obejrzałam go ze 2 miesiace temu, chcialam obejrzec jeszcze raz ale nie dotrwalam do 1 w nocy. pomyslalam ze moze ogladajac go jeszcze raz dostrzege w nim cos z szeroko zachwalanego arcydziela. bo jak ogladalam go 1 raz to hum, nudzilam sie. owszem, koncowka dosc dramatyczna i film napewno mocny, ale nie poczulam w czasie napisow niczego. nie zaczelam rozmyslac nad problemem narkomanii. szczerze mowiac w czasie tych scen z lodowka to mialam ochote sie rozesmiac. w mojej osobistej klasfyfikacji daje temu filmowi 5/10 za calkiem niezla muzyke i dobre aktorstwo. chociaz ellen burstyn w roli sary nie podobala mi sie w ogóle. i mozecie mnie zbluzgac ;P
sara byla swietna...muzyka...mnie powalila, i ogolnie film bardzo wplynal na moja psychike, a sceny z lodowka...nie byly smieszne, a na twoim miejscu zastanowilabym sie nad soba, bo jesli takie rzeczy cie nie ruszaja, to jest to nieco dziwne, gdzy ja (ta ktora uwazana jest za chodzaca znieczulice) plakalam na tym filmie ( a byl to jeden z dwuch filmow na jakich plakalam, bo drugi to "tato") a po zakonczeniu filmu siedzialam kilka minut jak wryta patrzac na gluche napisy koncowe... a chwile pozniej nie moglam robic zadania domowego bo muzyka ciagle siedziala mi w glowie.. tak na prawdze kazdy powinien obejrzec ten film ale tak, zeby go ogladac a nie tylko patrzec sobie w telewizor...warto... i dalabym mu 10/10 :)
mam nadzieje ze przez to co napisalam nie czujesz sie zbluzgana :D
nie, nie czuje sie zbluzgana ^^
moze to wszystko zalezy od samego podejscia do narkomanii. dla mnie ludzie którzy biora nawet jeden raz sami wpedzaja sie w bagno i nie jest mi ich zal bo to jest ich swiadomy wybor. to ze pozniej sie staczaja jest spowodowane ich wlasna głupota. i nie mam dla takich ludzi wspolczucia. co do filmu tato, to jesli myslimy o tym samym filmie akurat ten film mnie poruszył. płakac nie płakalam ale wywarl na mnie wrazenie.
Masz dość drastyczne podejście do ludzi znajdujących się w nałogu. Oczywiście że sięganie po narkotyki jest złe i nie wruży nic dobrego, ale popatrz troszeczkę z innej perspektywy na narkomanów. Dla mnie to raczej ludzi zagubieni, mający problemy z konformizacją w świecie (mam tutaj na mysli tych którzy sięgają po mocne środki). Należy im współczuć i pomagać, a nie potępiać.
Coś mi się wydaje, że jeżeli chodzi o narkotyki to miałaś tylko kontakt z blokowymi ziomalami którzy myslą że są super fajni bo jarają trawkę codziennie i chodzą z krzywo uśmiechniętymi ryjami. Tego typu ludzie rzeczywiście nie budzą we mnie żadnych emocji. Ale Ci którzy sięgają po twarde narkotyki. No cóż, to straszne, jak czasem wielkim ciężarem dla człowieka może być jego własna głowa. A narkotyki (jak zresztą i inne używki) pozwalają mu oddalić się na chwilę od niej.
Potępiać to można morderców i gwałcicieli, chociaż ich umysły też potrafią być skomplikowane. Ale narkomani to biedni ludzie, wiem coś o tym.
dla mnie to jest głupota i NIC wiecej. kazdy z nas majac wolna wole podejmuje decyzje i musi wiedziec ze jak wezmie raz to istnieje spore ryzyko ze wezmie i drugi i trzeci. a jaka to roznica czy mocne czy slabe srodki? jak bierze to bierze, dokonal wyboru, ok. ja narkomanow nie potępiam, jak mówie dokonali wyboru, wg mnie złego. ale kazdy z nas ma takie prawo, jesli dla kogos jest to wyjscie z sytuacji to nic na to nie poradze. ale wspolczuc komus takiemu nie bede. rozumiem , ze dla kogos jego wlasna psychika moze byc strasznym ciezarem ale wg mnie nie usprawiedliwia to narkomanii.
