Almodovar jest naprawdę ciekawym reżyserem, szczególnie dlatego, że nie boi poruszać się kontrowersyjnych tematów. Ostatnio obejrzałem parę jego filmów i spodobały mi się. Stał się jednak monotematyczny, w większości jego filmów pojawiają się prostytutki-transwescytki, tematyka życia ulicznego, dragi itp. Lubię go ale zaczyna mi się to przejadać. Poza tym nie fabuła kolejnego jego filmu nie jest dla mnie czymś zaskakującym...
Z przykrością muszę się tu z tobą zgodzić, widziałem sporo jego filmów ale to już jakiś czas temu - jestem za to świeżo po "volver" i teraz to. Chciałem w każdym bądź razie zaznaczyć jedną rzecz o której nie wspomniałeś a mi się bardzo rzuciła w oczy i trochę mnie to meczy, ujmując filmowi w mych oczach, to element łączący te 2 filmy i zapewne znalazło by się jeszcze kilka które można pod te stwierdzenie podciągnąć, otóż chodzi o powtarzający się element tajemnicy "rodzinnej" skrywanej tajemnicy z czasem wychodzącej na jaw. Nie mam nic do przewijającej się tematyki gejów, dragów czy transseksualistów ale można wokół tego zbudować wiele wspaniałych historii. Nie chciał bym wysuwać pochopnych osadów ale z człowieka który ukazał światu "alternatywne" kino Hiszpanii stał się chyba człowiekiem nieco wypalonym i jadącym na schematach. Nadal zastanawiam się nad nota dla filmu - ciężka sprawa.