Moim zdaniem film jest strasznie mdły. Przez cały czas miałem odczucie, jakby ciągle powtarzano mi tą samą scenę. Bardzo lubię filmy psychologiczne, jednak ten mnie rozczarował. Uważam, iż jest to przereklamowany film i jedyne co może przyciągać wzrok to ładna buźka Leto i to dla niego większość dziewczyn "film uwielbia". Film miał dobry początek - znany motyw muzyczny, niezłe zdjęcia - ale ułuda "dobrego" filmu pękła w momencie kiedy aktorzy się odezwali. Ogólnie film powiewa nudą.
Wiesz stary. Obejrzałem ten film i zrobił na mnie takie wrażenie że film oglądałem z otwartą buzią... Film trzyma w napięciu. Ukazuje jak można wpaść w nałóg zapominając o miłości. I co można dla narkotyków zrobić, nawet dupy dać ze strony Marion. Ale to norma. Mdły to może ty jesteś i ta twoja wypowiedź ale film na pewno nie jest. Warto film zobaczyć. Jest bardzo wstrząsający i dający widzowi do przemyślenia. Świetna muzyka, choć ten jeden kawałek ale dobry jest. Niezła gra aktorów. Film szokujący warty obejrzenia.
Spodziewałem się tekstów w stylu "Mdły to ty sam jesteś...", ale jakoś w głębi serca wierzyłem, że czeka mnie pierwsza żywa dyskusja na tym portalu. Jednak się zawiodłem :p
Cóż, napiszę jeszcze raz - film nudny, widywałem "bardziej drastyczne, dające do zrozumienia" filmy. Nie wiem może mnie tak nie szokował bo nigdy nie ćpałem i nie zamierzam ćpać? Uwierzcie mi, że są o wiele lepsze filmy od tego i nie zajmują miejsca w pierwszej 20 w rankingu Top 100 na tym portalu...
Napisałeś tak ostro o jednym z lepszych filmów jakie można w życiu obejrzeć - co prawda komercyjnym - ale to nie zmienia faktu że doskonałym. Zdjęcia i muzyka są doskonałe a one budują doskonały klimat filmu - przez co nie można powiedzieć że film jest mdły - mdły to może jest "Jak stracić chłopaka w dziesięc dni" czy "Zakochana księżniczka" ! Ale nie "Requiem for a dream".
Musze sie z Tobą zgodzic, tez mam takie odczucia co do tego filmu. Nie wstrzasnał mną, a to dlatego, ze oczekuje zawsze od filmu jakies nowej, ciekawej fabuły, zaskoczenia i tego, ze po obejrzeniu bede miała sie nad czym zastanawiac. A ten nie jest niczym nowym, bo taki obraz narkotykow byl juz wałkowany wielokrotnie (prostytucja, problemy z odchudzaniem - to juz bylo) nie zaskakuje, ani tez nie daje specjalnie do myslenia bo kazdy z nas juz spotkał sie na pewno z takim obrazem narkotyków, no chyba, ze nikt wczesniej nie czytał zadnej ksiazki o narkotykach czy nie oglądał filmów o takiej tematyce. W dodatku ten tragizm filmu byl przerysowany, te wszystkie efekty były sztuczne... Przynajmniej ja to tak odbierałam. A to, ze montaz filmu jest taki, a nie inny wedlug mnie jest minusem, caly czas przeszkadzały mi te same wstawki poprzedzajace zazycie narkotykow przez bohaterow, nie wiem dlaczego, ale drazniło mnie to.
Ja bym nie nazwala "mdlym" filmu, ktory poazuje o zniewoleniu czlowieka. Zawsze mna wstrzasaja takie filmy- nie potrafie zrozumeic jak dochodzi sie do momentu kiedy nie mozna powiedziec- koniec. Mi sie podobaly wstawki przed zazyciem. Pozdrawiam.
Otóż to.
Mie potrafiłbym tego tak ładnie napisać, ale mam podobne odczucia po obejrzeniu tego filmu.
Hm, wydaje mi się, że film jednak pokazał coś nowego. Każdy film używa
swojej perspektywy, żeby spojrzeć na problem, a ten podjął kwestię
uzależnienia z bardzo ciekawej strony. Poza fenomenalną muzyką - motyw
przewodni wpasowujący się w klimat niesamowicie, aż ciarki przechodzą - to
raz, świetne zdjęcia - to dwa, ale co moim zdaniem było najlepsze (i
najbardziej niemdłe jakby na to nie patrzyć:)) to narastająca kumulacja
przeraźliwości wszystkich historii. Kulminacyjne momenty tragedii
wszystkich bohaterów zbiegają się w czasie - na końcu filmu: tragedia matki
Harry'ego, tragedia Marion, tragedia Tyrone'a, tragedia samego Harry'ego.
Jeśli chodzi o wyniesione z filmu wrażenia, to moim zdaniem powinien
znaleźć się na miejscu nr 1.