co do moich kontaktów z narkmanami, to nie wydaje mi sie zebym znala jak mowisz 'blokowych ziomali'. znałam dziewczyne o której słyszałam ze cos bierze, nie wiem czy to byly mocne czy slabe narkotyki. ale tak zebym sie blizej zetkneła z problemem narkomanii to nie.
droga ilmare to wtakim razie jakie filmy cie poruszaja? malolaty u taty czy moja dziewczyna 2?? requiem jest dla ludzi ktorzy te zmaja bagaz doswiadczen i cos przezyli a nie slodkich dziewczynek
hmm ja nie mam bagazu doswiadczen narkotyczno uzaleznieniowych i hmm... mozna powiedziec ze naleze do tych dziewczynek ktore, moze nie stronia od tego, ale po prostu maja inne rzeczy do roboty niz psucie sobie zdrowia i zycia a jednak uwazam ten film za bardzo dobry. nie szufladkujmy tak... requiem dla snu dla bylych narkomanow, ojciec chrzestny czy jarehead tylko dla facetow a klan urwisow dla 5latkow. :)
pozdrawiam.
Mnie też ten film wogóle nie ruszył. Obejżałem, zapomniałem. Kompletna strata czasu
hmmm od czego by tu zacząc . film mnie nie zachwycił wcale, dałem mu 7/10 i sie zastanawiam
czy nie za duzo. byc moze jest to spowodowane tak pózną emisją i tym ze kleiły mi sie oczy
przy ogladaniu, przez co moze czesc tresci dobrze do mnie nie dotarła, nie wiem.
o filmie:
jeśli chodzi o samą strone techniczną muzyka rezyseria zdjecia itd to naprawde świetny
8 albo i 9/10, ale co do tresci mam zastrzezenia. niechce sie wymadrzac ale dla mnie temat
narkotyków w tym filmie został ukazany dośc płasko. mogę nawet podac argumenty,
tak popularne na tym portal:
po 1 nie widzimy motywów jakimi kierowali sie ci młodzi ludzie zaczynając brac,
nie znamy ich, nic o nich nie wiemy. moze mnieli patologiczne rodziny albo rodzice
nie poswiecali im zbyt wiele czasu w dzieciństwie. własciwie oni nie mieli powodów do brania;
wszyscy byli piekini, młodzi kochali sie. naprawde to dla mnie wielka zagadka dlaczego
zaczeli przygode z narkotykami. jest tu niekonsekwencja, poniewaz
dokładnie znamy motywacje tej starszej kobiety która zaczyna sie odchudzac, chcąc wbic sie
w swoja najlepsza sukienke aby wystapic w Tv.
(dobra mniejsza o motywacje, moze nie o to chodziło)
po 2 w filmie nie pokazuje poczatków ich narkomanii. głównych bochaterów zastajemy w fazie
gdy maja za soba pierwszy kontakt z narkotykami ale przed rozwinieciem się uzaleznienienia.
nie widzimy zadnych dylematów moralnych typu: brac czy nie brac, czy to jest dobre czy
złe, które napewno wiążą sie z poczatkami narkomani. szkoda ze tego nie ma.
po 3 końcówka filmu jest wręcz tragicznie przerysowana. jakaś demonizacja uzaleznienia
czy mozna zwariowac od środków odchudzających? ilu narkomanom amputują rękę, jednemu na tysiąc
czy jednemu na milion (i skąd to zakażenie przeciez to byli w sumie 'bogaci' narkomani,
nie cpali na dworcu z jednej igły po 30 osób i nie płukali jej w kałuzy brudnej wody)?
albo ta panna, pewnie wiele narkomanek zarabia na narkotyki sprzedajac sie, ale zeby od razu
trafiac na jakas orgię. hmmm dziwne to przwerysowanie jak dla mnie, naprawde nie wiem po co
aby szokowac widza? ja tego nie kupuje, po prostu nie wierze w przesłanie filmu.
a teraz to co mi sie podobało:
wątek matki głownego bohatera. widzimy motywy jakimi sie kieruje, rozwój jej uzaleznienia,
to jak zdobywa pozycje wśród swoich kolezanek (czyli pozornie pozytywne skutki brania),
nawet jakie ma psychozy po przedawkowaniu. szkoda tylko ze tak kończy, bo tak jak pisałem
wyzej nie kupuje takiego zakończenia.
