PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=9136}

Requiem dla snu

Requiem for a Dream
2000
7,8 685 tys. ocen
7,8 10 1 685398
7,6 65 krytyków
Requiem dla snu
powrót do forum filmu Requiem dla snu

Było sobie "dziesięć".

użytkownik usunięty

Drugi raz obejrzałem ten film wczoraj. Za pierwszym razem (10 lat temu) wywarł na mnie ogromne wrażenie a teraz... jest jakiś za bardzo naiwny, miejscami naciągany jak stare gacie. Miał potencjał ale reżyser chyba za bardzo przyćpał i "głębokie wizje" na ten temat ujawniły się w całej swej okazałości. 7/10 z litości (czar wspomnień z pierwszego seansu ;P).

użytkownik usunięty
doorshlaq

Więc mnie oświeć i wykaż- czego to nie zrozumiałam, bo puki co robisz to samo, co zarzucasz lovestoned.

*póki (i tak źle użyte, ale co tam).

już wyjaśniłem wyżej, nie będę kopiował wypowiedzi.

doorshlaq

Lubisz zwracać uwagę innym z powodu błędów ortograficznych? Lubisz krytykować, bo nie podobał im się film, który według Ciebie jest arcydziełem, nie przyjmujesz argumentów w swoim schematycznym mózgu?
W takim razie: zdania zaczyna się od wielkich liter, "chumanisto".

lovestoned

Wyjaśnię ci jak inteligentnej osobie:
a) film nie jest dla mnie arcydziełem,
b) przyjąłbym argumenty, gdybyś miała choć jeden czy dwa,
c) nie umiesz czytać ze zrozumieniem: zadałem ci konkretne proste pytania, na które nie chcesz odpowiedzieć,
d) "puki" to nieświadomy błąd, natomiast moje zaczynanie zdań nie od dużej litery jest jak najbardziej świadome

Czekam na argumenty. Jest tam kto?

użytkownik usunięty
doorshlaq

Wow! Znalazłeś jedną pierdółkę, do której się możesz przyczepić...nie zmienia to faktu, że wątek z ręką jest bez sensu.

wątek z ręką być może, ale lovestoned nie zrozumiała także całej reszty.

doorshlaq

Drogi durszlaku, zalogowałam się tutaj tylko po to, żeby Ci powiedzieć, że Twoje uparte dążenie do kłótni z lovestoned jest na poziomie 5-ciolatka. Jeśli któś nie zgadza sie z Tobą to jego poglądy są "drobnomieszczańskie"? Mam dla Ciebie jedną radę: ogarnij się chłopie...

caps_lock

Nie. Często osoby, które nie zgadzają się ze mną, uważam za inteligentne. Niestety, jeśli czyjeś poglądy SĄ drobnomieszczańskie, nazywam rzeczy po imieniu. Ale to nie ma nic wspólnego z ich odmiennością wobec moich.

użytkownik usunięty
stonedfish

Tym zdaniem akurat dogadałeś sam sobie. ;P

Strzygaa

Szczerze? Przeczytałam tylko pierwszy punkt Twojej zacnej, męczącej, wypowiedzi i stwierdzam, że przynudzasz. [Dlatego wybacz mi najmocniej, iż nie przeczytałam dalej!] Zgadzam się z larną, że "Twoja wypowiedź to stek bzdur". Sama dziewczyno nie wiesz o czym piszesz, na siłę próbujesz mi wmówić, że nie zrozumiałam filmu, bo nie masz już innych argumentów. Metaforycznie pisząc "lejesz wodę" i do tego bezsensowną. To by było na tyle jak na mój udział w tej dyskusji o tym "arcydziele kinematografii", bo większość z Was niestety nie potrafi dać dobrych kontrargumentów na to co napisałam. Powtarzacie się, a ja tylko tracę czas na czytanie tych "wypocin".

