez niektórych analizą ludzkich zachowań. A pisarze kreują bohaterów tak, aby można ich było rozszyfrować, nie znając ich osobiście. Wnioski wyciągnęłam z tego, co zobaczyłam w filmie (podkreślam, że w filmie, bo książki nie czytałam i stron nie jestem w stanie podać)
To po kolei:
1.Zauważalna tendencja do nieoczekiwanego działania bez rozważania jego konsekwencji -> połknięcie tabletek i popicie ich wódką na początku filmu
2.Trudności w utrzymywaniu jakiekolwiek kierunku działań, który nie przynosi natychmiastowej nagrody -> Susana nie robi nic, nie podejmuje żanych działań, na początku względem swojego dalszego życia, studiów, później w szpitalu nie robi nic, aby pomóc lekarzom wyprowadzić ją z choroby
3.Niestabilny i "kapryśny" nastrój -> cały czas stroi fochy, nic jej się nie podoba, jest apatyczna, a zaraz później rzuca się jak opętana(np. w scenie, kiedy sue wraca do kliniki po śmierci Daisy)
4.Zaburzony i niepewny obraz własnego "ja", celów i wewnętrznych preferencji- Nie wie kim chce być, nie ma żadnego pomysłu na siebie, nie podejmuje też żadnych działań, oczym już pisałam
5.Skłonność do angażowania się w intensywne i niestabilne relacje, często prowadzące do emocjonalnego kryzysu -> Relacje Susany z facetami, które zaczynały się tak szybko, jak i kończyły
6.Powtarzające się groźby lub akty samo-uszkadzające -> Próba samobójcza
7.Chroniczne uczucie pustki-> To akurat Susana sama podkreślała
4,6 i 7 można uznać za zachowania depresyjne. O rozwiązłości tu akurat rzeczywiście nie ma, ale czytałam o tym kiedyś na jakiejś stronie.
BLAD. Susanna Keysen to prawdziwa postac - nie fikcyjna! Jest autorka wspomnien, na podstwie ktorych powstal film
Druga sprawa: nie zrozumiales intencji mojej wypowiedzi, uwazam bowiem, ze dokonujesz nadinterpretacji, jakby nie patrzec, slabo zarysowanych czynow/motywow ukazanych w filmie (czy tez ksiazce gdybys ja czytala). Zapewniam cie, ze ani film ani ksiazka niedostarczaja odpowiedniej ilosci informacji do wysuwania takich wnioskow.
Sama jestem osoba, ktora zmaga sie z depresja od lat i powiem ci, ze te wszytski punkty, ktore tu opisalas swiadcza jedynie o niewatpliwych zachowaniach depresyjnych, ktore moga byc objawe borderline, ale nie musza.
Z tego co przeczytalam o borderline, to wrecz nie ma tu tych najbardziej zasadniczej kwestii w towarzyszacemu temu typu zaburzeniom - a mianowicie obawie przed odrzuceniem.
Ale wiesz my sobie tak zupelnie laicko mozemy gadac, ale psychiatrami nie jestesmy, wiec nie wiem czy jest sens roztrzasac ta kwestie...
Może rzeczywiście trochę nadinterpretuję, bo przez dwie godziny filmu nie da się tak poznać postaci, czy fikcyjnej czy rzeczywistej, aby wiedzieć wszystko o jej psychice (swoją drogą, psychiatra rozmawiając z pacjentem przez godzinę tygodniowo tez niewiele o nim wie i tez czasami zdarza mu się nadinterpretować). Ale przyznasz, że Susana całkowicie zdrowa psychicznie nie była. Może i nie miała borderline, nie mam stuprocentowej pewności, ale jej zachowania lekarze mogli spokojnie pod tą chorobę podciągnąć i nie było w tym nic dziwnego.
Pewnie jeszcze wrócę do rozmowy, jak przeczytam książkę:) Mogłabyś mi podać tytuł?
"Przerwana lekcja muzyki" Susanna Keysen ;)
tylko jak ja przeczytasz nie łap mnie za slowka - ja ja czytalam jak mialam 14 lat, czyli jakies 7 lat temu...