i to, o co byc moze GŁÓWNIE chodziło w tym filmie, czyli sam proces uzalezniania sie;
to magiczne przejscie od tego jak bohaterowie są szczsliwi, kochaja sie, narkotyki im w
niczym nie przeszkadzaja, do stanu gdy nie mogą zyc bez dragów i staczaja sie na dno.
zupełnie jak przy prawdziwym uzaleznieniu narkoman nie wie kiedy moze przestac i kiedy sie
uzaleznił tak i w tym filmie widz nie wie kiedy i jak bohaterowie wpadli w bagno uzaleznienia.
jezeli o to GŁÓWNIE chodziło, to film naprawde dobry,gdyby zawierał to o czym pisałem wyzej
byłby swietny.
pozdrawiam teraz mozecie mnie zbluzgac
Ja również chciałbym wyrazić swoje „rozczarowanie” tym filmem...
Niemal każda osoba, z którą rozmawiałem o „filmach które warto obejrzeć” powtarzała że jednym z najlepszych filmów w historii – tak mocnym, wspaniałym i przejmującym jest właśnie „Requiem dla snu”
Każdy niemal powtarza to co napisała powyżej gosia_911:
„a po zakonczeniu filmu siedzialam kilka minut jak wryta patrzac na gluche napisy koncowe”
Dopiero niedawno miałem okazje wreszcie obejrzeć ten film. Usiadłem spodziewając się arcydzieła...
Po obejrzeniu całego filmu dołączę swój głos do wszystkich tych którzy uważają ten film za (jedynie!) DOBRY (bo nie miał on wad) gdyż według mojej opinii nie zasługuje on dla mnie na najwyższe noty.
Do wymienionych przez moich przedmówców argumentów potwierdzających moje zdanie dodam również to że tematyka narkomani nie jest bynajmniej obca kinematografii wiec film ten nie jest „nowatorski” i „szokujący”.
ależ nam rozgorzała dyskusja, hoho ^^
a wiec:
sparrow19 - skoro juz pytasz, malolaty u taty byly w mojej skromnej opinii calkiem zabawne, moja dziewczyna 2 szalenie nudna, ale pierwsza czesc byla calkiem przyjemna w odbiorze. ;D i słodka dziewczynka raczej nie jestem.
psychopatka - co do szufladkowania to moge sie jedynie zgodzic na calej linii. bo przeciez jest mnostwo ludzi ktorzy kontaktu z narkotykami nie mieli a jednak ten film im sie podobal.
bury - uswiadolmiles mi pare aspektow ktorych w filmie nie odstrzegłam. nie bede pisac co dokladnie ale dzieki ;)
SORRY ilmare ponioslo mnie za te wulgaryzmy ALE NIE LUBIE TAKICH POROWNAN TO JAK DOMOWE PRZEDSKZOLE Z 997 sorki za napad agresji glupio mi
sparrow... spokojnie. czy ja te dwa filmy porównałam? nie. requiem for a dream jest napewno filmem lepszym od strony techniczej i napewno jest filmem o wiele ambitniejszym. ale poprostu do mnie nie przemówił. przeciez nie zrownalam go z błotem nie zbluzgalam wszystkiego co w tym filmie jest. poprostu napislam ze nie wywolal u mnie zadnych uczuc. a 'malolaty u taty' to poprostu lekka komedia, które nie miala zadnych odczuc wywolac i nie wywolala. obejrzalam, rozerwalam sie, wiec spelnil on swoja role. a requiem ponoc nie jest takim filmem który sie ogląda i zapomina. a dla mnie taki wlasnie byl.
sparrow... spokojnie. czy ja te dwa filmy porównałam? nie. requiem for a dream jest napewno filmem lepszym od strony techniczej i napewno jest filmem o wiele ambitniejszym. ale poprostu do mnie nie przemówił. przeciez nie zrownalam go z błotem nie zbluzgalam wszystkiego co w tym filmie jest. poprostu napislam ze nie wywolal u mnie zadnych uczuc. a 'malolaty u taty' to poprostu lekka komedia, które nie miala zadnych odczuc wywolac i nie wywolala. obejrzalam, rozerwalam sie, wiec spelnil on swoja role. a requiem ponoc nie jest takim filmem który sie ogląda i zapomina. a dla mnie taki wlasnie byl.