lovestoned

Ze słabych argumentów ciężko wyprowadzić mocne kontrargumenty, a ja, czego najwyraźniej nie zauważyłaś, nie wyprowadzałam własnych argumentów. Zdaniem "większość z Was niestety nie potrafi dać dobrych kontrargumentów na to co napisałam" dałaś do zrozumienia po raz kolejny, że uważasz się za znawcę kinematografii o jedynej słusznej opinii i gołym okiem widać, że się wywyższasz. Odnosisz się do całego mojego tekstu z ironią, chociaż całości nie przeczytałaś, wmawiasz mi, że nie wiem, o czym piszę i, krótko mówiąc, obrażasz mnie, czego ja starałam się wobec Ciebie nie robić. No, ale cóż, skoro ja leje bezsensowną wodę, to w takim razem mam pełne prawo powiedzieć, że obie nalałyśmy jej tutaj wystarczająco za dużo. Żegnam.

lovestoned

innymi słowy: "nie mam argumentów i nie umiem odpowiedzieć Strzydze, więc poobrażam jej wypowiedź, bo jestem tępą, nieumiejącą dyskutować na poziomie dziewczynką".

doorshlaq

Nie obrażaj mnie, bo mnie w ogóle nie znasz. Nie życzę sobie, byś mnie oceniał po jednym płytkim filmie. To, że siedzisz sobie po drugiej stronie kabla i nie dojdzie do rozmowy na żywo, nie zwalnia Cię z kultury osobistej. Twierdzisz, że ja się wywyższam, a to Ty za wszelką cenę próbujesz wmówić m.in. mnie i Larnie, że jesteśmy tępe i nie rozumiemy takiego banalnego filmu. Zastanów się kto tak naprawdę nie umie dyskutować na poziomie.

lovestoned

kto? otóż ty. proszę cię bezskutecznie o jakiś argument od kilku postów, a ty ciągle się pienisz i obrażasz. jeśli podniesiesz swój poziom, to się dostosuję, póki co muszę się do niego zniżać.

doorshlaq

Jak na razie to ja muszę się zniżać do Twego marnego poziomu osoby, która uważa się za znawce kina, a tak naprawdę jest tylko zarozumiałym człowieczkiem i nie potrafi przyjąć czyichś słów, gdyż zamyka się w swoim świecie schematów. Argumenty podałam w mojej pierwszej wypowiedzi - takie błędy, które wymieniłam są w filmie o tej tematyce rażące i przez nie "Requiem..." traci na wartości. Dla mnie rażące błędy = argument. Dla Ciebie nie? Ojjj, przykro mi, że nie używasz mózgu. Polecam Ci na przyszłość myślenie, zamiast krytykowanie na siłę, bo uwierz - to naprawdę nie boli! Tymczasem kończę dyskusję z Tobą, gdyż nudzi i męczy mnie już zniżanie się do Twojego poziomu - poziomu dna. Żegnam.