Nie, absolutnie nie w tym celu chcę ją przeczytać:) Poprostu jestem ciekawa tej książki, bo lubię taką tematyka i zastanawia mnie,czy zrobi na mnie wieksze wrażenie niż film :)
Zawsze proby samobojcze i psychozy sa podstawa do zamkniecia takiej osoby w zakladzie psychiatrycznym i jak najbardziej susanna slusznie tam trafila - to faktycznie nie podlega dyskusji
"Nie znam jej osobiście, bo trudno jest osobiście poznać fikcyjną postać"
Muszę Cię zasmucić- Susanna Kaysen nie jest postacią fikcyjną.
Film został nakręcony na podstawie książki, a książka jest napisana przez Susanne Kaysen. Opowiada ona w niej fragment swego życia, na prawdę warto przeczytać.
A co do pytania czy Suzi K. była/jest szalona jest to pytanie, na które nie znajdziesz odpowiedzi, bo co to znaczy być szalonym? To znaczy być nienormalnym? A co znaczy być normalnym,wdg. słownika "normalność" to bycie zgodne z normą, a norma to co? Każdy uważa ją za coś innego...
Ktoś powie,że była szalona, bo przecież kto się tnie itd.itp. Może być to dla niego objawem szaleństwa. A inny człowiek może uważać to za normalną czynność- taką ulgę w cierpieniu.
To tak jak ze skokiem na bungie, możesz powiedzieć, że jest szaleństwem, a ktoś może z tego czerpać radość, może być to dla niego częścią życia(czyli czymś normalnym).
Kto ustala normę, gdzie zaczyna się szaleństwo? Myślę, że dla każdego ta granica jest gdzie indziej, więc niech każdy odpowie sobie sam, czy wdg. siebie jest szalony...Nie powinniśmy oceniać kogoś swoją miarą.
Moim zdaniem Susanna Kaysen nie była szalona. By zgłębić tajniki jej duszy polecam przeczytać także jej książkę pt. "Aparat.który dała mi matka". Opis książki mówi coś innego, czytając ją możemy tak naprawdę dowiedzieć się dużo o naszym życiu.
Nie była szalona. A borderline przypisano jej tylko po to,by usprawiedliwić jej pobyt w szpitalu. Nie czuła się dobrze w środowisku jej rodziców, czuła się zagubiona, robiła rzeczy,których później żałowała. Fakt,odnalazła sie w świecie szaleńców,ale któż z nas nie jest szalony?
tak sobie czytam te 'diagnozy lekarskie' i doszłam do wniosku, że mam light borderline, a zresztą... kto nie ma...
no wlasnie o to mi chodzilo - po takich objawach to kazdy moze se w sobie sie doszukac...
Ale ona "se tego nie doszukała w sobie" tylko lekarze się doszukali, a ja poprostu wierdzę,że nie popełnili błędu i trafnie nazwali to, co jej dalego. Owszem, jest to częsty przypadek, tego nie zaprzeczeczam:)
W każdym z nas występują w jakimś stopniu niektóre cechy BPD, lecz u ludzi z BPD są one intensywne.
Osoby z BPD są mistrzami w ukrywaniu swoich słabości i maskowaniu wewnętrznego, psychicznego bólu, co skłania innych do banalizowania ich problemu i negowania tej diagnozy. Oni sami też mają tendencje do negowania tej diagnozy i wypierania swoich problemów do podświadomości, szczególnie w czasie niektórych huśtawek nastroju "w górę", podczas których czują się całkiem dobrze, "normalnie".
Hospitalizacja w szpitalu psychiatrycznym, w przypadku mniej i średnio zaburzonych osób, nie jest zwykle ani konieczna, ani wskazana.
Wyjątek stanowią okresy z poważnymi tendencjami samobójczymi (zwykle w fazie depresji) oraz sytuacje po nieudanych próbach samobójczych – w takich wypadkach nadzór nad osobą jest konieczny; zwykle takie okresy nie są długie (kilka tygodni, maksymalnie miesięcy).
Filmu nie można polecić jako sposobu na poznanie BPD, które jest tam zamaskowane równie dobrze jak przeciętna osoba z BPD maskuje swój problem, ale warto go obejrzeć z innych powodów.
