to pomysł z pterodaktylami, ale cała reszta naprawdę do bani. Tyle krwi, tak słabo zrobione, tak
jakby postaci grane przez aktorów nie miały własnych umysłów, bezmyślnie jednym słowem.
I jeszcze zakończenie takie, żeby On i Ona przeżyli i zapominając o wszystkim, zadowoleni,
odchodzą i wszystko mają w dupie.