Do Burego. Zgadzam się z tobą, że od strony technicznej filmowi, większych zarzutów nie można przypisać (jak dla mnie genialny). Omawiając film od strony merytorycznej nie można się z wieloma twoimi spostrzeżeniami nie zgodzić, ale z kilkoma kwestiami bym polemizował.
„Skąd to zakażenie przecież to byli w sumie 'bogaci' narkomani,
nie ćpali na dworcu z jednej igły po 30 osób i nie płukali jej w kałuży brudnej wody”
Zakażenie przecież nie musiało mieć swój początek z brudnej igły. Może po prostu wynikło to z tego, iż Harry chcąc podbijać sobie narkotyczną lutę, kłuł się cały czas w to samo miejsce, przez co powiększał swoją ranę na ręce. Sam widziałeś, jaką miał dziurę, a z taką japą to nie trudno o infekcje.
„na prawdę nie wiem po co aby szokować widza”
Domyśleć się naprawdę nie trudno. Reżyser chciał za pomocą mocnych szokujących obrazów na widzu przeprowadzić „terapię wstrząsową”, której miała na celu wywołanie u niego „odruchu wymiotnego”. Zapewne nie każda "terapia" (seans) była pomyślna, może nie każdy widz chciał w niej uczestniczyć, ale większość opinii jest taka, iż terapia zakończyła się „sukcesem” (wstrząsnęła widzem). Nie mówię o tobie, ale wśród widzów znajdą się i tacy, którzy rozważali możliwość eksperymentowania (lub też już eksperymentują) z różnorodnymi tabletkami lub strzykawkami i uważam, że część z nich po obejrzeniu filmu na myśl o stosowaniu narkotyków, przywoła w myślach zakończenie filmu Aronofsky’ego. Nie twierdzę, że od razu powiedzą NIE narkotykom, ale będą mieli gdzieś tam w głowie zakodowane jak to eksperymentowanie z dragami się może dla nich źle skończyć. Wiadomo, że przecież, że zażywanie heroiny od razu nie kończy się utratą ręki ale taki gostek- „prawiczek heroinista” (nie mówię o tych nie namyślających się przy wbijaniu igły) trzymający w dłoniach strzykawkę z zamiarem wbicia w żyłę może podświadomie nagle przywoła sobie widok ręki Harrego powie sobie – „O kurwa chyba, lepiej nie warto”…
W końcówce swojego postu jak dla mnie to trafiłeś w sedno. O TO WŁAŚNIE CHODZIŁO. Już od pierwszych scen da się zauważyć, że film będzie odbiegał od pełnego realizmu ujętego chociażby w „Narkomanach” Schatzberga. Reżyser poszedł bardziej w stronę pewnej ekspresji opartej na subiektywizmie, który miał za zadanie by widz nie był jedynie obserwatorem przedstawionego świata, ale też poczuł na sobie „uroki” ćpania. Rzeczywiście motywacja bohaterów (Marion i Harrego) nie została nam wyjaśniona możemy się tylko domyślać dlaczego zaczęli brać. Ale moim zdaniem jest to świadomy zamiar reżysera by nie pokazywać powodów (również możemy tylko gdybać, dlaczego Bobby główny bohater w „Narkomanach” kłuje się). Zgodzę się z tobą, że brakuje w filmie dylematów bohaterów czy brać czy też nie. Uważam jednak, że to pewne uproszczenie i przerysowanie dzieje się na rzecz (opisanego przez ciebie) procesu uzależniania się, ukazania pewnej „fazowości” (chodzi mi tu o stany napizgania bohaterów). Dobitnie o tym świadczy symboliczny podział pewnych etapów tego procesu na: wiosnę, lato, ...itd. (może i jest to banalne ale tworzy pewną hermetyczną całość) Ten cykl jak dla mnie świetnie został spotęgowany poprzez muzykę i montaż.
