gdy tworzono misia, był on malo smieszny. dopiero po kilkunastu latach, nasze pokolenia smieja sie do rozpuku. tak samo bedzie z Rysiem. to co teraz dla Nas jest norma, jest mało smieszne, wrecz niezauwazalne. ale poczekajmy 20 lat, a nasze dzieci beda sie zachwycac Rysiem tak jak My Misiem. dziękuję, dobranoc.
A to dopiero teoria!! Jak to był mało śmieszny..? Coś jest śmieszne albo nie, owszem kolejne pokolenia mogą śmiać się z czegoś innego lub ewentualne, mniej lub bardziej. Uważam, że w latach 80 czy 90 mógł śmieszyć jeszcze bardziej z uwagi na ówczesną rzeczywistość.
Ryś nigdy nie "wyrośnie" na Misia i za 100 lat. A tak poza tym mogę jeszcze tylko Ci powtórzyć za W.A., że - iluzja bywa lepsza niż lekarstwo...
istnieje prawdopodobieństwo Sylbow, że janiu ma rację.
Spójrz na społeczeństwo i to, jak się zmienia w ostatnich latach. Media faszerują nas coraz większym szambem. Programy pokonują kolejne granice przyzwoitości, moralności i dobrego smaku. Kultura i obyczaje podupadają. Poziom szkolnictwa się obniża. Język ubożeje...
w konsekwencji poczucie humoru prymitywnieje również. I rzeczywiście, może być tak, że za 20 lat społeczeństwo zgłupieje do tego stopnia, że Ryś osiągnie taki status, jaki dzisiaj Miś.
Zgadzam sie z Janiu14. To co pokazuje Ryś to nasza rzeczywistość, która niekoniecznie jest śmieszna, ale dla naszych dzieci być moze...
Ryś nigdy nie dorowna Misiowi poniewaz Mis idealnie parodiuje temat numer jeden lat siedemdziesiatych i osiemdziesiatych czyli komune, był krecony za czasów komuny i tego niepowtarzalnego klimatu juz nie da rady w dzisiejszych czasach przeniesc na ekran
Ludzie mieli wtedy zupelnie inna mentalosc, puste sklepy, ciemne ulice, milicja na ulicach
Poprostu trzeba bylo zyc w tamtych czasach zeby nakrecic taki film
Natomiast Ryś opowiada o wspolczesnosci, ktora jest poprostu nudna i oklepana :P Filmy o mafiach, przekretach bankowych i tym podobne mamy na codzien w megahitach na polsacie i superkinach na tvn itp itd
Filmem, z którego NA PEWNO będą się śmiać nasze dzieci będzie "Wesele" Smarzowskiego, pokazujące naszą polaczkowość, która śmieszy już dziś (a dla przyszłych pokoleń takie wiejskie wesela to będzie czysta abstrakcja) czy "Dzień Świra", który trafnie punktuje naszą rzeczywistość. Może nasze dzieci będą się śmiać z czego innego, niż my teraz, tak jak teraz młodych co innego śmieszy w filmach z PRL niż ich rodziców, ale na pewno BĘDĄ SIĘ ŚMIAĆ. "Ryś" jest natomiast mało śmieszny już dziś. Owszem, zdarza się parę dobrych tekstów, jeśli je powycinać z całości, ale całość w ogóle się nie klei, a momentami jest nawet niesmaczna. Z "Misiem" było tak, że nie zachwycił ludzi w tamtych czasach, bo pokazywał po prostu ich codzienność. Kiedy się to zmieniło, wszyscy śmieją się z tamtych czasów. Ale co może zmienić się TERAZ? Musiałaby chyba wrócić z powrotem komuna, ale wtedy wszyscy płakaliby na "Rysiu", a nie śmiali się z absurdów demokracji. Więc…?
Zgadzam się, z Wesela będą się śmiac, ale z Dnia Świra? Traktowanie tego filmu jako komedię jest pomyłką. Znam wielu ludzi, którzy oglądali Dzień Świra śmieją się tylko do sceny z synkiem 'a później już jest mało śmieszny'. Czyli w momencie kiedy film nabiera tragizmu i dramatyzmu i dochodzi do sedna film dla niektórych staje się nudny. Wychodzi na to, że źle go odbierają.
Na jakiej podstawie twierdzisz, że "gdy tworzono misia, był on malo smieszny"? Czy pamiętasz tamte czasy? Ja oglądając "Misia" po raz pierwszy w dniu pierwszej emisji telewizyjnej, o ile się nie mylę było to w wakacje 1982 roku, uśmiałem się do łez.
Zgadzam się. "Misia" oglądałem pierwszy raz za komuny i tarzałem się ze śmiechu. "Rysia" oglądałem już za demokracji i częściej byłem zdegustowany niż rozśmieszony.
Racja, film jest żenująco słaby i gagi są zlepkiem pomysłów z tyłka bazujących na pierwowzorze daję 1/10 modliłem się żeby reklama przerwała tę żenadę...