lovestoned

Pomyślałam sobie, że nie warto tu już zaglądać, że to, co się dzieje z tą dyskusją przechodzi wszelkie pojęcie i nie chcę w tym uczestniczyć, bo zależało mi na kulturalnej wymianie zdać i opinii, ale przeczytawszy twój komentarz, najpierw roześmiałam się w głos, a później zrobiło mi się żal. Dajesz nam do zrozumienia, że Twój poziom kultury, lovestoned, przewyższa nasz i Twój krytycyzm jest ważniejszy i mądrzejszy i logiczniejszy i Twoje argumenty są jedyne i niepodważalne i sama Ty jesteś mądrzejsza, bo nie podoba Ci się film, który komuś tam się spodobał. Fakty są takie, że szukasz dziury w całym, fajnie jest pokazać parę "błędów", bo wyjdzie się na kogoś, kto wie lepiej i w powszechnie postrzeganym arcydziele dostrzega zwykły, naciągany film. Nie umiesz, powtarzam, NIE UMIESZ uargumentować swojego zdania. Napisałaś te trzy błędy, nawet ich nie rozwinęłaś, nie poparłaś żadną głębszą refleksją, absolutnie niczym, ale wciąż przy nich obstajesz i na każde sprzeciwienie się im reagujesz rzucaniem się na użytkowników z pazurami. Obraziłaś doorshlaqa wzdłuż i wszerz, w każdy sposób, jaki tylko przyszedł Ci do głowy i myślisz, że dzięki temu Twój poziom kultury jest wyższy? To znaczy, nie żebym uważała, że Twoje obelgi są godne jakiejkolwiek uwagi, bo doorshlaq prawdopodobnie machnie na nie ręką. Ja też bym tak zrobiła. "Ojjj, przykro mi, że nie używasz mózgu" - tego "Ojjj" nawet nie komentuję, ale uwaga o nieużywaniu mózgu jest na tak niskim poziomie, że naprawdę jest mi Cię, moja droga, żal. Tak samo, jak "poziom dna". To brzmi, jakbyś wzięła do ręki jakiś "Słownik obelg dla każdego", poprzewracała strony i wypisała, co ci się spodobało. Krytykowanie na siłę? Kto tu Cię krytykuje na siłę? To Ty na siłę kreujesz się na znawcę kina i jeszcze nam wmawiasz, że to my się za takowych uważamy. A Ty za takowego się nie uważasz, hm? Przyjąć Twoje słowa to, przyznam szczerze, żaden wyczyn, bo nie pojawiło się w nich do tej pory nic, co bym uznała za interesujące i logiczne. Chociaż nie, możesz jest tu też coś interesującego, gdyż w końcu mnie rozbawiłaś, prawda ;)? Ty też zamykasz się w "swoim świecie schematów" - świecie, w którym wystarczy machnąć byle jaką wypowiedź i obrażać każdego, kto napisze na jej temat więcej niż dwa sprzeczne zdania.

Cóż, pewnie nie ma w mojej wypowiedzi nic obraźliwego, ale jeśli coś w taki sposób odczułaś, nie żałuję. Przestałam się martwić tym, że Cię urażę i że przestanę usiłować dyskutować na poziomie. Robię, co w mojej mocy, ale bezmyślność Twoich wypowiedzi wyprowadza człowieka z nerwów.

Tak w zasadzie, po co ja to piszę? I tak odpowiesz mi dwa, trzy zdania i to bez żadnego związku z tym, co powiedziałam. Mogłabym Cię prosić, żebyś ustosunkowała się do wszystkiego, z czym się nie zgadzasz, ale i tak tego nie zrobisz. Nigdy tego nie zrobić, nawet, jeśli się Ciebie o to prosi.

Strzygaa

Jedno, najtrafniejsze podsumowanie Twojej wypowiedzi -> hahahaha. (i to jest ironia, tak jaki i wyżej zacytowane przez Ciebie "Ojj", zaznaczam, gdyż widocznie jej nie zrozumiałaś ;]).

Wygląda na to jakby durszlak był Twoim bogiem, bo bronisz go jak lwica. Szczekasz i szczekasz za każdym razem gdy ktoś go obrazi (blowmind, ja). On jest chyba dużym chłopcem i sam potrafi się bronić, nie sądzisz moja droga? ;]

"Obraziłaś doorshlaqa wzdłuż i wszerz," Tak, skoro on obraził mnie, zniżył się do poziomu planktonu(O! Kolejna obelga z cudownego "Słownika obelg dla każdego"!), to i ja się zniżam, inaczej nie da się rozmawiać, trzeba się zniżyć do poziomu rozmówcy.

Ależ moja cudowna Strzygo! To większość Twoich wypowiedzi jest napisana "byle jak". Uważasz się za osobę inteligentną, swoimi słowami próbujesz się na taką wykreować, a budzisz jedynie śmiech swoimi pseudo-filozoficznymi wywodami.

"i że przestanę usiłować dyskutować na poziomie." - ależ Ty nigdy nie dyskutowałaś na poziomie. Odpisujesz użytkownikowi blowmind, mimo że nie pisał do Ciebie, a durszlaka. Dorzucasz swoje żałosne "pięć groszy" do mojej dyskusji z wyżej wymienionym durszlakiem. To nie jest kultura.