Na zakończenie chcę dodać odnosząc się do innych postów, to w obecnej dobie kina bardzo trudno być nowatorskim i szokującym, ponieważ widz z duchem czasu jest coraz bardziej wymagający. Rozumiem, że film może się nie podobać. Nie twierdzę, że film Aronofsky’ego jest dziełem idealnym, dostrzegam w nim pewne niedoróbki scenariuszowe, ale jak ktoś pisze, że Requiem to totalna strata czasu to albo się nie zna albo jest ignorantem. Za stratę czasu uznałbym produkcje typu Klan czy Moda na sukces i itp. I jestem święcie przekonany, że za jakiś czas osoba, która obejrzała Requiem nawet, jeśli tej osobie film nie przypadł do gustu i nie zadziałał na nią to na pewno będzie miał w pamięci zakończenie filmu Aronofsky’ego. A ten kto pisze inaczej to siebie okłamuje...Takie jest moje zdanie.
Nie sposób mi nie napisać o kreacji Ellen Burstyn. Według mnie to cudeńko i nie widzę w tej roli żadnej innej aktorki, która by w tak fenomenalny sposób odtworzyła stadium narkotycznego obłędu. A sceny z jej udziałem chociażby ta z lodówką to escencja ukazująca dobitnie tragikomizm bycia uzależnionym...
Do Burego.
"albo ta panna, pewnie wiele narkomanek zarabia na narkotyki sprzedajac sie, ale zeby od razu trafia? na jak?? orgi?"- zapomnia?em om?wi? t? kwesti?.
Pewnie tobie "umkn?o”, ale jak pewnie sobie przypomnisz pewne fakty.
1. Marion by?a na „wielkim g?odzie”,
2..w mie?cie by?a "posucha' (brak towaru)
3. Zadzwoni?a do Harrego, ?eby przyjecha? (tzn z towarem)
4. Harry nie przyjecha? – gni? w pierdlu
5. Towar mia? Tim wi?c pojecha?a do niego
6. Bra?a udzia? w orgii, bo – patrz punkt 1
Jaki z tego mora?: sprzedawszy swoje cia?o (i dusz?) Timowi (diab?u) za dzia?k? (przyjemno??), wzi?a udzia? w orgii (trafi?a do piek?a)..hehehe -mo?e troszk? naci?gane ale prawdziwe.
sorry za zjebę z wordem.
Do Burego
"albo ta panna, pewnie wiele narkomanek zarabia na narkotyki sprzedajac sie, ale zeby od razu trafiac na jakas orgię" - zapomniałem omiwić tą kwestię.
Pewnie tobie "umknęło", ale pewnie sobie przypomnisz pewne fakty.
1. Marion była na "wielkim głodzie"
2. w mieście była "posucha" (brak towaru)
3. Zadźwoniła do Harrego. Żeby przyjechał (tzn z towarem)
4. Harry nie przyjechał - gnił w pierdlu
5. Towar miał Tim, więc pojechała do niego
6. Brała udział w orgii, bo - patrz punkt 1
Jaki z tego morał: sprzedawszy swoje ciało (i duszę) Timowi (diabłu) za działkę (przyjemność), wzięła udział w orgii (trafiła do piekła)... hehehe - może troszkę naciągane ale prawdziwe.
Do Łapy:
dzieki za odpowiedz, juz myslałem ze nikt moich wypocin nie przeczytał :)
zdania o filmie oczywiscie nie zmienie; Twoje kontrargumenty są słabe (bez obrazy, nawet
jakby były mocne to bym go nie zmienił, chyba ze po kolejnym obejrzeniu filmu cos wiecej
by do mnie dotarło).zdania nie zmienie ale podyskutowac zawsze mozna.
"teoria terapii wstrząsowej"- wiesz ja uwazam ze jezeli ktoś ma predyspozycje do zazywania
to i tak to zrobi i zaden film go nie powstrzyma (chyba film powstał dla nastolatków z
dobrych domów którym rodzice nie poswiecaja duzo czasu, tych to napewno powstrzyma przed
braniem, ale reszty nie sądze). takie moje zdanie.
"symboliczny podział pewnych etapów tego procesu na: wiosnę, lato, ..." -łooo tego nie zauwazyłem
dzieki :)
"Pewnie tobie "umknęło", ale pewnie sobie przypomnisz pewne fakty.(...)
