Requiem dla snu: jest filmem, który utkwi na długo w pamięci zostawiając po sobie ślad - gdzie czasem da osobie znać.Można powiedzieć, że historia jakich wiele, ktoś by rzekł:"tania historia" dla nastolatków, ale jak pięknie ukazana.Jeszcze nigdy wcześniej nie było tak, że postacie filmowe były mi tak bliskie mego "wypaczonego z uczuć" serca.Pewnie przyczyną takiej kolei rzeczy jest świetnie dobrana obsada aktorska.Przeważnie oglądając filmy - wszystko po mnie spływa jakby nigdy nic.Wielokrotnie można ujrzeć w produkcjach filmowych odbywanie stosunków intymnych, ale jak Jennifer Connelly oddawała swe ciało, intymność w imię narkotyków, to tak jakoś smutno mi się zrobiło, że można tak nisko upaść.Marzenia piękna sprawa - niektórzy zamiast dożyć do marzeń swych - powinni jak skulony embrion tylko śnić.Musze też wspomnieć o świetnej muzyce, która co jakiś czas dała o sobie znać hmm po prostu poezja dla "podniebienia".Jeśli ktoś zna tytuł utworu, to nie miałbym nic przeciwko o poinformowaniu mnie :).Generalnie można by było jeszcze dużo pisać, ale to po prostu trzeba zobaczyć.Podsumowując 10/10