"Pomyślałam sobie, że nie warto tu już zaglądać" - ale jednak zajrzałaś, co mnie niezmiernie uradowało, przynajmniej miałam się z czego pośmiać ja i zapewne inni użytkownicy czytający Twe cudowne wywody. Dziękuję Ci za to ;]

Tak jak wcześniej wspomniałam, nie ma sensu bym z Tobą dyskutowała, tracę tylko cenny czas.
Podsumuję Twoje słowa (paradoksalnie) jakże mądrym cytatem M.Gogola: "Niekiedy ludzie nie rozumieją człowieka nie dlatego, że nie chcą go zrozumieć, lecz dlatego, że są po prostu głupi."

lovestoned

Po pierwsze: nie cytowałam Twojego "Ojjj" ze względu na ironię. Przyjrzyj się jeszcze raz.
Po drugie: mam swojego Boga, a doorshlaq jest swoją drogą jedyną osobą, z której opinią w tej dyskusji się zgadzam.
Po trzecie: cóż, postąpiłaś dokładnie tak, jak przewidziałam. I cieszę się, że uważasz, iż nie jestem inteligenta, a odpisujesz mi na moim schemacie wypowiedzi :). Dziękuję i do widzenia :).

lovestoned

"Niekiedy ludzie nie rozumieją człowieka nie dlatego, że nie chcą go zrozumieć, lecz dlatego, że są po prostu głupi." A tym cytatem, MOJA DROGA (ha! Ależ mnie to bawi, ciekawe, czy wiesz, czemu :)?), bardziej przygadałaś sobie niż mnie.

ocenił(a) film na 10
lovestoned

Och moja Droga 'lovestoned'!

Dzięki twojej skromnej osobie się tu zalogowałam:) Przeczytałam wszystko ca napisałaś na temat filmu i innych osób. I mam dla ciebie złą wiadomość. 'Strzyga' wyraża swoją opinie tak jak ty, ale że ma podobną jak 'doorshlag' to chyba nie stanowi problemu dla nikogo w tym forum (nie wiem jak to nazwać) tylko indywidualnie dla ciebie. Większość swojej konwersacji zażyczasz sobie kulturę i delikatną wymiane poglądów a jak pozwolę sobie zacytować twoje własne słowa :"Szczekasz i szczekasz za każdym razem gdy ktoś go obrazi" to chyba jest odwrotnością do tego o co prosisz. Nie jesteśmy na lekcji interpretacji i ten film każdy widz ma odebrać po swojemu. Nikt Ci tu nie ubliża, ale ty i twoja koleżanka tak. Nie sugeruje że źle coś zrozumiałaś, to twoja prywatna sprawa.

"Od kilku postów bezskutecznie dopraszam się o argumenty, a ty z uporem maniaka twierdzisz, że je podałaś. Ja zaś tłumaczę ci, że nie podałas ani jednego argumentu, tylko same opinie. Jak widać, nie zauważasz różnicy między opinią i argumentem. Twoje zarzuty o "rażących błędach" zbiłem kontrargumentami, na które nie umiałas odpowiedzieć, więc skupiłaś się na obrażaniu" - i znów muszę przyznać rację 'doorshaq'owi na forach nie chodzi o ziryowanie swoimi bezpodstawnymi opiniami, ale o ukazanie argumentów, które znów muszę Cię zmartwić ale nie ukazałaś żadnego.

Jeśli w swoim pości uraziłam kogoś to przepraszam go za to.
Jeśli ktoś zauważy błędy, mam usprawiedliwienie! ;)
DYSORTOGRAF ;)

lovestoned

No cóż, od samego początku czyste chamstwo, brak kultury i umiejętności dyskusji merytorycznej. Zapewne tym obrażaniem mądrzejszych od siebie próbujesz zamaskować braki w wiedzy i logice, ale na szczęście każdy widzi, jak ci to idzie.

Od kilku postów bezskutecznie dopraszam się o argumenty, a ty z uporem maniaka twierdzisz, że je podałaś. Ja zaś tłumaczę ci, że nie podałas ani jednego argumentu, tylko same opinie. Jak widać, nie zauważasz różnicy między opinią i argumentem. Twoje zarzuty o "rażących błędach" zbiłem kontrargumentami, na które nie umiałas odpowiedzieć, więc skupiłaś się na obrażaniu. A miałem nadzieję na sensowną dyskusję.