6. Brała udział w orgii, bo - patrz punkt 1 "
-trochę mnie niedoceniasz albo żle mnie zrozumiałes.
jestam w pełni swiadom ze narkus na głodzie zrobi wszystko dla działki! , wiec nie chodziło mi o sam
fakt ze sie sprzedaje, tylko o to ze trafiła na jakas orgię, która jest ewidentnym przerysowanie tak
jak w innych przypadkach które opisałem.
teraz wielki wykład łehehe:
dlaczego rezyser stosuje taki środek wyrazu jak szok? ogladałeś 'pi'? wczesniejszy film tego rezysera.
jak dla mnie był swietny. i tam własnie wystapił równiez element szokujący,mianowicie wiertarka w głowie.
dla mnie to było szokujące i wspaniałe! rezyser po sukcesie tego filmu byc moze pomyslał sobie: jezeli
jeden motyw szokujacy odniósł taki sukces to motyw szokujacy razy 4 przyniesie 4 razy wiekszy sukces.
dla mnie to jest duży błąd! dlaczego? poniewaz NAWARSTWIENIE, KUMULACIA(jak w toto lotku)
MOTYWÓW TRAGICZNYCH HISTORII UMNIEJSZA TRAGIZM KAZDEJ Z NICH ROZPATRYWANYCH POJEDYŃCZO!!!
(niewiem czy dobrze sie wyraziłem i czy to jest zrozumiałe).
pozdro
i jeszcze cos.
film zawiera elementy propagandy antynarkotykowej lub conajmniej przekłaman związanych z narkotykami!
w całym obrazie ani razu nie jest powiedziane co oni brali, celowe uogólnienie.
(chyba nie jest, nie jestem do konca pewnien); więc wniosek dla przecietnego odbiorcy;
który zapewne nie jest swiadomy ze istenieje podział na miękkie i twarde narkotyki, jest prosty:
WSZYSTKIE NARKOTYKI SĄ ZŁE!!! i w ten sposób zwykłago palacza trawy bedzie uwazał za najgorszego cpuna,
heroiniste dajacego po kablach, margines społeczny! dla mnie to jest pierdolona ignorancja i podwójna moralnosc,
bo np. alkoholu nikt nie uwaza za miękki narkotyk chociaz ma takie same skutki dla ogranizmu, jest powszechnie
tolerowany chociaz tylu ludzi ginie na drogach z powodu pijanych kierowców. a czy ktos wogóle probuje z tym walczyc
wprowadzac prohibicje? nie, poniewaz wie ze to nierealne. trzeba pogodzic sie z tym ze społeczenstwo nie wytrzyma bez
takich uzywek, taki juz nasz wypaczony gatunek. władze powinny uznac albo alkohol za miekki narkotyk albo pokazac
społeczenstwu ze miekkie narkotyki nie sa takie straszne (i to ze miekkie narkotyki prowadza wprost do twardych tez
jest kłamstwem!). niestety takie filmy jak ten podtrzymuja przekonanie ze narkotyki to od razu dawanie w zyłe!
bardzo złe uogólnienie, podtrzymywanie kłamstw i stereotypów z jednoczesna podwójna moralnoscia w społeczeństwie!
Miękkie czy twarde - wciąż narkotyki. To chyba z Twoją moralnością jest coś nie tak skoro wypisujesz takie brednie:
"trzeba pogodzic sie z tym ze społeczenstwo nie wytrzyma bez
takich uzywek, taki juz nasz wypaczony gatunek. władze powinny uznac albo alkohol za miekki narkotyk albo pokazac
społeczenstwu ze miekkie narkotyki nie sa takie straszne"
Po pierwsze alkohol to nie do końca to samo co narkotyk, chociaż w równym stopniu uzależnia i niszczy człowieka. Pokazać społeczeństwu, że miękkie narkotyki nie są takie straszne?? Chcesz, żeby na bilboardach widniały hasła "Miękkie narkotyki wcale nie są złe, zachęcamy to ich używania"... Dla mnie miękkie czy twarde - zawsze narkotyki więc nie uznaję tego podziału. Trzeba pogodzić się z tym ze społeczenstwo nie wytrzyma bez takich uzywek? Chcesz przyzwolenia na narkotyki? Chcesz żeby ludzie legalnie mogli chodzić po ulicy naćpani, żeby trawka sprzedawana była w kioskach i sklepikach szkolnych? Narkotyki są już dzisiaj tak powszechne, że należy walczyć z tym a nie to rozpowszechnuiać i zachęcać ludzi do pogrążania się w to uzależnienie.
