Przez cały film ani razu nie rozpoczął dialogu z Piszczałką w normalny sposób. Zawsze albo ma
pretensje, albo na dzień dobry wyzywa. Świetne bohater (wzór) dla polskiej młodzieży!!
P.S. Ostatni tekst w filmie "I tak cię znajdę!" brzmiał jak groźba.
Rozwalił mnie ten komentarz :) Szczególnie końcówka :)
Ale fakt - obejrzałem dzisiaj ponownie i tak - Janek to kawał gnojka w stosunku do Piszczałki - który był całkiem w porządku.
Film jest na Youtube - serialu nie ogladałem. I zdecydowanie częśc druga jest o wiele lepsza. Pozdrawiam
No, może nie jak groźba... Ale tak, popieram, chłopiec co rusz wyzywa od różnych Piszczałkę (od kogo się tego mógł nauczyć, nie wiadomo, wszak nie od ojca, który jest wcieleniem dobra. Od jego konia, Huragana również nie). Gdy wesoły diabeł ratuje chłopca zostaje za to nagrodzony przez liliputów, młodzik miast mu gratulować ma do niego ewidentnie pretensje, próbuje wyciągnąć go na swoją misję pokonania Ducha Ciemności, niespecjalnie zresztą tłumacząc mu skalę niebezpieczeństwa. Gdy Piszczałka dogania go, ten znowu obsztorcowuje swego wybawiciela, zdziera z niego królewskie szaty... Że jest niewdzięczny to nic nie powiedzieć. No, "posypał się" tu scenarzyście rysunek gł. bohatera. Choć końcówka jest melancholijna to chyba powinniśmy się cieszyć, że diabeł porzuca chłopca i samotnie wyrusza ku zachodzącemu słońcu (swoją drogą, bajeczne zdjęcia! kiedyś to się kręciło).