Dalej, popisz jeszcze, jaka to z ciebie znawczyni kina, a jacy wszyscy inni są głupi. Możesz też mnie powyzywać troszkę, w końcu to takie śmieszne i celne

ocenił(a) film na 1
doorshlaq

A ja jeśli można, poproszę o Twoje argumenty, doorshlaqu. Chętnie je poznam.
Żeby nie było nieporozumień-nie bronię lovestoned i wcale nie stoję po jej stronie. Po Twojej też nie. Póki co żadne z Was nie napisało nic mądrego. Lovestoned usiłuje napisać coś w stylu opinioargumentów, doorshlaq czerpie nadzwyczajna przyjemność z wywyższania się. Obydwoje robicie dokładnie to samo...

dark_angel_1989

Ależ podałem, poczytaj. I nigdzie się nie wywyższam.

ocenił(a) film na 9
Strzygaa

Po przeczytaniu wszystkich waszych komentarzy zapragnę wyrazić swoją opinie dotyczącą tych trzech argumentów które wyżej zostały wymienione.
Zacznę od tego, że film bardzo przypadł mi do gustu i dał mi trochę do myślenia. Nie słyszałam o nim nigdy, więc zaczęłam go oglądać bez żadnych poglądów na jego temat wyrobionych sobie wcześniej przez recenzje filmu którą mogłabym usłyszeć od znajomych etc..

1. Wspomnieliście o dawaniu sobie w chorą żyłę przez H. Myślę, że można do zinterpretować na wiele sposobów, ja uważam to za metaforę. Film w ogólnym założeniu mówi o uzależnieniach nie tylko od narkotyków choć jest to jego główny temat. Ludzie uzależnieni od alkoholu, narkotyków, tytoniu, czy choć by telewizora, komputera nie widzą jaką to szkodę przynoś. Chora żyła to metaforyczne pokazanie zniszczeni jakie wszelakie uzależnienie powoduje. Choć osoby uzależnione widzą je to dalej to robią. Alkoholik nie przestaje pić bo rozpada mu się rodzina, człowiek uzależniony od tytoniu nie przestaje palić bo ma raka płuc ( oczywiście uogólniam, bo nie zawsze tak jest). Pokazuje to mówiąc kolokwialnie ludzką głupotę. Co by było gdyby dawał w sobie drugą żyłę? Nie było by tego metaforycznego znaczenia co sprawiło by, że film byłby pusty. Musimy pamiętać, że takie filmy mają w sobie wiele przenośni.

2 Jeśli chodzi o Marion to sprawa też według mnie wygląda trochę inaczej. Siła uzależnienia.... każdy człowiek który ma nałóg zrobi dla niego wszystko. Pokazana jest sytuacja kiedy tylko jedna osoba może spełnić nałóg, i to za cenę seksu, ale w naszym świecie możemy spotkać się także z innymi "cenami" nie tylko pieniądze czy seksem. I wtedy płacimy tą cenę, bez względu jaka ona jest, jeśli tylko jedna osoba może zaspokoić nasz głód. Ona przez to spadła na samo dno jak wiele ludzi w takiej sytuacji. Pokazane jest jak siedzi w wannie, jak fatalnie się z tym czuje, ale jednocześnie myśli, że musi to robić, choć nie jest to prawdą. Przez to, że jeden człowiek (jeden nałóg) ma władze nad innymi sprawia, że oni są jego marionetkami a to doprowadza do tego, że człowiek trać wartość i szacunek. Myślę, że to był cel pokazanie tej sytuacji, była to pewnego rodzaju przestroga.

3. Ile razy widzimy alkoholików, palaczy, narkomanów, uzależnionych hazardzistów, ludzi uzależnionych od elektroniki. Przechodzimy obojętnie skupiając się na sobie. Może ktoś pali w naszym rodzinach może ktoś z naszego otoczenia jest alkoholikiem etc. Czy robimy coś aby to zmienić? Czy może przechodzimy obojętnie? Może przez chwile jest nam smutno, ale za chwile mam własne zmartwienia i już nie widzimy tego wszystkiego....Wszyscy na pewno nie raz to słyszeliśmy, ale czy to coś w nas zmieniło. Dla mnie ta scena między matką a synem pokazuje naszą znieczulice naszą obojętność wobec uzależnień, ale nie tylko...