"w całym obrazie ani razu nie jest powiedziane co oni brali, celowe uogólnienie"
A czy to ważne co brali? Zioło, hera, amfa - co za różnica? Wszystko uzależnia.
"i w ten sposób zwykłago palacza trawy bedzie uwazał za najgorszego cpuna, heroiniste dajacego po kablach, margines społeczny"
Tego to już zupełnie nie rozumiem. Czy mamy telerować jedne narkotyki a inne tępić? Co to znaczy "zwykły palacz trawy"? Jeśli nałogowy to jest to narkomania.
"i to ze miekkie narkotyki prowadza wprost do twardych tez
jest kłamstwem!"
Te Twoje "miękkie narkotyki" mają nieco słabsze działanie niż te "twarde" Czy nie jest logiczne, że jeśli uzależnia się ktoś od tych słabszych to potrzebuje nowych, silniejszych wrażeń? Nic tu nie jest kłamstwem.
Reasumując: można odnieść wrażenie, że nie jesteś przeciwnikiem narkotyków i nie uważasz niektórych za nic złego. Niestety przez takie osoby jak Ty, coraz więcej ludzi trafia na odwyki i marnuje sobie życie.
Skoro moja Cię rozbawiła to przeczytaj jeszcze raz swoją - umrzesz ze śmiechu...
Łapię za poszczególne zdania bo właśnie te konkretnie komentuję. Skrajności jak skrajności, ale jeśli będzie przyzwolenie na narkotyki to będą ona naprawde powszechne. Może trochę przegiełam z sklepikami szkolnymi... Co do różnic w uzależnieniu to dla mnie nie jest to żadna różnica ale różne poglądy są. Co do mojej logiki, którą wyśmiałeś, to wyobraź sobie, że miałam doczynienia z osobami uzależnionymi i wiem jak to się wszystko toczy. A ty, skąd wiesz, że tak nie jest?
Co do moich odwyków, to akurat w tym przypadku Ty nie zrozumiałeś sensu mojej wypowiedzi, nie jestem aż takim debilem jak sądzisz, żeby mowić, że odwyki to marnowanie życia. Chodziło mi ogólnie o to, że przez narkomanię marnują sobie życie, że uzależniają się i trafiają na odwyki, przez co marnują sobie życie, bo zanim z tym skończą to minie trochę czasu.
Fuck off od mojego dystansu.
jeszcze cos do flmu:
ta scena na końcu jak bohaterowie układają sie w pozycji embrionalnej. strasznie banalna ta metafora. ze niby co bohaterowie chcą byc czysci i niewinni jak dzieci, chcą zaczac swoje życie od nowa, proszą o druga szanase? strasznie banalne
przez te wszystkie ochy i achy nad tym filmem naprawde zaczne go niecierpic juz mnie wkurzaja te zachwyty niewiadomo nad czym.
No własnie jak też nie rozumiem tych ochów, bo tak naprawdę, to "Requiem dla snu" niewiele nowego w kwestii narkomanii do kultury wnosi. Swego czasu atutem filmu był montaż, ale to akurat szybko się zestarzeje i zniknie efekt zaskoczenia. A tematyka? Jeżeli czytało się "My dzieci z dworca ZOO" to zna się już większość kwesti poruszanych w Requiem. Mnie osobiście zainteresowała tylko historia matki bohatera, która wpadła w nałóg praktycznie przypadkowo. Chciałbym też wziąć w obronę autorkę tematu, bo widziałem, że ktoś ostro po niej jeździł tylko dlatego, że filmu nie przeżyła. Każdy ma inną uczuciowość i trzeba to uszanować. Ja też nie widzę nic mistycznego w narkomanii i też nie poruszył mnie ten film, tak jak wielu innych widzów. Za to muzyka rzeczywiście ogarnia umysł.