Jej diagnoze macie zapisaną w dokumentacji lekarskiej , przecież sama ją czytała?Nie wiem czego sie doszukujecie , ona nie była nienormalna , tylko miała pewne zaburzenia.Szkoda ,że nie zostały do końce objaśnione przyczyny jej stanu , częsci można sie domyślać ale żeby stawiać diagnoze trzeba by było ją zbadać ,z filmy za mało wynika ,żeby osądzić czy była szalona czy nie.Nie zachowujcie sie jak na posiedzeniu lekarzy, sprawa jest prosta - depresja + osobowość borderline.Nic dodać , nic ująć.Dobrze,ze ja wyleczyli , bo mogłoby sie skonczyc gorzej.
Dobrze że ją wyleczyli? hmm... oglądałeś "Lot nad Kukułczym Gniazdem" ? już widze jak zostawiasz komentarz pod tym filmem "szkoda że nie wyleczyli Randle Patrick'a McMurphy'ego..."
Obejrzałem właśnie "Przerwaną lekcje muzyki" i mam wrażenie że główna bohaterka wychodząc z szpitala jest uspołecznionym McMurphy'im (kompromis między buntem, walką o to co słuszne a przystosowaniem, akceptacją także i niesprawiedliwych reguł społecznych).
Nie rozumiem co Ci sie nie podoba w określeniu ,że ją wyleczyli.Miałam na myśli jej myśli samobójcze , dziwne wizje itp.Dziewczyna bez wątpienia miała depresje co pewnie skończyłoby sie tak jak jej koleżanka - powieszona w łazience. To jest choroba , bunt i niedostosowanie to co innego.Ona w chwili wyjścia ze szpitala była w stanie funkcjonować normalnie, pracować..ale nie zatraciła swojej osobowości.Sama mówiła ile dla niej zaczyły te koleżanki z oddziału, jak je później wspominała.Uważasz ,że lepiej by było gdyby w imie buntu przeciwko niesprawiedliwości społecznej spędziła reszte życia w psychiatryku?Niekoniecznie musiała zaakceptować świat , może po prostu zaakceptowała siebie w nim, spojrzała na siebie z dystansem a nie jako pokrzywdzoną przez los wariatke.Zauważ ,że w trakcie leczenia wyrzuciła z siebie cały ból i złosc ,a wczesniej dusiła sie tym i nie przyznawała do żadnych problemów z depresją.Ktoś kto bierze kilkadziesiąt aspiryn i zapija wódką ma problem z akceptacją siebie ,a nie ze społeczną niesprawiedliwością.
To jest dramat psychologiczny, głównym zabiegiem stosowanym w tym filmie jest alegoria, metafora... Tu wszystko ma ukryte znaczenie nic nie jest dosłowne. To nie jest film medyczny.
Zwróć uwage że Daisy (która się powiesiła) została uznana za wyleczoną. A czy Lise uznałbyś za wariatkę? Mówiła i robiła zawsze to co myślała, a jej myśli były odzwierciedleniem brutalnej ale jednak prawdziwej rzeczywistości. Niezgodziła się na bycie "przystosowaną" osobą i zapłaciła za to dożywotnim pobytem w psychiatryku (nie dlatego że na prawde była chora tylko dlatego że społeczeństwo uznało ją za chorą i niebezpieczną).
Susanna poszła na kompromis dlatego pozwolono jej opuścić szpital, nie mówie że postąpiła źle, czy dobrze. Tylko zwracam uwagę na ten problem.
Uważasz ,że Lisa nie była chora? Moim zdaniem była..sorry no ale jak ktoś jest pozbawiony uczuć i leczy własne kompleksy doprowadzając innych do samobójstwa,a później nic sobie z tego nie robi i nawet zabiera trupowi kase to chyba jest z nim coś nie tak? Zresztą nawet Susanna była zdziwiona jak Lisa nazwała ją imieniem swojej zmarłej koleżanki ze szpitala.
Nie rozumiem do końca o co Ci chodzi , idąc tym tokiem myślenia wypuścilibyśmy połowe wariatów na wolnośc.A Susanna..no przecież widać w niej diametralną zmiane,gdy wychodzi ze szpitala, już nie przypomina umęczonej życiem niedoszłej samobójczyni tylko normalna osobe , gdyby zmuszała sie do podporządkowania to raczej nie wyglądałaby na szczęśliwa.
nie dogadamy się... Rzeczywiście nie rozumiesz o co mi chodzi! A mi nie chce się powtarzać.