To moja opinia, nie jestem znawcą filmów, ale zwykłą dziewczyną która sama żyje w nałogu..

lovestoned

Ach, lovestoned. Taka ambitna i inteligentna. Nie dla niej głupie filmy.

ocenił(a) film na 10
lovestoned

Witam. Nie wiem, czy pamiętacie modę sprzed lat na takie książeczki z obrazkami trójwymiarowymi. Trzeba było się w nie odpowiednio wpatrzeć, aby ten trójwymiar dostrzec, wyglądało to jakby się patrzyło w akwarium. Mnie przychodziło to łatwo i nie mogłem zrozumieć, że inni nie mogą tego zobaczyć natomiast oni uważali że ich wkręcam i upierali się, że to zwykły płaski obrazek. Nigdy nikt nie przyznał mi racji dopóki sam nie zobaczył.
Podobnie jest z wieloma filmami, m.in. z „Requiem…” To jest to ukryte tło, które nie każdy od razu dostrzega, czasem powstaje ono samoistnie, czasami jest być może zamierzone.
Owszem można byłoby zrobić ten film tak, jak chcieliby niektórzy, tzn. on wkłuwałby się w różne miejsca, potem przestałby ćpać i zająłby się matką, ona nie obciągałaby murzynowi, pogodziłaby się z rodzicami i zrobiła karierę. Film zszedłby do poziomu telenoweli, gdzie wszystko układa się po myśli prawego i logicznego widza.
Ale wtedy nie mielibyśmy o czym dyskutować…
Pozdrawiam.

berthold

Masz na myśli stereogramy? Ja też nie rozumiałam, jak ktoś może się w nie wpatrywać i tego nie widzieć :).
Poza tym zgrabne porównanie.
Ładnie powiedziane, berthold.
Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 8
lovestoned

I oczywiście to, że film Ci się nie podobał, daje Ci prawo oceniania, czy ma się on podobać innym? To, że dla Ciebie nie przejawia większych wartości, nie znaczy, że inna osoba nie znajdzie w nim czegoś dla siebie. Ludzie, wyjmijcie głowy z własnych tyłków. Wasza prawda jest prawdą tylko dla was, a nie równaniem matematycznym, które ma tylko jedno rozwiązanie, na litość boską.

A ja sobie myślę, że nikt nie chciał tu wcale wzruszać, zachwycać, zmieniać świata, dawać recepty na szczęście, przynosić ulgi w cierpieniu lub robić czegoś równie wzniosłego. Film miał wywołać szeroko pojmowaną refleksję widza nad problemami w nim poruszonymi. Tyle i aż tyle.

ocenił(a) film na 6

Dlatego ja nie mam zamiaru tego filmu oglądać drugi raz. Oglądałam go jak byłam w gimnazjum i mnie oczarował i wolę, żeby zostało mi wspomnienie, że był niezły. Bo teraz jakbym go obejrzała, pewnie by mnie rozczarował.

ocenił(a) film na 9

Przeczytałem pierwszą stronę dyskusji. Na drugą już nie miałem siły.

Dla wszystkich dla których Elementarną Wadą Dyskwalifikującą ten film jest to że Harry cały(?) czas pakował sobie w jedną żyłę przytoczę tekst z końcówki filmu:

Tyrone - Chryste! Nie wbijaj tam!
Harry - Spokojnie. Działka mnie wyleczy.

Nie mam pamięci absolutnej i nie twierdzę że są to dokładne cytaty, ale sens wypowiedzi bohaterów został zachowany. Sens tego dialogu jak dla mnie wyjaśnia wszystko.

I jeszcze jedno. Przejaskrawienia, czy uproszczenia zastosowane przez twórców są moim skromnym zdaniem zabiegami celowymi. Dzięki nim właśnie film że się tak wyrażę "wali po łbie" i dzięki nim nie trzeba się zastanawiać co tak właściwie autor miał na myśli.