Podsumowując: film kontrowersyjny w ocenach, solidnie zrobiony, ale chyba trochę przeceniany.
czemu wszyscy zaraz uważają, że ten film był o nałogu i o narkomanii? bo moim zdaniem to bardzo ograniczona interpretacja. poza tym ten film ma tytuł "requiem dla snu" a nie "głupi narkomani źle skończyli", jest nie ważne co brali jak brali itd. to jest film o miłości, o marzeniach, nadziejach na lepsze jutro. dla mnie przynajmniej. Zanim nie włączyłam filmwebu nie przyszło mi do głowy żeby zakwaliifikować ten film do propagandy antynarkotykowej! nałóg w tym filmie jest tylko środkiem, nie głównym tematem. to moje zdanie. mnie ten film ruszył, chociaż muszę przyznać, ze zawdzięcza to raczej montażowi :D
ten tytuł to bzdura. myslisz ze jak rezyser wymysli jakis oryginalny tytuł to znaczy ze film nie moze byc beznadziejny? zastanów sie
"film o miłości, o marzeniach, nadziejach na lepsze jutro"-co za idealizm jestes az taka romantyczka błehehe? czy w ogóle w amerykanskim filmie mozna znalezc takie wartosci? ja uwazam ze kultura zachodu i wschodu ma rózne definicje tych pojęc.
nie, wcale nie uważam, ze jak jest oryginalny tytuł to film od razu musi być dobry. Nie powiedziałam poza tym,ze ten tytuł jest oryginany albo dobry. Napisałam, ze on wskazuje, ze film nie jest raczej tylko o narkomanach.
Co do amerykańskiego kina to uważam, ze można w nim znaleźć jeszcze jakieś wartości , na pewno nie jestem do niego negatywnie nastawiona z założenia jak chyba Ty :) jeśli się mylę, to przepraszam
nie uważasz, że ten film jest o tym? bo ja go oglądając nie myślałam "boże co za debile,że ćpają", wogóle się na tym nie skupiłam, współczułam im raczej, bo przez próby realizacji swoich marzeń bardzo źle skończyli. Wybrali złą drogę, ale nadal łudzili się, ze osiągną nią spełnienie. Z biegiem czasu coraz bardziej zaczęli się pogrążać i "śpiewali" tytułowe requiem swoim niespełnionym marzeniom. To moje odczucia co do tego filmu. oczywiście każdy może inaczej go odbierać, dlatego rozumiem, że może sie komuś nie podobać. Ale nie mów mi, ze nie ma żadnej wartości, bo to w głównej mierze ocena wartości filmu należy od nastawienia odbiorcy.
"co za idealizm jestes az taka romantyczka błehehe?" idealistka? na pewno nie :), romantyczka, czasami, ale zazwyczaj jednak realistka :)
po czesci trzeba przyznac Ci racje. film zawiera jakies tam marzenia bohaterów ale zostały one w głównej mierze przysłoniete przez cpanie!!
szokujace obrazy powoduja przysloniecie takich wartosci lub całkowity ich zanik. i nie sądze zzeby to był celowy zabieg
niestety jestem zle nastawiony do kina amerykanskiego poniewaz za duzo go juz widziałem, chodzi mi głównie o tv.
Wyłączyłem po 30 minutach. Nuda...
Sceny z lodówką rzeczywiście mogą budzić jedynie uśmiech politowania, tak jak i cały wątek tej starej babci. Aktorstwo też przeciętne, a w muzyce nie dostrzegłem niczego specjalnego.
eeeeh ty tani prowokatorze... nawet nie widziales tego filmu - bo w ciagu pierwszych 30 minut nie bylo scen z lodówką...
Były. Nie wiem jakie sceny były potem, ale w ciągu pierwszych trzydziestu minut działo się coś takiego, że ta babka chciała jeść i lodówka tak śmiesznie pulsowała.
sory, ale bluzganie Cie wogle nie ma sensu. jest prawde mówiąc idiotyczne. jezeli ogladalas ten film, nie podobal Ci sie, nie znalazlas w nim nic ciekawego to tylko i wylącznie Twoje zdanie i odczucie. kazdy moze przeciez oczeiwac od filmu czego innego. niektórych sceny z lodowką bawią, mnie na począku wydały sie dosc dziwne.
requiem to jeden z lepszych filmów jakie widzialam. aktorzy naprawde się popisali, a muzyka jest poprostu swietna.
aha, faktycznie byly, ale nie o tych scenach byla ta dyskusja. a swoja droga jesli nie masz cierpliwosci zeby obejrzec TAKI film do konca, to nie chce mi sie z toba gadac