Znaczy czy po obejrzeniu tego akurat filmu 1 raz! u kogoś z was, nastąpiła jakaś zmiana w psychice czy coś?
Bo może sie to wyda dość śmieszne ale oglądałem już bardziej brutalne czy drastyczne czy po prostu kwint esencji mocniejsze filmy z przeróżnymi horrorami na czele i jakoś nic mi nie było...do czasu kiedy to zobaczyłem.
Mianowice to było jakoś chyba dwa lata temu gdy obejrzałem to 1 raz poczułem się dość dziwnie tzn. nagle jak gdyby nic miałem mizerną apatię która dawała mi się w kość przez co dzień wcześniej będąc aktywny i nie skonczywszy gry ktora mi się podobała chyba nfs? nie pamiętam nie mogłem potem jakoś ruszyć żadnych gier na kompa jakims cudem! Byłem zdołkowany i przez długi okres czasu tydzien/dwa nie grałem. Na dodatek dodam ze zadne inne wydarzenie w moim zyciu nie miało miejsca,nie wiem czemu nagle chodziłem jakiś smutny wiedziałem ze jestem smutny przez ten film mimo to nie moglem się ustabilizowac troche umysłowo zebym nabrał jakąś większą chęć życia niż w tedy do tej pory.
Naprawde była to bardzo dziwna sytuacja i przezycie,dodam jeszcze ze po obejzeniu drugi raz tego film tak samo sie bardzo zle czułem ale juz nie az tak bardzo jak wczesniej.
Co do filmu sadze ze jesli chodzi o wykonanie to bez zbednych komentarzy daje mu 10/10 ale ta sytuacja ktora mi sie wtedy wydarzyła do dzis mnie zastanawia czy wtym cos jest...o czym nie wiele osob wie?
ja po obejrzeniu tego filmu nie byłam w stanie się podnieść. musiałam posiedzieć jeszcze dziesięć minut i pomyśleć. żaden film nie zrobił na mnie jeszcze takiego wrażenia.
Mnie też film bardzo poruszył, ale żeby aż dwa tygodnie o nim myśleć? Nie chcę się bawić w psychologa, ale mam nadzieję, że to nie dlatego, że identyfikujesz się z którymś z bohaterów...
@harry_ spokojnie z identyfikacja nic nie miało to wspólnego nie na takiej zasadzie emocjonalnej na mnie wpłynoł raczej powiem inaczej:
Jestem np. fanem gwiezdnych wojen to nie latam z mieczem świetlnym po ulicy i mowie ze mam moc Jedi. Nic z tych rzeczy owszem bardzo mnie wciagaja filmy tego typu jak star wars ale wszystko jest okey.
W przypadku Requien'a bylo cos zupelnie innego cos niczym koszmar z ulicy wiązów do dziś chodzi mi w myslach po glowie co się w tedy stało.
Aha dodam jeszcze ze w omawianym przypadku obejzałem film w trakcie roku szkolnego co oczywiście odbiło mi sie w szkole na ocenach troche.
Takich juz bardziej konkretnych szczegolow teraz nie pamietam,ale wiem jedno! Jestem taką osoba, ktora takie filmy zjada na sniadanie po czym nic mi nie jest,ale mimo to cos w tym filmie bylo takiego co zmienilo mnie.
Dodam ze nie chodziło ani o fabułe, ani o przesłanie tego filmu przynajmniej mi sie tak wydaje.
ps. jedno powiem osobą, które zamierzaja to ogladac, nie ogladajcie tego przed bardzo waznym egzaminem to tylko dobra rada!!!
Musze przyznac racje. ogłądałam requiem ponad rok temu ale pamietam ze jak sie skonczyl to nie mogłam jakos sie pozbierac i wiem ze bardzo płakałam, strasznie. nie wiem, moze to przez genialna scieszke dzwiekowa? Do te pory jak słysze "Lux Aeterna" to mi sie wszystko przypomina. Bardzo przrezyłam ten film. i nie mozna go nawet porównywac do "jakis tam strasznych horrorów", a uwierzcie mi ogladałam nie takie sceny....zgadzam sie z przedmówca, ze to co innego niz np"koszmar z ulicy wiązów".