Lisa NIE była wariatką, może i w Twoim przekonaniu była złą osobą, w moim nie, (nie była ani dobra ani zła była neutralna, pragmatyczna) ale czy źli ludzie to wariaci? Czy po prostu jednostki z przewartościowanym systemem moralnym (w domyśle pejoratywnym) ???
Trudno , każdy ma przecież prawo do swojego zdania:) W każdym razie ,dzięki za przedstawienie innego spojrzenia na te postaci.
Nie uznaje takich jak terminów "nienormalna", "szalona".
Czym właściwie jest szaleństwo ? Granica między normalnością a chorobą psychiczną jest bardzo cienka,dlatego też takie choroby jest trudno zdiagnozować .
Nie ulega wątpliwości,że Susanna miała jakieś zaburzenia psychiczne,nikt zdrowy nie próbuje odebrac sobie życia...
Nie jestem psychiatrą czy nawet psychologiem aby móc wydawać wiarygodne osądy . Nie mniej jednak wydaje mi się,że objawy (w filmie) jak najbardziej wskazywały na BPD . Choćby ten podstawowy,który definiuje BPD - chwiejność emocjonalna,skrajne zmiany nastrojów z euforycznych, do ciężkich stanów depresyjnych.
Musze również zapolować na książkę :) Jestem ciekawa jak autorka to przedstawiła ...
podczas całego filmu zadawałam sobie to pytanie. NA pewno zdrowa nie była. Cierpiała na przypadłość zwaną depersonalizacją (często towarzyszy osobowości pogranicznej) - chodzi o tą jej wizję że nie ma kości w ręce.
Zadnych innych objawów choroby psychicznej u niej nie widzę. Przynajmniej jeśli chodzi o filmową Susannę(książki nie czytałam). A jeśli chodzi o próbę samobójczą to dla mnie żaden dowód bo tak naprawdę nie wiemy czy faktycznie chciała się zabić czy nie. Wprawdzie pod koniec filmu przyznaje że chciała się zabić. problem że nie wiadomo czy tak czuła czy był wynik przyjętej przez nią postawy konformizmu.
Myślę, że większość wrażliwych nastolatek przechodzi depresję. Czasami ona mija, czasami się nasila. Wg. mnie Sussan nie była "szalona", ale chora tak. Depresja to w końcu choroba, a cały ten zespół granicznej osobowości bierze się z tego, że młoda exćpunka, nadwrażliwa nie miała pomysłu na życie, chciała pisać to fakt, ale zabugiona była podczas wyboru drogi życiowej, nie miała przyjaciół, jej przyjaciółmi byli faceci, z którymi niedośc, że głównie zwierzała się poprzez sex, nie byli oni w stanie zrozumieć jej lęków i wątpliwości ( np. samobójstwo).
Myślę, że dużo ludzi ma takie problemy, szczególnie właśnie w młodym wieku.
Bez urazy, ale spójrzcie na emodzieciaki.. Same sobie narzucają pesymizm albo dopasowują się do subkultury bo są zagubione.
Szalony raczej kojarzy się z innymi chorobami psychicznymi, chociaż jeśli ktoś uparcie pragnie tak nazywać Sussan też ma rację.. w końcu szalony znaczy tez poniekąd radykalny i nieobliczalny.. a próba zabójstwa na pewno taka jest :)
Czytałam ostatnio dużo artykułów na temat tej "choroby" i wasze wypowiedzi wskazują, że sama jestem chora... Ale to są bzdury?
Przecież kto taki nie jest?
...widzę tu wielu specjalistów od BPD.
Nie sądzę, żeby była "szalona" - bo BPD to nie szaleństwo. Według mnie ten film GENIALNIE przedstawił zaburzenie. Jego się po prostu lepiej ukazać nie da, jak przemilczając wiele kwestii, które są zrozumiałe tylko dla samych chorych, może czasem dla lekarzy. Dopiero rozmowa (gdzieś tam przy końcu, z psychologiem chyba) przedstawia w miarę sensownie objawy. "Co to za świat? Jakie królestwo? Jakie to brzegi i jakich krain?..."
Genialne, dla mnie bardzo poruszające, nie uważam filmu za żenadę, a ludzie, którzy twierdzą, że nią jest - chyba po prostu nie wiedzą, o czym mówią.